Czas, cierpienie, starość, śmierć Drukuj Email
Autor: Czesław Budzyniak   
niedziela, 20 stycznia 2013 00:00

Czas. Człowiek zrodzony z niewiasty ma krótkie i bolesne życie. Wyrasta i więdnie jak kwiat, przemija jak cień chwilowy. (Jb.14,1-2.B.T.)

Te słowa nam żyjącym muszą uświadomić fakt, że życie nasze pogrążone jest w pewnym wymiarze czasu. Życie człowieka może trwać wiele lat, ale kończy się w mgnieniu oka.

Biblia mówi : człowiek nie zna swojego czasu ...który nagle na nich przychodzi. (Kazn. Sal.9,12) Słusznie więc Mojżesz wyraża się w swojej modlitwie: Naucz nas liczyć dni nasze abyśmy posiedli mądre serce. (Ps.90,12)

Tylko człowiek, który ma mądre serce nosi w sobie świadomość swojej zmienności i swojego przemijania. Wszystko na ziemi jest ulotne, podobnie jak przemijające jest nasze życie. Fakt ten uświadamia nam, że każdy dzień przybliża nas do nowej innej rzeczywistości. Tam nie będą znane takie określenia jak: wymiar czasu, zmienność, czy przemijanie. Te określenia są normą ziemi, naszą ludzką normą. Biblia mówi, że teraz jest czas łaski. Oznacza to, że czas dany nam na ziemi po to, abyśmy stali się gotowi na wieczność. Podążamy w życiu naprzód, by być bliżej wieczności.

Pamiętajmy, dany nam czas na ziemi nic nie może zrobić sam, bez naszej woli, on może jedynie przeminąć, albo z korzyścią , albo negatywnie dla nas. Po ustaniu naszego ziemskiego życia nic już nie można naprawić. Biblia mówi : A jak postanowiono jest ludziom raz umrzeć , a potem sąd. (Hbr.9,27) . W innym miejscu Biblia mówi: Wykorzystujcie czas , bo dni są złe. (Ef.5,16)

Cierpienie. Choć w życiu tym nie pojmiesz już dla czegoś nie raz z bólu łkał … wszak jego kres w ojczyźnie twej , zrozumiesz raz , jak Pan to chciał. To jedna z naszych starych pieśni śpiewana przez pokolenia, była kiedyś i dziś też jest aktualna. Na przestrzeni naszego czasu na ziemi , przypada też nam w udziale również czas cierpienia. Jest ono wpisane w nasze istnienie, po to abyśmy nie zapomnieli o pokorze. Świadomość swojego istnienia jest cierpieniem, ktoś powiedział kiedyś, że nic nie boli , tak jak życie. Jest w tym przecież odrobina prawdy, którą należy sobie przyswoić , albo jeszcze lepiej zżyć się z nią . Bo nie chęć do cierpienia jest nie chęcią do uczestniczenia w naszej ludzkiej rodzinie. Jedynie między ludźmi jest to co ludzkie a ludzkie też jest jego cierpienie. Jeżeli mówię o cierpieniu, nie myślę tylko o cierpieniu fizycznym. Jest ono oczywistym , ale oczywistym też jest cierpienie ducha, wyrażone smutkiem, nie raz zaprawione goryczą.

Człowiek pod ciężarem krzyża nie potrzebuje wyjaśnienia dlaczego cierpi, potrzebuje objawienia by zobaczyć perspektywę Bożego spojrzeniu. Gdy to nastąpi, zobaczy wówczas wizję czegoś większego niż on sam z swoim cierpieniem. Jeśli jednak zabraknie objawienia , może pojawić się gorycz, zagubienie i nie zrozumienie samego siebie. Wówczas uśmiech staje się jednym wielkim krzykiem rozpaczy, podobnym do rozpaczy Jeremiasza ukazanego w jego Trenach. Z tą tylko różnicą, że Jeremiasz był wielkim człowiekiem a ja małym i jest mnie mniej , co raz mniej . Nie mniej jednak świadomość podpowiada, że trzeba iść dalej, by być bliżej progu mojego przeznaczenia i mojej tajemnicy, która jest jednym wielkim milczeniem, z której wyszedłem i do której powracam. Powracam z moim myśleniem, z moją wiarą i moim powątpiewaniem.Wracam drogą mojego czasu i mojej przestrzeni, niosąc swoje życie, które się nie kończy ale  tylko się zmieni.

