Cztery pory roku w duchowym życiu: Zima Drukuj Email
Autor: Ewa Moen   
sobota, 16 sierpnia 2014 12:48

Niedawno wpadła mi w ręce książka pt. "The Spiritual Seasons of Life" (Cztery pory roku w duchowym życiu), napisana przez Davida Swana. Jej autor od ponad 20 lat jest pastorem dużego zboru w Malezji. Napisał kilka książek, z których pierwsza została przetłumaczona na kilka języków. Chciałabym pokrótce omówić "Cztery pory roku w duchowym życiu", gdyż temat ten dotyczy każdego z nas. Mimo, iż znajdujemy się w różnych fazach naszego duchowego rozwoju i mamy inne doświadczenia, to jednak istnieją pewne wspólne cykle, jakim wszyscy podlegamy w naszym życiu duchowym. Tym, którym jest teraz ciężko z powodu doświadczeń, choroby itp. powodów, książka ta może dać nadzieję i przynajmniej częściową odpowiedź na pytania: "dlaczego tak się dzieje?", "dlaczego właśnie ja przez to przechodzę?", z kolei nowo nawróconym ludziom przeżywającym w swym życiu duchowym wiosnę, trzeba zwrócić uwagę na fakt, że pory roku się zmieniają i nie zawsze jest przyjemnie ciepło, nie zawsze świeci słońce. Wtedy może łatwiej będzie im znieść mroźne podmuchy wiatru, gdy nadejdzie zima. Również słudzy Boży przeżywający pełnię lata w służbie dla Pana mogą się czegoś z tej książki nauczyć i poznać, jakie czyhają na nich niebezpieczeństwa, i jak muszą być czujni.

Tak jak w przyrodzie, również w naszym życiu duchowym pojawiają się cztery pory roku. Są to różne fazy, przez które przechodzimy, doświadczenia, jakie przeżywamy. Na pewno wielu z nas chciałoby się cieszyć wieczną wiosną lub latem, lecz Bóg wie, że pozostałe pory roku są równie ważne w formowaniu się charakteru człowieka. Nasz Niebiański Ojciec używa tych różnych okresów życia, by nas kształtować na swoje podobieństwo, abyśmy dojrzewali i w Nim wzrastali.

Pory roku duchowego życia można by przyrównać do pór roku w przyrodzie, istnieją jednak pewne zasadnicze różnice. Po pierwsze: w życiu duchowym niekoniecznie następują one po sobie w takiej samej kolejności jak w przyrodzie. Po drugie: czas ich trwania też znacznie się różni od naturalnych pór roku. Zima może trwać parę lat, podczas gdy wiosna jeden miesiąc lub na odwrót. Są to indywidualne różnice, tak jak każdy z nas jest inny i czego innego potrzebuje w swoim rozwoju. Każda pora ma swoje pułapki i błogosławieństwa, które omówimy później. Zacznijmy od zimy.

Więcej… [Cztery pory roku w duchowym życiu: Zima]
 
Dar, którego nikt nie chce przyjąć Drukuj Email
Autor: Paweł Friesen   
piątek, 15 sierpnia 2014 00:00

Spojrzenie na samotność

Apostoł Paweł mówi o samotności i małżeństwie jako darach od Boga. (1 Kor. 7:7). Niewielu podda w wątpliwość argumentację co do małżeństwa, lecz kiedy stajemy twarzą w twarz z nauczaniem o samotności jako darze, wielu z nas wolałoby zacytować słowa Pawła o tym, że „bardziej błogosławioną rzeczą jest dawać aniżeli brać” (Dz. Ap. 20:35). Samotność jest jednym z tych darów, których nie chcemy przyjąć.

Będąc osobą samotną, odkryłem, iż stan ten dawał mi duże poczucie wolności. Prawdziwie uwierzyłem i zrozumiałem prawdę, że jest to dar. Dar jest tak samo dobry jak jego dawca. Im lepiej dawca cię zna, tym bardziej prawdopodobne jest, że dar, który od niego otrzymujesz, jest dla ciebie dobry.

Pamiętam liczne przyjęcia urodzinowe, kiedy otwierałem prezent i znajdowałem książkę - jedną z tych, które ciągle leżą nie przeczytane na półce. Dawca miał jak najlepsze intencje, lecz dla małego chłopca wychowującego się w gospodarstwie rolnym książka o pięknych chińskich ogrodach nie była odpowiednim prezentem. Była wspaniałym prezentem, lecz być może dla kogoś innego. Jeśli dawca nie zna cię dobrze, dar, którym chce cię obdarzyć może okazać się nieodpowiedni dla ciebie.

