Naucz nas liczyć dni nasze |
Autor: Świątkowski Waldemar | |||
niedziela, 02 lutego 2014 00:00 | |||
Żyjemy w szczególnych czasach. Szczególnych pod różnym względem. Między innymi symptomem naszych dni (nieciekawym!) jest brak czasu. Na brak czasu narzekamy wszyscy. Młodzi i starzy, samotni i żyjący w rodzinach, niewierzący i wierzący. Pośpiech jest udziałem wszystkich bez wyjątku. Ludzie, pędząc w wirze codziennych obowiązków, nie mają czasu na zasadnicze sprawy – jak odpoczynek, społeczność z innymi, a nawet z własną rodziną. Co dopiero mówić o chwilach refleksji nad głębszymi sprawami, dotyczącymi spraw duchowych, takich jak zbawienie, cel życia, wieczność. Nietrudno się domyślić, komu taki stan rzeczy jest na rękę. Powszechny brak czasu jest sprzymierzeńcem szatana. Stąd jego wysiłki w tym kierunku, by jak najwięcej czasu ukraść: ciekawe programy telewizyjne, książki, które czyta się jednym tchem, bogata wideoteka, która może zabrać całe popołudnie i połowę nocy, internet. Niedawno czytałem wypowiedź jakiejś aktorki, że jej ulubionym sposobem spędzania czasu jest „żeglowanie” po internecie, które często trwa kilkanaście (!) godzin. Myślę, że nie czytała wtedy ostatniego wydania wiadomości lub jakiegoś chrześcijańskiego czasopisma... Z całą pewnością można powiedzieć, że ludzie żyją w niewoli czasu, a dokładniej mówiąc – jego braku. Z tego też względu z jaką radością powinniśmy powitać ten wiersz z Psalmu 90: Naucz nas liczyć dni nasze (Ps. 90, 12a). A więc jest sposób, aby wyłamać się z powszechnej pogoni za niczym! Można stać się mądrym i kimś wyjątkowym w tym zagonionym tłumie! Jak to może się stać? Czy Bóg umieści nas w innym wymiarze czasu? Czy przedłuży specjalnie dla nas zachód słońca? Nie. Jest na to całkiem prosty sposób. Czytamy o nim w Liście do Efezjan: Wykupując czas, bo dni są złe (Efez. 5, 16;). Bóg nie wyrwie nas z rwącego nurtu rzeki umykającego czasu. Jesteśmy na tym świecie i będziemy borykać się z tymi samymi problemami co wszyscy jego mieszkańcy. Również nas, wierzących, dotykać będzie skażenie środowiska, chorobotwórcze wirusy, coraz częstsze anomalie pogody, kataklizmy i... brak czasu. Ale dla nas, wierzących, jest możliwość, której nie mają ludzie tego świata. Oni muszą żyć w niewoli braku czasu, my – nie! Chwała Panu Bogu! Ta możliwość to nauczenie się „obliczania dni” i „wykupywania (wykorzystywania) czasu”. Droga Siostro i Bracie w Chrystusie, co możesz odpowiedzieć na tytułowy wiersz z Psalmu 90? Umiesz już obliczać swoje dni? Umiesz wykupywać czas? To jest bardzo ważny problem, bo jeśli tego nie umiesz – to marnotrawisz swoje życie! Kiedy przyjdzie czas żniwa, rozlegnie się przerażający okrzyk: Przeminęło żniwo, skończyło się lato, a nie jesteśmy wybawieni! (Jer. 8, 20). Zabrakło czasu... by dojrzeć. To jest bardzo realne zagrożenie i Słowo Boże wielokrotnie o tym mówi (por. II Piotra 3, 11–14; I Kor. 9, 24; II Tym. 4, 7). Czy umiem już liczyć dni? Jeśli na przykład jesienią lub zimą narzekam na nudne, mgliste dni i największym moim pragnieniem jest doczekanie lata – to nie umiem liczyć dni. Dla życia duchowego każdy dzień jest jednakowo ważny. Tak samo jeśli nie cierpię... poniedziałków. Przynajmniej jeden dzień w tygodniu stracony! Jeśli pełen wigoru i entuzjazmu przygotowuję się na czyjeś wesele, a w dzień pogrzebu