Starość. … Zbliżają się lata o , których powiesz : nie podobają mi się . Tyś policzył dni mojej tułaczki , zebrałeś łzy moje w bukłak swój. Czyż nie są zapisane w Twej księdze? (Ps.57,9)

Zbliżają się lata, jak zbliża się noc, nadchodzi jak ktoś nie proszony by pozostawić żal, czasem pustkę i pytanie bez odpowiedzi. Trzeba dać sobie prawo do zapomnienia tego co było a przyjąć to co jest. Stary człowiek to samotny człowiek , on nie ma ziemskiej przyszłości, on ma tylko przeszłość a wszystko co przed nim to marność. Jeśli zatem swoją przeszłość nie zmarnował wie, że stanie przed swoim Panem z bagażem swojego życia i bogactwem wiary, którą pomnażał swoim chceniem. To wiara wyznacza twoją przyszłość tu na ziemi i tam do wieczności. Dlatego dopóki jest tchnienie w piersi strzeż swojej wiary jak najcenniejszego skarbu, na jej podstawie określając swoja przyszłość.

Śmierć. Zanim zerwie się srebrny sznur i stłucze złota czasza i rozbije się dzban nad zdrojem a pęknięte koło wpadnie do studni. Wróci proch do ziemi jak nim był, duch zaś wróci do Boga, który go dał .

Przemija świat i jego pożądliwość, przemija także człowiek z swoim dostojeństwem i swoim ubóstwem. W ludzkim przemijaniu przychodzi też śmierć, przychodzi kiedy chce . Powiedz jakie wyjście masz wobec śmierci, no powiedz jakie? Jest ona kresem i początkiem. Kresem ziemskiego życia i dobrego i złego, początkiem również i dobrego i złego. Wszystko zależy od tego, jakie wartości były wybrane na ziemi. Śmierć jest koniecznym dopełnieniem życia. Jest ona majestatyczna i piękna a zarazem przerażająca. Majestatyczna dla tych, którzy w Panu umierają, przerażająca dla tych, którzy za życia odrzucili Boga. A zatem nie myśl o swojej śmierci bez zmartwychwstania, cmentarz nie jest naszym domem. Używając języka Ap. Pawła brzmi to tak : Wiemy bowiem , że gdy ten namiot , który jest naszym ziemskim mieszkaniem się rozpadnie, mamy budowlę od Boga , dom w niebie , nie rękoma zbudowany, wieczny .

Każdy ziemski namiot ma swoją historię i każda historia będzie miała swój koniec. To oznacza, że każdy człowiek musi dźwigać ciężar swojego losu na swój sposób. Nie lękaj się jednak, bo tutaj to tylko tyle, potem wszystko naprawdę będzie inaczej. Wstań moja przyjaciółko, moja piękna, choć ! (P.P.2,10) Twoje oczy zobaczą Jeruzalem, siedzibę bezpieczną, namiot którego się nie przenosi. Wspaniała chwała nam przypadnie,...króla w piękności ujrzą twoje oczy będą patrzeć na rozległy kraj. (Iz.33,20)

Dlatego moją modlitwą jest jedno ciche westchnienie : Dopomóż Boże starym i bezradnym ludziom, może zagubionym i poranionym. Zachowaj ich przed zagubieniem i nieodnalezieniem siebie, aby umieli pogodzić się ze swoją starością, tak zwyczajnie jak godzą się z upływem dnia. Przywołaj proszę kogoś do ich samotności , aby mogli zobaczyć Ciebie a wtedy łatwiej będzie im dojść do Twojego portu i pozostać tam na zawsze. Na koniec pragnę Ojcze podziękować za aktywność mojego życia i za tymi, którzy teraz są aktywni. W imieniu Jezusa o to proszę .

A zatem jeśli możesz jeszcze dźwigać swoją starość, to dźwigaj. A jeśli nie możesz, to dźwigaj ile możesz, ale dźwigaj, bo przecież jeszcze jesteś w drodze a ona kończy się tam za horyzontem i progiem twojego przeznaczenia.