W dzisiejszym czytaniu Biblii naszły mnie myśli o potrzebie podtrzymywania w środowisku zborowym atmosfery żarliwej służby Bogu.
Po odbudowaniu murów Jerozolimy pod przywództwem Nehemiasza, przystąpiono do odnowienia Przymierza z Bogiem. Wraz z rozpoczęciem na nowo służby Bożej zachodziła potrzeba takiego jej zorganizowania, aby z upływem czasu nie zaczęła znowu zamierać. Po niewoli babilońskiej szereg zaniedbań i wypaczeń wołało o korektę. Faktycznie wszystko wymagało uporządkowania. W świetle Tory kolejno więc uzgadniano rozmaite sprawy i tak rodziło się odnowione Przymierze.
Następnie my, kapłani, Lewici i lud, rzucaliśmy losy w sprawie dostaw drewna do świątyni naszego Boga, tak by w kolejności mogły je dostarczać rody naszych ojców, w oznaczonych porach, rokrocznie, na podtrzymanie ognia na ołtarzu PANA, naszego Boga, zgodnie z tym, co napisano w Prawie [Neh 10,35].
Prawidłowość całej służby i jej upodobanie w oczach Bożych, zależały od czynnego non stop ołtarza. Napływ nowych darów do domu Bożego, harmonogram codziennych ofiar w świątyni, przynoszone przez pobożnych Żydów zadośćuczynienia i wonności Panu - to wszystko wymagało stale płonącego ognia. Nie wolno było dopuścić do jego wygaszenia. Właśnie ta kwestia przykuła dziś moją uwagę.
Na chrześcijańskim zborze także spoczywa odpowiedzialność za utrzymanie ciągłości służby. Działalność zboru nie ma charakteru sezonowego. Tydzień po tygodniu, aż do przyjścia Chrystusa Pana, trzeba nam zgromadzać się, rozważać Słowo Boże, modlić się i posługiwać sobie wzajemnie. Nawet jeśli niektóre zbory bywają często nawiedzane przez rozmaitych gości, to i tak na członkach lokalnej wspólnoty spoczywa obowiązek utrzymania systematycznej służby na należytym poziomie.
Jest wspaniale, gdy zbór przeżywa rozkwit. Cieszymy się nawróceniem nowych osób i ich chęcią udziału w pracy Pańskiej. Budują nas rozmaite akcje misyjne oraz imprezy okolicznościowe. Ogień na ołtarzu zborowym ma jednak palić się przez cały rok. Rokrocznie trzeba nam dbać o paliwo na podtrzymanie ognia na ołtarzu PANA. Wspaniale jest służyć Panu podczas niedzielnego zgromadzenia całego zboru, ale ogień winien palić się także na cotygodniowym spotkaniu modlitewnym lub wykładzie Słowa Bożego. Cieszę się ludźmi, którzy jednorazową obecnością potrafią podnieść temperaturę życia zborowego. O wiele drożsi są mi jednak bracia i siostry codziennie włączający się w podtrzymywanie ogniska zborowego.
A Ty? W jakim charakterze włączasz się w życie zboru? Jesteś aktywistą akcyjnym, czy stałym pracownikiem? Pojawiasz się zazwyczaj na okoliczność jakiegoś wydarzenia, czy należysz do zespołu, który tydzień po tygodniu dostarcza paliwo i podtrzymuje ogień żarliwej służby Panu w lokalnym zborze?
Nie rozglądam się za gwiazdorami, którzy wpadliby ubarwić nam trochę Centrum Chrześcijańskie NOWE ŻYCIE. Modlę się o stałych dostawców drewna.