Nie będziesz kusił Pana, Boga swego Drukuj Email
sobota, 28 grudnia 2013 00:00

Poruszając ten temat, mam świadomość powagi wymaganej przy rozważaniu tego biblijnego polecenia: Nie będziesz kusił Pana, Boga swego (V Mojż. 6, 16a). Chciałbym zachęcić do jego wnikliwej analizy, ponieważ z pewnością nikt nie chciałby być tym, który kusi Pana Boga. Zostaliśmy zaproszeni do społeczności z Bogiem, co stwierdził apostoł Jan, pisząc: co widzieliśmy i słyszeliśmy, to i wam zwiastujemy, abyście i wy społeczność z nami mieli. A społeczność nasza jest społecznością z Ojcem i z Synem jego, Jezusem Chrystusem (I Jana 1, 3).

Sam wyraz „ kuszenie” w języku potocznym kojarzy się nam niemal wyłącznie z nakłanianiem do zła przez kusiciela. Jednak pierwotny, biblijny sens tego słowa obejmował także poddawanie kogoś próbie. Próba ma wydobyć na światło dzienne to, co ukrywa się w środku, a często jest osłonięte maskującymi pozorami. Dzięki próbie nie tyle Bóg dowiaduje się czegoś nowego o nas, ale to my sami poznajemy, jacy naprawdę jesteśmy. Pismo Święte mówi również o takim kuszeniu, które polega na nakłanianiu człowieka do zła. Sprawcą takiego działania jest kusiciel – szatan, a nie jak czasem może się wydawać − Bóg, który ani nie podlega pokusie ku złemu, ani też nikogo nie kusi (Jak. 1, 13 − BT).

Zastanawiając się nad definicją pokuszenia, miejmy na uwadze jego dwa kierunki działania: nakłanianie do zła i poddawanie kogoś próbie. Z pewnością nikt z nas nie próbuje nakłaniać Pana Boga do popełnienia zła, ale pomyślmy, czy my sami czasami nie poddajemy Pana Boga próbie (kuszeniu)?

Wypada zadać sobie pytanie: kiedy i w jakich okolicznościach możemy okazać się ludźmi kuszącymi Pana Boga?

Przyjrzyjmy się pewnej historii z dziejów narodu izraelskiego. Druga Księga Mojżeszowa opisuje podróż Izraela i brak wody na pustyni. Możemy sobie wyobrazić kilka milionów ludzi idących w upale bez wody, w tym starcy, kobiety i dzieci. Bezpośredni opis Biblii przedstawia to następująco: Ale lud miał tam pragnienie i szemrał przeciw Mojżeszowi, mówiąc: Czy dlatego wyprowadziłeś nas z Egiptu, aby przyprawić nas i dzieci nasze, i dobytek nasz o śmierć z pragnienia? I wołał Mojżesz do Pana, mówiąc: Co mam począć z tym ludem? Niewiele brakuje, a ukamienują mnie. I rzekł Pan do Mojżesza: Przejdź się przed ludem i weź z sobą kilku ze starszych Izraela. Weź także do ręki laskę swoją, którą uderzyłeś Nil, i idź!  Oto Ja stanę przed tobą na skale, tam, na Horebie, a ty uderzysz w skałę i wytryśnie z niej woda, i lud będzie pił. Mojżesz uczynił tak na oczach starszych Izraela.   Inazwał to miejsce Massa i Meriba, ponieważ synowie izraelscy spierali się tam i kusili Pana, mówiąc: Czy jest Pan pośród nas, czy nie? (II Mojż. 17, 3−7). Oto brak wody zatarł w pamięci cudowne przejście przez morze i równocześnie poddał w wątpliwość Bożą obecność, moc i opiekę . W jednej chwili straciły na wartości wszystkie cuda, których Izraelici doświadczali z ręki swego Boga, i to wcale nie w tak odległym czasie. Ludzka bezradność i świadomość zbliżającej się tragedii zabiła zaufanie i wiarę, doprowadzając do kuszenia Pana Boga.


