Szlifowanie kamienia... Drukuj
wtorek, 08 listopada 2016 00:00

Starannie dobrana i pięknie przetłumaczona przez naszą współpracownicę pieśń zza wschodniej granicy.



Jak długo Pan szlifował ten kamień -
prawie ćwierć wieku,
by zajął on swoje miejsce w Bożej świątyni.
Ponad siły człowieka jest móc z wielką cierpliwością
wykonywać codziennie taką pracę.
O, ludzie nad kamieniem trudzili by się z gniewem,
wszak Pan - z miłością.
Pan z miłością, Pan z miłością...

Bóg dotykał się rogów i nierówności -
niech kamień opowie,
jak starał się umknąć z rąk Bożych,
lecz stawał się gładszym.
I utyskiwał kamień, i oczekiwał współczucia,
i był niezadowolony.
Po ostrych rogach rok za rokiem - uderzenia.
Tak boli, tak boli!
Tak bolało, tak bolało...

Nie na próżno Bóg trudził się nad upartym kamieniem
i kamień - poddał się.
A jeśli zostałby ostry i dumny,
do czego by się nadawał?
W świątyni ściany pną się coraz wyżej
i kamieniowi wiadomo -
że w Bożej budowli - on potrzebny, a nie zbędny,
że tu jego miejsce.
Że tu jego miejsce, że tu jego miejsce...

Jak długo Pan szlifował ten kamień -
prawie ćwierć wieku,
by zajął swoje miejsce w Bożej świątyni.
Ponad siły człowieka...
On pamięta i łzy, i jęki, i męczarnie,
lecz Bogu chwała,
że kamień kiedyś wpadł w Boże ręce -
miłości i cierpliwości.
Miłości i cierpliwości, miłości i cierpliwości...

Jak długo Pan szlifował ten kamień -
prawie ćwierć wieku...

Więcej pieśni zza wschodniej granicy znajdziesz tutaj