Bogactwo wieczne czy dobra doczesne? Drukuj Email
Autor: Warren W. Wiersbe   
niedziela, 22 kwietnia 2018 00:00

Pewien bogaty człowiek wprowadzał się do nowego domu w sąsiedztwie Kwakra. Kwakier ten, pielęgnujący prostotę i skromność życia, przyglądał się, jak tragarze wnosili liczne meble, dużą ilość ubrań, oraz wiele ozdobnych przedmiotów. Potem podszedł do swego nowego sąsiada i powiedział: "Sąsiedzie, gdybyście potrzebowali czegokolwiek, proszę, przyjdźcie do mnie - a ja wam powiem, jak się bez tego obejść". Jezus zgodziłby się z tą radą, gdyż pewnego dnia powiedział: "Nie od obfitości dóbr zależy czyjeś życie" (Łuk. 12,15). Gdy Jezus wygłosił to stwierdzenie, padło ono w tłum jak bomba. Niektórzy ludzie ośmieszali Go i głośno wyśmiewali. Oczywiście, że miarą człowieka jest jego bogactwo. Wszyscy to wiedzą.

Jak inaczej można by ocenić, ile jest wart? Jeżeli bogactwo i posiadanie rzeczy są miarą człowieka, to wtedy sam Jezus Chrystus nie liczy się we współzawodnictwie.

Urodził się w stajni ze skromnej żydowskiej matki, poślubionej przez biednego cieślę. On sam powiedział: "Lisy mają jamy, a ptaki niebieskie gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma, gdzie by głowę skłonił" (Łuk. 9,58). Nie zostawił po śmierci pełnego skarbca. Jeżeli szczęście i sukces zależą od majętności, to Jezus okazałby się nędzny i pokonany. Ale takim nie był! Nikt nie doświadczył większej radości niż On, pomimo swoich cierpień. I nikt nigdy nie dokonał większego dzieła, niż On na krzyżu.

Jezus wiedział, że są pewne rzeczy, które po prostu musimy mieć. "Ojciec wasz niebieski wie. że tego wszystkiego potrzebujecie" (Mat. 6,32). Potrzebujemy żywności, ubrania i schronienia. Są to potrzeby i Bóg je zaspokaja. Bóg stworzył rzeczy, abyśmy używali je dla naszego dobra, nie mogą jednak stać się naszymi bożkami. I z tym właśnie jest dzisiaj problem: zbyt wielu ludzi uważa, że można budować życie na rzeczach osiągalnych za pieniądze, a zapomina o rzeczach, których kupić się nie da. Nie ma nic złego w cieszeniu się dobrami, które Bóg nam dał, pod warunkiem, że nie zajmą miejsca tego co najwartościowsze i najtrwalsze w życiu.

Jednym z błędów popełnianych dzisiaj przez nasze społeczeństwo jest życie złudzeniami. Wielu ludzi zna cenę wszystkiego, lecz nie zna wartości niczego. Mają oni fałszywe poczucie bezpieczeństwa i pozorne poczucie zadowolenia. Tak jak dziecko jedzące watę cukrową w czasie zabawy, ludzie tacy cieszą się smakiem życia, ale nie czerpią niczego treściwego do życia. Potem, kiedy rozpętują się życiowe burze. przewracają się jak drzewa bez korzeni. Podstawowym problemem jest to, że Bóg nie stanowi centrum ich życia, lecz dobra materialne. Oddają cześć posiadanym rzeczom zamiast Bogu. Biblia podaje nazwę tego konkretnego grzechu - bałwochwalstwo. Człowiek potrafi kłaniać się nisko swojej książeczce oszczędnościowej i swoim obligacjom z taką łatwością, z jaką poganin potrafi kłaniać się bożkom z drewna i kamienia.

Jezus powiedział: "Szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane" (Mat. 6,30). Rzeczy - te dobre rzeczy, którymi Bóg chce abyśmy się cieszyli - nie stanowią centrum życia. Są one dodatkowym dobrem, które otrzymujemy, gdy oddajemy Bogu należne mu miejsce w naszym sercu. Człowiek, który żye. aby posiadać dobra i lekceważy Boga, straci jedno i drugie, ale człowiek, który stawia Boga na pierwszym miejscu, będzie miał Boga i dobre rzeczy, którymi Bóg chce, aby się i cieszył. Nie znaczy to, że każdy posłuszny chrześcijanin będzie bogaty, ale, i że otrzyma to, co Bóg chce, aby miał w tym życiu.

