Naaman Drukuj Email
Autor: Piotr Karel   
środa, 11 stycznia 2023 00:00

Lubimy wszyscy słuchać świadectw nawrócenia. Jakkolwiek - opowiadanie historii, w jaki sposób poznaliśmy Pana i jak to się stało, że powierzyliśmy Mu nasze życie - jest zadaniem trudnym, (szczególnie dla osób, które to robią po raz pierwszy), to jednak zawsze są to bardzo ciekawe historie i chętnie je wysłuchujemy.

Jesteśmy pod wrażeniem mocy Bożej przeobrażającej życie ludzi, tej mocy która czyni z grzesznika - Boże dziecko, która z obojętnego Bogu, a nawet wroga Bożego czyni - Jego naśladowcę i wyznawcę. Z jeszcze większym zainteresowaniem wsłuchujemy się w świadectwo człowieka, który jest znanym, podziwianym - człowiekiem pierwszych stron gazet. Może być jakiś aktor, czy aktorka, sławny piosenkarz, czy piosenkarka, ktoś z świata polityki, czy biznesu gdy się prawdziwie nawraca jest to dla nas niezwykle podnoszącym na duchu, gdy widzimy że Bóg potrafi dotrzeć i do takich ludzi z Swoją Ewangelią.

W 1995 kiedy byłem na Konferencji Misyjnej w Korei, Kościół, gdzie mieliśmy część wykładów, był prowadzony przez Starszych Zboru, a jednym z nich był burmistrz Seulu. Potem 100 tys. osób zgromadzonych na stadionie olimpijskim słuchało przemówienia i wzruszającej modlitwy Prezydenta Korei. Wielcy ludzie, którzy opowiadają się po stronie Chrystusa.

Jako młody chłopak zachwycałem się historią nawrócenia słynnego - do dziś śpiewającego, Cliffa Richarda, który nie wstydził się jako gwiazdor, mówić na swoich koncertach o swojej wierze w Chrystusa i podporządkowaniu Mu życia. Starsi pewni pamiętają niezapomniany piękny głos, Anny German, która pod koniec swego życia nawróciła się do Chrystusa i stała się świadomą chrześcijanką...Podobnie dziś mówimy o Natalii i Eleonorze Niemeni całej plejadzie innych znanych ludziach naszych czasów.

Biblia zamieszcza świadectwa osób wysoko urodzonych, piastujących wysokie stanowiska w społeczeństwie swoich czasów i relacjonuje historię ich nawróceń. Wspomnę chociażby takie postacie jak Paweł z Tarsu, domownicy cesarza rzymskiego, minister skarbu Etiopii, Królowie dawnego Izraela i państw sąsiednich ( wśród nich również król Niniwy, król Babilonu, król Medów i Persów,) i wielu, wielu innych.

Dziś chciałbym wspomnieć historię człowieka, który w swoich czasach był bardzo wysoko postawioną figurą w systemie państwa. Był głównodowodzącym armii (coś w rodzaju generała, czy marszałka). Człowiek, który miał niemalże nieograniczoną władzę w swoim kraju. Nieograniczony dostęp do króla. Człowiek, którego czyny były przyczyną powszechnego szacunku, podziwu, dumy i uwielbienia...Człowiek, który wspiął się na szczyt drabiny i osiągnął to wszystko co można było osiągnąć...

Czy był szczęśliwy? Niestety. Było coś, co dręczyło go w jego sumieniu i w jego wnętrzu.. dniem i nocą... Pomimo bogactwa, dostatniego życia, prestiżu u innych, pozycji którą zdobył..nie mógł być szczęśliwym, przynajmniej z dwóch powodów. Jednego z tych powodów był zupełnie świadomy, o drugim powodzie swojego nieszczęścia nie miał nawet pojęcia.Tym drugim powodem, braku jego pełnego szczęścia była nieznajomość żywego Boga.

Nie znaczy to, że nie wierzył w żadnych bogów, że nie chodził do miejsc kultu, że nie był zaangażowany w religijnie i nie uczestniczył w ceremoniach religijnych.. ..nie! Wprost przeciwnie. Chodził do swojej świątyni, oddawał tam cześć bóstwom, które czcił jego naród... ale nie znał Boga żywego, nigdy nie doświadczył mocy żyjącego Pana! I to był pierwszy powód jego nieszczęścia, choć zupełnie sobie go nie uświadamiał!

Drugim powodem, była jego osobista tragedia! NIEULECZALNA CHOROBA! O kim mówię Bracia i Siostry?

Historia tego człowieka jest opisana w 2 Król. 5, 1-17. Oto historia człowieka, który poznał i doznał mocy Boga żywego! Czy zwróciliście uwagę na jego wyznanie wiary?