Więcej… [Dar, którego nikt nie chce przyjąć]
 
Podzielić czyjś smutek Drukuj Email
Autor: Vicki Huffman   
poniedziałek, 11 sierpnia 2014 11:04

Co powiedzieć i co zrobić w obliczu śmierci bliskiej osoby?

Był to jeden z tych złotych, jesiennych dni, przywołujących na pamięć dzieciństwo spędzone w maleńkim miasteczku.

Znowu przywiozłam mamę do domu. A raczej, przywiózł ją samochód zakładu pogrzebowego. Kiedy pastor skończył przemowę nad grobem, przypomniałam sobie moment sprzed dwóch miesięcy, kiedy po operacji chirurg mamy wezwał mnie do siebie. Docierały do mnie tylko przerwane hasła wypowiadanej diagnozy: „rak jajnika... rozlegle rozprzestrzeniony... leczenie bezskuteczne... może to potrwać najwyżej sześć miesięcy”.

Kiedy tylko mogła opuścić szpital po operacji, wzięłam ją do siebie, by opiekować się nią przez kolejnych siedem tygodni jej życia. Umarła w przeddzień Świąt Dziękczynienia, kiedy w sypialni na górze siedziałam przy niej trzymając ją za rękę, a w kuchni rozmrażał się świąteczny indyk. Starając się, ze względu na moją rodzinę, być dzielną, przygotowałam tradycyjny obiad.

W dwa dni później przemierzałam aleję cmentarnej ziemi, mając wysuszone od płaczu oczy, uśmiechając się i dziękując wszystkim za przybycie na pogrzeb. Kiedy ktoś skomentował, jaka jestem dzielna, wyjaśniałam, że to Bóg obdarzył mnie siłą. Moja ciocia, patrząc na mnie podejrzliwie, stwierdziła: „Myślę, że obdarzył cię w nadmiarze”.

Więcej… [Podzielić czyjś smutek]
 
Czego możemy nauczyć się od Amiszów? Drukuj Email
piątek, 08 sierpnia 2014 11:43

Kolejny raz o wybaczeniu...

Może pamiętamy, że 2 października 2006 roku, w Nickel Mines w stanie Pensylwania doszło do tragedii – Charles Roberts wtargnął do szkoły amiszów, i zastrzelił pięć dziewczynek, a na końcu popełnił samobójstwo.

Zaraz po morderstwie delegacja amiszów poszła do domu wdowy po mordercy i złożyła jej kondolencje.

Potem amisze zorganizowali zbiórkę pieniędzy na pomoc dla tej kobiety. Ich sąsiad powiedział, że go to nie dziwi, bo „Oni tacy są”.

A my?

Uwaga! Film powinien automatycznie wczytać polskie napisy.Jeśli się nie pojawią proszę uruchomić je w dolnym pasku playera - czwarty przycisk od prawej.

 
Prosta historia Drukuj Email
czwartek, 07 sierpnia 2014 13:39

W nawiązaniu do zamieszczonego poniżej artykułu br. Szymona Matusiaka pt."Kwestia przebaczenia" proponujemy obejrzenie wymownego filmu pt."Prosta historia", który ukazuje starszego człowieka, który przed wieloma laty pokłócił się z bratem. Nie rozmawiał z nim od ponad dziesięciu lat.

Ponieważ już dawno odebrano mu prawo jazdy i w dodatku niedowidzi, postanawia wyruszyć w drogę jedynym dostępnym mu wehikułem - małym traktorem z przyczepą.

Podczas podróży spotyka wielu ludzi, którzy w niezwykły sposób okazują mu pomoc i przyjaźń, a także zrozumienie. Podczas długich rozmów z napotkanymi ludźmi, dowiadujemy się strzępków informacji na temat wojennych, a później pijackich losów Alvina. Napotkani ludzie również nie są pozbawieni problemów czy koszmarnych wspomnień.

Alvin Straight podczas kilkutygodniowej jazdy wolnobieżnym pojazdem, stara się odkupić winy, aby móc stanąć przed niewidzianym od dziesięciu lat bratem...by mogło dojść do pojednania skłóconych braci.