Przyjrzyjmy się także drugiej historii. Pewnego dnia Mojżesz wysłał dwunastu zwiadowców, aby przeszpiegowali ziemię, do której Izraelici mieli być wprowadzeni przez Boga. Dziesięciu przedstawiło swoje spostrzeżenia, zawierające tylko ludzką ocenę sytuacji. Opowiadali oni o bogactwie i urodzajach ziemi kananejskiej, ale też mocno akcentowali fortyfikacje i siły zbrojne ludów zamieszkujących te ziemie, co wzbudziło w narodzie strach i obawy. W swojej ocenie zupełnie pominęli Boże obietnice, a wnieśli jedynie zamęt, poddając w wątpliwość sens wejścia do Ziemi Obiecanej. Takie przedstawienie zdarzeń wywołało bunt wśród Izraelitów. Spośród tych dwunastu wywiadowców jedynie dwóch mężów starało się przypomnieć Boże obietnice, opierając się mocno na fundamencie Bożego polecenia. Jozue i Kaleb stali na stanowisku, że dla Boga Izraela nie ma rzeczy niemożliwych. Proszę, zwróćmy uwagę na to, jak całą tę sytuację ocenił sam Bóg: żaden z tych mężów, którzy widzieli moją chwałę i moje znaki, jakich dokonywałem w Egipcie i na pustyni, a oto już dziesięciokrotnie wystawiali mnie na próbę i nie słuchali mojego głosu,  nie zobaczy ziemi, którą przysiągłem ich ojcom. Żaden z tych, którzy mnie znieważyli, jej nie zobaczy. Jednakże sługę mojego Kaleba, za to, że inny duch jest w nim i on był mi wierny całkowicie, wprowadzę do ziemi, do której poszedł, i jego potomstwo ją posiądzie (IV Mojż. 14, 22−24; podkreślenie R.J.). Zobaczmy – mury obronne i wyszkoleni żołnierze doprowadziły do poddania w wątpliwość Bożej obietnicy! Jak ocenił zaistniałą sytuację sam Pan Bóg? Bardzo surowo i jednoznacznie : a oto już dziesięciokrotnie wystawiali mnie na próbę i nie słuchali mojego głosu ! W konsekwencji usłyszeli oni wyrok pokrywający się z ich wątpliwościami: skoro nie słuchacie i nie wierzycie, że mogę was wprowadzić do Ziemi Obiecanej, to poginiecie na pustyni. Tylko Jozue i Kaleb otrzymali potwierdzenie wejścia do tej ziemi, co było wynikiem ich posłuszeństwa, zaufania i niewystawiania Boga na próbę.

W Słowie Bożym znajdujemy też opis ciekawego przeżycia proroka, który pragnął nagiąć wolę Pana Boga do swoich planów. Otóż pewnego dnia do Bileama przyszli posłańcy Balaka z prośbą, aby udał się z nimi i przeklął naród izraelski (zob. IV Mojż. 22). Prorok otrzymał jasne polecenie od Pana: nigdzie nie pójdziesz i nie będziesz przeklinał Bożego ludu. W pierwszej chwili Bileam przyjął Boże polecenie. Gdy jednak otrzymał nowe propozycje zaspokajające jego próżność i otwierające mu drogę do wzbogacenia się, postanowił ponownie zapytać Pana o tę samą rzecz. Liczył na zmianę Jego stanowiska, ponieważ zapragnął dóbr obiecanych mu przez króla. Kusił tym samym Pana Boga. W zasięgu jego ręki było tyle bogactwa, że zmotywowało go to do próby wpłynięcia na Boga i zmiany Jego polecenia. Tak wyraźnie zlekceważył głos Boga! Nie miał chęci ani być może siły, by odrzucić królewskie propozycje, i tylko cud z oślicą uratował mu życie. Widzimy dzięki tej historii, że brak stanowczości w wykonywaniu Bożej woli, niesłuchanie polecenia Bożego i próba przekonania Boga do swojej woli doprowadziła do grzechu kuszenia Pana Boga.

Jeszcze inny sposób kuszenia Pana Boga został wspomniany przez Psalmistę piszącego takie słowa: Kusili Boga w sercu swym, żądając pokarmu według woli swojej (Ps. 78, 18). Izrael wypowiadał się przeciw Panu Bogu, mówiąc: Czy może Bóg zastawić stół na pustyni? (Ps. 78, 19). Trudno zrozumieć, jak można wypowiadać takie słowa, skoro przez wiele lat Bóg codziennie zastawiał stół posyłając mannę − pokarm zawierający wszystkie niezbędne składniki odżywcze dla ludzkiego organizmu. Myślę, że wiele koczowniczych ludów zazdrościło Izraelowi tego stołu. Ponownie zauważamy, że przyczyną kuszenia było postawienie ludzkiego pożądania, ludzkiej woli na pierwszym miejscu, co podkreślił Psalmista w słowach: chcieli pokarmu według woli swojej (Ps. 78, 18). Zabrakło wdzięczności i zrozumienia tego, co pochodzi od Boga. Na pewno Boży dar nie miał służyć zaspokajaniu ludzkiej woli i karmieniu ludzkiej zachłanności, ale miał prowadzić do zamierzonego przez Boga celu, którym było doprowadzenie Izraela do Ziemi Obiecanej. Niezadowolenie, gnuśność i niechęć do Bożego prowadzenia spowodowały postawienie pytania, które podało w wątpliwość Bożą wszechmoc i przerodziło się w kuszenie. Zaspokajanie nienasyconych kubków smakowych, brak wdzięczności za Boży dar, próba wystawienia swojej oceny przy odrzuceniu Bożej woli i błogosławieństwa „manny” – to kolejne sposoby kuszenia Pana Boga.