Co musiało się stać? Jakie warunki musiały być spełnione, by ten człowiek mógł zmienić swoje myślenie, ... zmienić swoje nastawienie, chociażby do Bożego sługi, czy jego ludu... zmienić swoje wyobrażenia religijne, tak, by porzucić swoje bożki i teraz chcieć służyć Bogu Izraela? Przede wszystkim, musiał najpierw usłyszeć dla siebie Dobrą Nowinę!

O dziwo, przekazuje mu ją mała dziewczynka, która została przez wojska Aramu uprowadzona jako niewolnica, do obcego kraju z ziemi izraelskiej. Tam właśnie trafiła do domu Naamana. Podziwiam tę małą dziewczynkę, że nie odpłacała "złem za zło", że zachowała wspomnienie Boga i jego sługi proroka Elizeusza w swojej ziemi. Podziwiam jej rodziców, którzy potrafili wszczepić prawdy religijne tej małej swojej córeczce. Podziwiam ją za to, że miała otwarte serce, by szukać ratunku dla umierającego Naamana.

Bóg przyznaje się do jej świadectwa. Choć nie jest doktorem teologii, ani nawet nie skończyła kursu przygotowawczego: jak ewangelizować?! Świadczyła jak potrafiła w porywie serca i współczucia do swego pana.Bracia i Siostry!Świadectwo tej małej dziewczynki zawiera wiele "błędów teologicznych".Czy zauważyliśmy? Wiersz 3. mówi, iż to prorok uleczy z trądu... ( )

Ta historia jest dla nas przykładem, że Bóg oczekuje ode mnie i od Ciebie składania świadectwa... choćby niezdarnego, ...choćby niepoprawnego teologicznie...Ap. Paweł powiada, że Bóg zbawia wierzących poprzez głupie zwiastowanie...( por. 1 Kor. 1,21)

Aby Naaman mógł doświadczyć Boga winien przyjść pod właściwy adres! Niestety, Naaman myślał tak jak każdy rozumny człowiek myśli ( po cielesnemu).. Udał się nie do proroka, a do króla. I to skończyło się to awanturą! To był zły adres! Król izraelski był pewny że to podstęp, że jego wrogowie szukają zaczepki.Król Izraela był świadom tego, że nie jest Bogiem, który” może zadawać śmierć, albo obdarzać życiem... on był świadomy, że nie jego mocy i kompetencji jest uzdrowienie Naamana z trądu...Gdyby nie interwencja Boża - Boga, który znał dobre intencje Naamana, Boga, który w tym momencie był wyrozumiałym dla głupoty ludzkiej, może faktycznie wizyta Naamana skończyłaby się konfliktem zbrojnym.

Ale Ktoś powiadomił o rozterce króla ( o tym że król rozdarł szaty swoje) Elizeusza ten kazał Naamanowi przyjść do siebie! Historia lubi się powtarzać.Ludzie i dzisiaj ze swoimi problemami często idą pod niewłaściwy adres!Często modlą się do figur, obrazów, pielgrzymują do "cudownych" miejsc... ale to jest zły adres. Jedynie Bóg, żywy Bóg potrafi zaradzić każdej biedzie, uleczyć każdą chorobę, a przede wszystkim uleczyć z tego najstraszniejszego trądu jakim jest GRZECH!

W NT mamy opisaną historię ewangelizacji Listry. Paweł z Barnabą przyszli do tego pogańskiego miasta, by głosić Chrystusa. Tam Bóg przez ich służbę uleczył człowieka chorego na bezwład nóg. Ludzie widząc to potraktowali Pawła i Barnabę - jako bogów w ludzkiej postaci! ( Skąd my to znamy, że tak człowiek potrafi traktować innego śmiertelnika?).Ale Paweł wiedział, że to nie oni powinni być obiektem czci, dlatego jak mówi Słowo, wpadł pomiędzy ludzi i zaczął do niech mówić:

”Ludzie cóż to robicie? I myśmy tylko ludźmi takimi jak w, zwiastujemy wam dobrą nowinę, abyście się odwrócili od tych marnych rzeczy do Boga żywego, który stworzył niebo i ziemię, i morze, i wszystko co w nich jest.Za czasów minionych pokoleń pozwalał On wszystkim poganom chodzić własnymi drogami; " ( Dz. Ap. 14,15-16)

Tak i Naaman wreszcie trafił pod właściwy adres! Czy to już wszystko, co Naaman powinien zrobić aby być uzdrowiony? Jest już u proroka, i tak jak powiedziała ta mała dziewczynka, " prorok wnet go uleczy"...Jestem przekonany, ze nawet i wtedy gdy już trafiamy pod właściwy adres.. to jeszcze nie wszystko, czego żąda od nas Bóg.!Możemy być przekonani o tym, że tu otrzymamy uzdrowienie, możemy słuchać niekończących się świadectw innych ludzi, możemy rozumieć Ewangelię, jak być zbawionym, ale to wszystko jest jeszcze za mało, by doświadczyć Bożej mocy przeobrażającej nasze życie!
Co więc jest najważniejsze w tym, by otrzymać od Boga uzdrowienie, zbawienie, przebaczenie grzechów, życie wieczne?