Swoim dobrodusznym wyglądem i głębokim spojrzeniem człowieka doświadczonego przez życie, stara się przekazać napotkanym osobom cząstkę siebie. I choć prawdopodobnie sam o tym nie wie, to swoimi słowami zmienia na lepsze, życie napotkanych ludzi.

Przekazuje im proste prawdy, proste, a zarazem bardzo złożone i często zapominane w naszych czasach, gdzie wszystko pędzi zbyt szybko, by znaleźć czas na takie wartości jak miłość czy przebaczenie...

Przemierza traktorem bardzo daleką drogę, by przed śmiercią pojednać się ze swoim bratem...

Czy my jesteśmy równie zdeterminowani?


 
Kwestia przebaczenia Drukuj Email
Autor: Szymon Matusiak   
czwartek, 07 sierpnia 2014 12:41

W wielu społecznościach chrześcijańskich przyjęto zasadę, że chcąc godnie przystępować do Wieczerzy Pańskiej trzeba m.in. być pojednanym z Bogiem i z ludźmi. Wiąże się z tym kwestia przebaczenia. Bo czy można spokojnie spożywać Wieczerzę, gdy nosimy w sobie urazę, mamy nieprzejednanego ducha? Czy można brać w niej udział, jeśli nie chcemy pogodzić się z bratem, którego obraziliśmy? Przypomnijmy sobie zatem kilka prawd dotyczących przebaczenia. Rozważymy też, czego możemy się pod tym względem nauczyć od naszych braci: amiszów i Żydów Mesjanicznych.

Więcej… [Kwestia przebaczenia]
 
Po prostu z Jezusem żyć... Drukuj Email
Autor: Tomek Żółtko   
środa, 06 sierpnia 2014 18:40

 
Przebaczenie, które ma moc rozwiązać problem Drukuj Email
Autor: Roman Jawdyk   
wtorek, 05 sierpnia 2014 14:54

Już za czasów Pana Jezusa temat przebaczenia wzbudzał wiele emocji. Można złożyć to na karb zmiany prawa biblijnego, gdzie w Starym Testamencie brzmiało ono: oko za oko, ząb za ząb podczas, gdy Boży Syn głosił zupełnie coś nowego, mówiąc: Słyszeliście, iż powiedziano: Oko za oko, ząb za ząb.  A Ja wam powiadam: Nie sprzeciwiajcie się złemu, a jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi.  A temu, kto chce się z tobą procesować i zabrać ci szatę, zostaw i płaszcz.  A kto by cię przymuszał, żebyś szedł z nim jedną milę, idź z nim i dwie. Temu, kto cię prosi, daj, a od tego, który chce od ciebie pożyczyć, nie odwracaj się (Mat. 5,38-42). Apostoł Piotr, nie do końca rozumiejąc nauczanie swojego Mistrza, zadał Mu następujące pytanie: Panie, ile razy mam odpuścić bratu memu, jeżeli przeciwko mnie zgrzeszy? Czy aż do siedmiu razy?  Mówi mu Jezus: Nie powiadam ci: do siedmiu razy, lecz do siedemdziesięciu siedmiu razy (Mat. 18,21). W tym momencie uczniowie poprosili Jezusa o wzmocnienie ich wiary.

Więcej… [Przebaczenie, które ma moc rozwiązać problem]
 
A ci, którzy należa do Chrystusa, ukrzyżowali.... Drukuj Email
Autor: A.Szewczenko   
wtorek, 05 sierpnia 2014 09:26

 
Pięć pytań od Boga Drukuj Email
Autor: Mirosław Kulec   
niedziela, 03 sierpnia 2014 14:50

 
Nauka przez zabawę Drukuj Email
Autor: Daniel Watts   
sobota, 02 sierpnia 2014 17:38

Przed trzema laty, PAN wprowadził do naszego życia - Kaleba. Był zupełnie małym niemowlakiem, porzuconym w szpitalu, w którym nasza przyjaciółka pracowała jako pielęgniarka. Pierwszy rok swego życia spędził w naszym domu, podczas gdy my zajmowaliśmy się procesem adopcji. Kiedy miał roczek, adopcja zakończyła się. Sędzia ogłosił mnie i mojej żonie, że Kaleb został naszym dzieckiem. Po tym emocjonalnym przeżyciu w sądzie, powiedziano nam abyśmy udali się do Urzędu Stanu Cywilnego, gdzie otrzymamy metrykę urodzenia dla naszego syna.