Swego czasu Pan Jezus też zarzucił ludziom próbę kuszenia Go (por. Mat. 22, 15−40). Możemy tu zauważyć klasyczny sposób kuszenia:

  • Nauczycielu, wiemy, że jesteś szczery i drogi Bożej w prawdzie uczysz (Mat. 22, 16). Pochlebstwa miały uśpić czujność Mistrza i wzbudzić w Nim zaufanie do mówiących. Faryzeusze chcieli się pokazać w dobrym świetle. Jakże wielu ludzi zostało uśpionych lub wręcz zwiedzionych różnego rodzaju pochlebstwami, nie dostrzegając właściwego celu pochlebcy! Jakże często szatan podnosi w oczach człowieka jego ego, tylko po to, aby go chwycić na „haczyk samozadowolenia”!
  • Czy należy płacić podatek cesarzowi, czy nie ? (Mat. 22, 17). Po próbie uśpienia czujności przychodzi moment na właściwy atak. Zostało postawione pytanie rzekomo wskazujące, jak ważna dla pytających jest opinia Mistrza, ale ich zamiar był zupełnie inny: ta rozmowa miała na celu usidlenie Pana Jezusa w słowie, a tym samym doprowadzić do oskarżenia Go przed Rzymem. Bardzo przebiegle próbowano wykorzystać stosunki między Rzymem i Izraelem do niecnych celów. Rękoma Rzymu próbowano zniszczyć Jezusa. Czy nie jest to znany sposób, o którym często słyszymy w tym świecie: najważniejsze to podpuścić jednego na drugiego, a następnie stanąć z boku i zacierać ręce…
  • Ku zaskoczeniu pytających, Jezus obnaża ich właściwy cel, mówiąc: Czemu mnie kusicie, obłudnicy? (Mat. 22, 18). Dalsza Jego odpowiedź bardzo zaskakuje kuszących. Z wielkim niezadowoleniem odchodzą. Próba kuszenia się nie powiodła.

Pomyślmy, czy i my nie spotkaliśmy się z tą diabelską taktyką polegającą na tym, żeby trochę prawdy ubrać w odpowiednią ideologię, mającą na celu doprowadzenie do zasiania podejrzeń, wątpliwości i niesnasek? Szatan nie zmienia swoich, już dobrze wypróbowanych, sposobów. Przykro jest natomiast, że czasami i ludzi wierzących ubierze w tę „uprząż”. W tym przypadku odniósł sromotną porażkę, gdyż trafił na Bożego Syna. Jak wielu ludzi poddaje się pokusom, ponieważ ubrane są one w gładkie słowa, wielkie pochlebstwa podnoszące ludzkie ego i próżność! Po chwyceniu haczyka pokusa ciągnie ofiarę tak, jak wędkarz rybę skuszoną wspaniałą przynętą. Dzisiaj jest bardzo modne postępowanie, które Pan Jezus wyraźnie zanegował. Przeczytajmy: Przyszedł bowiem Jan Chrzciciel, który nie jada chleba i nie pija wina, a mówicie: Ma demona. Przyszedł Syn Człowieczy, je i pije, a mówicie: Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników, a usprawiedliwiona została mądrość przez wszystkie dzieci swoje (Łuk. 7, 33−35). Pochlebstwa, zmienianie faktów, wykorzystywanie istniejących warunków do swoich niecnych czynów, załatwianie sprawy cudzymi rękoma uchodzi w opinii Pana Jezusa po prostu za kuszenie.