Kiedy pozwalamy Jezusowi Chrystusowi panować w naszym życiu, stopniowo odkrywamy cały nowy zbiór wartości. Rzeczy, które kiedyś były tak ważne, okazują się banalne, a znajdujące się kiedyś na marginesie życia zajmują teraz należne im miejsce - w centrum. Odkrywamy, że wiele "rzeczy" jest po prostu "zabawkami dla dorosłych", które uszczęśliwiają nas dopóty, dopóki nie pojawi się jakaś inna nowość. Odkrywamy też, że kiedy Chrystus jest w centrum, daje On nam głębokie zadowolenie, jakiego nic innego dać nie może. Przestajemy żyć namiastkami i zaczynamy cieszyć się codziennym przeżywaniem rzeczywistości. Pewnego dnia do Jezusa przyszedł bogaty, młody człowiek i zapytał, jak można osiągnąć życie wieczne. Jezus dał mu dziwną odpowiedź: "Sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim... potem przyjdź i naśladuj mnie" (Mat. 19,21). Zamiast być posłusznym, młody człowiek odwrócił się od Chrystusa i odszedł bardzo nieszczęśliwy. Dlaczego? Gdyż był bogaty i nie chciał zrezygnować ze swoich majętności.

Nikt nigdy nie został zbawiony przez wyprzedanie majętności i oddanie swych pieniędzy biednym. Jesteśmy zbawieni poprzez zaufanie Jezusowi Chrystusowi jako Zbawicielowi. Ale ten młody człowiek zaufał swojemu bogactwu, a "nikt nie może dwom panom służyć... nie można Bogu służyć i mamonie". Jezus kazał mu pozbyć się swoich bogactw nie dlatego, że przez to mógł być zbawiony, ale żeby mógł zobaczyć grzeszną naturę swego serca. Żyjąc dla bogactwa ten młody człowiek traci możliwość udziału w zwycięstwie Golgoty i chwale zmartwychwstania. Traci możliwość społeczności ze zmartwychwstałym Chrystusem, możliwość modlenia się z apostołami i otrzymania Ducha Świętego w dniu Pięćdziesiątnicy. Miał on więcej dóbr tego świata niż apostołowie razem wzięci, ale ich bogactwa będą trwały wiecznie. Chrystus był w centrum ich życia, a gdy centrum jest właściwe, cała reszta ułoży się, jak trzeba. Z czego składa się życie? Jezus powiedział: "A to jest żywot wieczny, aby poznali ciebie, jedynego prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa, którego postałeś" (Jan 17,3). Paweł powiedział: "Dla mnie życiem jest Chrystus" (Fil. 1,21). Jan napisał: "Kto ma Syna, ma żywot" (Jan. 5,12).

Nie można znaleźć życia w rzeczach, które bledną, niszczeją i tracą swą wartość. Życie można znaleźć w osobie Jezusa Chrystusa. Jim Elliot, misjonarz-męczennik, napisał w swoim pamiętniku: "Nie jest głupcem ten, kto oddaje to, czego nie może zatrzymać, aby zyskać to, czego nie może stracić". Nie przynosimy niczego na ten świat i niczego nie możemy wynieść. Życie dla dóbr tego świata oznacza utratę jednego z najbardziej wzniosłych przeżyć:

- codziennego doświadczenia tego, że zaufało się Chrystusowi i uczyniło się Go centrum naszego życia;
- patrzenia, jak Bóg dodaje do naszego życia te rzeczy, których potrzebujemy - właśnie wtedy, kiedy ich potrzebujemy;
- polegania na Bożych obietnicach i obserwowania, jak On wypełnia je (obietnice).

Z czego składa się twoje życie? Przypuśćmy, że wszystkie rzeczy, które tak wiele dla ciebie znaczą, zostały ci odebrane. Co by ci pozostało? Wyobraź sobie, że poważnie zachorowałeś i musisz leżeć w szpitalu przez całe tygodnie. W czym znalazłbyś swoją radość i zadowolenie? Czy możliwe, że żyjesz namiastkami? Jeśli tak, to żal mi ciebie. Kiedy zabraknie namiastki, zabraknie też twojego życia... i nie będziesz miał nic, dla czego warto by żyć. Zaufaj, więc Chrystusowi i zacznij żyć dla prawdziwych bogactw, które trwają wiecznie. On da ci to, czemu naprawdę warto poświęcić swe życie.