Pojechałem zatem do urzędu, złożyłem potrzebne dokumenty i oczekiwałem na decyzję. Po chwili wręczono mi nową metrykę urodzenia. Ku mojemu zdumieniu, w dokumentach Kaleba było napisane, że 9 kwietnia 1993 roku, moja żona i ja, zostaliśmy jego rodzicami. Ta data była o rok wcześniejsza i pokrywała się z datą jego urodzenia. Urzędnik tłumaczył nam, że ten zapis został zapieczętowany, a dotychczasowe życie Kaleba przed adopcją, zostało wymazane. Kiedy wychodziłem z urzędu byłem wzruszony do łez. Doświadczyłem tego samego, czego Bóg dokonał w moim życiu. Moje doczesne życie przeminęło i zostałem zaadoptowany jako Jego syn. W tym potężnym doświadczeniu, otrzymałem nowy wgląd w mój status adoptowanego dziecka Boga. Doświadczenia życia są wielkim nauczycielem.

Więcej… [Nauka przez zabawę]
 
Zabawa - przejaw aktywności dziecka Drukuj Email
Autor: Marta Żuchowska   
sobota, 02 sierpnia 2014 16:34

Rozwój, rodzaje i znaczenie zabawy

Zabawa jest jednym z ważnych przejawów aktywności dziecka. Aż do rozpoczęcia nauki szkolnej stanowi ona podstawową jego działalność. Właściwie w każdej dowolnej czynności dziecka możemy znaleźć jakiś element zabawy. Dzieci uwielbiają bawić się i na zabawie spędzają każdy wolny czas. Zabawa odgrywa ważną rolę w procesie rozwoju psychicznego i społecznego dziecka, a jednocześnie może być wykorzystywana w oddziaływaniach wychowawczych i edukacji. Okres dzieciństwa to okres, w którym nauka, praca i zabawa są ściśle ze sobą związane i trudno je rozgraniczyć. Stopniowo, wraz z dojrzewaniem dziecka, w zabawach pojawia się coraz więcej elementów nauki i pracy.

Więcej… [Zabawa - przejaw aktywności dziecka]
 
Nie łudźcie samych siebie Drukuj Email
Autor: Marian Biernacki   
piątek, 01 sierpnia 2014 15:26


28 lipca 2014 roku miało miejsce dość interesujące wydarzenie. Papież Franciszek odwiedził pastora zielonoświątkowego, Giovanniego Traettino w jego domu w Casercie, a potem spotkał się z kilkusetosobową grupą włoskich zielonoświątkowców w sali gromadzeń tamtejszego zboru Pojednanie. Przemawiając do nich, przeprosił za prześladowania, z jakimi spotykali się ze strony katolików. Wyraźnie też powiedział, że traktuje ich, jako braci w wierze.

Chociaż jako chrześcijanin przynależący do Kościoła Zielonoświątkowego mógłbym czuć się poruszony, a nawet wyróżniony owym niezwykłym gestem zwierzchnika Kościoła Rzymskokatolickiego w stosunku do moich współwyznawców we Włoszech, to jednak odczuwam bardziej obawę niż zadowolenie. Dlaczego?

Więcej… [Nie łudźcie samych siebie]
 
Kolumbia - Chet Bitterman Drukuj Email
Autor: GPCH   
czwartek, 31 lipca 2014 18:13

Zakapturzeni i uzbrojeni partyzanci z marksistowskiego ugrupowania rewolucyjnego, znanego jako M-19, związali dwunastu dorosłych i pięcioro dzieci, którzy znajdowali się w siedzibie Misji Tłumaczy Biblii im. Wycliffe'a w Bogocie w Kolumbii. - Gdzie jest wasz dyrektor? Gdzie jest Al Wheeler? - dowódca partyzantów wrzeszczał prosto w twarz jednej z sekretarek. - Chcemy Wheelera!

- Nie zróbcie jej krzywdy - padła szybka odpowiedź. - Wheelera tu nie ma.

Partyzant najeżył się, jakby chciał uderzyć tego, kto to powiedział, ale potem zmienił zdanie. - Dobrze. Zabierzemy ciebie zamiast niego. Ruszamy!

Więcej… [Kolumbia - Chet Bitterman]
 
<< pierwsza < poprzednia 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 następna > ostatnia >>

Strona 213 z 225