Strumienie na pustyni - 09 grudzień Drukuj
Autor: L.B.Cowman   
czwartek, 09 grudnia 2021 00:00

Albowiem nieznaczny chwilowy ucisk przynosi nam przeogromną obfitość wiekuistej chwały. (2 Kor. 4, 17) 

Zwróćcie uwagę na słowo: „przynosi”. Stale powtarza się pytanie – dlaczego życie człowieka przesycone jest krwią i zalane potokiem łez? Odpowiedź znajdujemy w tym słowie: „przynosi”; te warunki dokonują dla nas coś drogocennego. One nie tylko wskazują nam drogę do zwycięstwa, ale nawet coś jeszcze lepszego – prawo dotyczące odnoszenia zwycięstwa. Jest wynagrodzenie za każde cierpienie i smutek, a równocześnie one wypracowują tę nagrodę. Prawda ta zawarta jest w słowach drogiej, starej pieśni, którą śpiewamy:

Ku Tobie, Boże mój,

Ku Tobie wzwyż

Przez ciężki życia znój,

Przez trud i krzyż.

Choć mi wśród życia dróg

Zagładą grozi wróg,

Ku Tobie, Boże mój,

Ku Tobie wzwyż!

Aby się zrodziła radość – często potrzebny jest smutek. Pewna niewidoma wierząca niewiasta napisała piękny hymn rozpoczynający się słowami: „I ja ujrzę Pana twarzą w twarz”. Te słowa wyrwały się z jej duszy właśnie dzięki temu, że nigdy nie widziała zielonych łąk, ani zachodu słońca, ani pieszczotliwego uśmiechu matki. Utrata wzroku pomogła jej osiągnąć zadziwiającą subtelność duchową i duchowy wzrok. Najlepiej daje się polerować drzewo, które wiele ucierpiało. Gdy drwalowi zależy na pięknie linii w słojach drzewnych, wyrębuje klon, który już doznał uderzeń topora i który srodze ucierpiał od burz. W ten sposób otrzymuje węzły i twardość, które sprawiają, że drzewo to wspaniale się polituruje. Pocieszającym jest wiedzieć, że smutek trwa tylko w ciągu nocy, a rankiem odlatuje. Burza trwa krótko, jeśli ją porównać z długim letnim dniem.

Wieczorem bywa płacz, ale rankiem wesele. (Ps. 30. 6.)