szukam byle pretekstu, by zostać w domu – to nie nauczyłem się liczyć dni. W Bożej matematyce właśnie dzień żałoby jest cenniejszy niż dzień wesela (por. Kazn. 7, 2). Tak samo jeśli wybieram towarzystwo osób pełnych humoru, a unikam ludzi cierpiących, niosących jakieś brzemię. Czy umiem wykupywać czas? Jak już wspomniałem, Bóg nie wyrwie nas z rwącej rzeki szybko biegnącego czasu. Ale da mądrość, jak ten czas wykorzystać. Bardzo często musimy pewną ilość cennego czasu zużyć, by wykonać jakieś zamierzenie. Na przykład podróż samochodem czy innym środkiem lokomocji. Można czas podróży zmarnować, czytając gazetę, bezmyślnie oglądając przesuwające się pejzaże lub myśląc o sprawach nic nie wartych czy wręcz szkodliwych. Ale kiedy jesteśmy chociaż trochę nauczeni przez Boga wykupywania czasu, spędzimy ten czas na czytaniu Słowa Bożego, na modlitwie. Musimy przeznaczyć część czasu na intensywną pracę, kiedy to nie sposób oderwać choć na chwilę myśli, ale czemu nie wykorzystać czasu przeznaczonego na dojście do pracy, do szkoły czy do sklepu na to, by mieć żywą społeczność ze swoim Panem? A co na przykład z wolnymi wieczorami? Czy to jest objawem mądrości, jeśli tracę dwie i więcej godzin na oglądanie programu TV lub do późnej nocy czytam jakiś bestseller? Nie! Ten, kto tak jak Mojżesz prosi Boga o mądre serce, by umieć liczyć dni, spędzi taki czas w całkiem inny sposób – bogobojnie. A spędzi go bogobojnie nie dlatego, że takie ma hobby albo że jest prostakiem i nie umie się zachwycać współczesną sztuką lub że jest nadgorliwy. Nie! On uwierzył najbardziej inteligentnemu i najmądrzejszemu we wszechświecie – Panu Bogu! Uwierzył, że nikt nie ma „zimowych zapasów” czasu, by móc cokolwiek zmarnować. Dał się przekonać Słowu Bożemu, że życie dziecka Bożego to wielki i intensywny wyścig. I żeby go wygrać, trzeba wstrzymać się od wszystkiego (por. I Kor. 9, 24–25). Żeby dobiec do celu, należy złożyć z siebie wszelki ciężar i grzech (por. Hebr. 12, 1; podkreślenia moje – W. Ś.). Tak, drogi Bracie i Siostro! Bądź gorliwy i pełen żaru Ducha Świętego! Niech twa pochodnia płonie jasnym płomieniem! Nie daj się omamić tym, którzy mówią, że wszystko można, byle z umiarem. Że trzeba znaleźć czas na rozrywkę, sztukę, hobby. Nie zachwycaj się tymi, którzy umieją imponująco mówić o Bogu i... z wypiekami na twarzy opowiadać ostatni film. Pamiętaj, że Bóg nie tylko patrzy na serce, ale bada wszystkie tajniki wnętrza (Przyp. 20, 27b). Nic nie jest w stanie się przed Nim ukryć, dlatego trzeba się oczyścić ze wszystkiego. A więc nie ma również miejsca dla zmarnowanego czasu. Z całego serca jestem wdzięczny Panu Bogu za to, że w świecie, w którym ludzie całkowicie się zatracili i w pogoni za uciekającym czasem nie mają żadnych szans, Pan chce nauczyć nas obliczania naszych dni i wykupywania czasu. Nie zwlekaj i zapisz się do tej szkoły. Jeśli nie podejmiesz w tym kierunku żadnego wysiłku – nie dojrzejesz do żniwa. Będziesz jak płonne ziarno, które na Bożym przetaku zostanie odrzucone wiatrem sądu Bożego. Będzie wtedy tak jak z pięcioma głupimi pannami, które nie dojrzały do czasu żniwa... Żyć tak, by dojrzeć. By dorosnąć do wymiarów pełni Chrystusowej (Efez. 4, 13b). Do tego potrzebna jest umiejętność obliczania dni. Za przykładem Mojżesza niech będzie to również naszą modlitwą do Pana.
|