1. Musimy usłyszeć Dobrą Nowinę

2. Musimy przyjść pod właściwy adres.

3. Musimy poddać się Bogu. Bóg żąda posłuszeństwa!

Naaman wykonał pierwsze dwa zalecenia. Słyszał i wreszcie trafił pod właściwy adres, ale nie chciał okazać posłuszeństwa.Naaman był rozgniewany, zły i wściekły, że tak sprawy przybrały obrót... że tak został potraktowany...Oto po długiej podróży, błądzeniu przychodzi do proroka, a ten nawet nie chce wyjść mu na spotkanie, ale przez swego sługę poleca, by Naaman zanurzył się 7 razy w Jordanie.Tego było już za wiele. Wielu ludzi sądzi, i myśli, że aby coś otrzymać od Boga to musi się stać coś szczególnego.Gotowi są nawet ponieść wielkie ofiary... gotowi są zrobić naprawdę wiele, by zaskarbić sobie Bożą przychylność... Naaman też tak sadził...I dodaje bardzo przytomnie, że rzeki w jego kraju Abana i Parpar są o wiele lepsze od wód Jordanu.

To tak jak dzisiaj wielu ogranicza się do porównywania wyznań ( jak rzek) ... I jeśli nie mówi że jego wyznanie jest lepsze, to przynajmniej powiada to wszystko jest to samo..! U nas tez tak się modlą, też tak śpiewają, te same pieśni, czytają te same słowo itd. Ale czy problem polega na porównywaniu która rzeka jest lepsza, ....czystsza,... piękniej wyglądająca? Czy też dyskusja : nasz Kościół - wasz kościół.

Jordan - rzeka proroka była prawdopodobnie brudniejszą niż rzeki damasceńskie Abana i Parpar,... ale tu nie o rzekę chodziło! Bóg nie jest tym zainteresowany. Bóg szuka ludzi, którzy są gotowi zaufać Jego słowom! Którzy chcą okazać posłuszeństwo.

Naaman otrzymał prostą receptę, ale wydawała mu się niedorzeczną i została w pierwszej chwili odrzucona.Podobnie jak dziś prosta Ewangelia wydaje się zbyt prostą , aby była prawdziwą! Naaman zamiast przyjąć radę proroka, rozgniewał się i był gotów wrócić do swego kraju..Pod tym względem, chociaż nie jesteśmy tak wysoko postawieni w hierarchii społecznej jak Naaman, jednak mamy te same cechy jak: ambicja, własna godność, a przede wszystkim bunt wobec poleceń Boga!

Iluż to Naamanów chodzi dziś po świecie..Jak to dobrze, że wokół Naamana byli ludzie.. znacznie prostsi od niego, mniej godni, mniej znaczący - byli jego sługami, których Bóg mógł użyć. Przekonali Naamana, by zrobił tę prostą rzecz.

Nie wiem co sobie myślał Naaman, kiedy kolejny raz zanurza się w rzece. Może dręczyły go pytania, dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego ma zanurzyć się aż 7 razy? Nie wystarczyłoby raz, albo dwa.. no trzy , ale 7 razy to już przesada..Podporządkowanie się Słowu Bożemu wypowiedzianemu przez proroka Elizeusza sprawiło CUD! Ale większe od cudu uzdrowienia jego ciała, było jego poznanie Boga żywego!

Jego ciało zostało uzdrowione.. to fakt. Ale czy po kilku, czy kilkunastu latach tak w końcu nie uległo procesowi starzenia się i w końcu śmierci? Ważniejsze od jego fizycznego uzdrowienia było to, że mógł wrócić do swojej ziemi do swego kraju jako „Nowy Człowiek”. Człowiek , który pozna Pana i prawdziwego Boga! Naaman chciał zapłacić za swoje uzdrowienie, ale to co czyni Bóg dla nas jest wolne od zapłaty! Zbawienie jest darmo w Jezusie Chrystusie!

Naaman chce teraz służyć tylko prawdziwemu Bogu! Chce wziąć ziemię, aby na tej ziemi już nie składać ofiar całopalnych, ani krwawych innym bogom, jak tylko Panu. Jego uzdrowienie przyczyniło się do tego, że poznał Pana, i poszedł za Nim, by Mu służyć!

To jest uczciwe! Bo to nie jest fair wziąć od Boga wysłuchaną modlitwę i dalej żyć własnym życiem. Życiem nie poświęconym dla Niego! Ileż razy prosimy Boga o rozwiązanie, takiego, czy innego problemu, ale czy chcemy Mu służyć? Obyśmy potrafili dostrzec, co w życiu jest najważniejsze! I chcieli okazać Bogu posłuszeństwo w tym, co do nas mówi.