Posłużę się jeszcze jednym przykładem zaczerpniętym z życia pierwszego Zboru
w Jerozolimie. Boże działanie, pierwsza miłość i całkowite oddanie się Jezusowi spowodowało, że wielu ludzi sprzedawało swoje majętności, a uzyskane pieniądze przynoszono do stóp apostołów. Był to odruch serca wypełnionego szczerością. Wśród tych ludzi znalazło się też pewne małżeństwo, które postanowiło pójść tą samą drogą. Biblia nie wskazuje momentu pojawienia się w ich sercach pokusy pokazania siebie w świetle bezgranicznego oddania dla sprawy Bożej, ale też przebiegłego zabezpieczenia swego bytu. Mowa oczywiście o Ananiaszu i Safirze. Przychodząc do apostołów, mogli przekazać dowolną sumę na rzecz Zboru, zatrzymując dla siebie tyle, ile chcieli. Jednak pokusa pokazania się, uchodzenia w oczach ludzkich za szczególnie oddanych sprawie Bożej, doprowadziła do kłamstwa. Zwyciężyła obłuda i troska o dobrą opinię w oczach innych. Odpowiedź apostoła Piotra zaskoczyła wielu ludzi. Piotr nie powiedział: nas okłamaliście, nas kusicie. Wypowiedział słowa, które zostały potwierdzone dalszymi wydarzeniami: „ Ananiaszu, nie ludziom skłamałeś, ale Bogu. Przecież to wszystko było twoje i mogłeś rozporządzać tak, jak uważałeś za słuszne” (por. Dz. 5, 3−4). Podobne słowa usłyszała Safira: Dlaczego zmówiliście się, by kusić Ducha Pańskiego? (Dz. 5, 9).

Znamy konsekwencje, jakie spadły na to małżeństwo − które odważyło się kusić Ducha Pańskiego. Okazuje się, że kłamstwo wypowiedziane w obecności apostołów w oczach Bożych było niczym innym jak kuszeniem Ducha Pańskiego. Dzisiaj kuszenie poprzez nieprawdę jest na porządku dziennym. Jest to jeden z najczęściej popełnianych grzechów. Nieprawda wrosła głęboko w codzienne życie i zabiła sumienie wielu ludzi. Szatan wykorzystuje ten fakt, że człowiek nie wie, co znajduje się w drugim człowieku, dzięki czemu ma wspaniałe pole manewru. Kłamstwo to ulubiona droga szatana do kuszenia Pana Boga .

Następny przykład pokazuje człowieka bojącego się Boga, gotowego do wykonania każdego Bożego polecenia. Achaz otrzymał Bożą obietnicę pomocy w walce z przeciwnikiem. Król znał proroka Izajasza, jako sługę Bożego. Miał on pełne zaufanie do otrzymanego polecenia Bożego, ale sam Pan zaproponował mu, aby poprosił Go o znak, o jakieś potwierdzenie. Jednak ten ufający Bogu człowiek odpowiada: „O nie, Panie, przecież słyszałem już Twój głos: nie będę prosił, nie będę kusił Pana! Skoro, Boże, powiedziałeś raz, nie ma potrzeby abyś powtarzał to po raz drugi” (por. Iz. 7, 11−12). Achaz jest przykładem człowieka, który odpowiada biblijnemu nauczaniu: jeden raz przemówił Bóg, a dwa razy to usłyszałem, że moc należy do Boga (Ps. 62, 12).

Jako ostatni przykład chciałbym przedstawić kuszenie Pana Jezusa. Otóż tłum idących za Jezusem był świadkiem potężnej działalności Bożego Syna. Ludzie oglądali wspaniałe cuda, widzieli wiele uzdrowień, widzieli, jak opętani byli uwalniani z mocy demonicznej, a jednak niejednym brakowało wiary. Zaczęto doszukiwać się powiązań Pana Jezusa z mocami demonicznymi. Niektórzy zaczęli kusić Pana Jezusa, żądając jakiegoś znaku. Pojawiła się próba sprowadzenia działania Pana Jezusa jedynie do zaspokajania ludzkiej próżności i zachcianek, do stworzenia swego rodzaju widowiska. Takie działanie jest niczym innym, jak tylko kuszeniem Stwórcy . Czy skądś tego nie znamy? Czy dzisiaj nie spotykamy się z podobnymi sytuacjami? Podam jeden przykład: w dniu Pięćdziesiątnicy apostołowie pod wpływem Ducha Świętego mówili obcymi językami. Niedawno czytałem pewną książkę, której autor nauczał, że człowiek ochrzczony Duchem Świętym sam decyduje o tym, kiedy i jak chce mówić na obcych językach. Autor tej książki podawał przykłady mówienia językami na „zawołanie”, coś w rodzaju: chcesz, to ci pokażę... A przecież Biblia tak wspaniale tłumaczy działanie tego błogosławionego przeżycia: I napełnieni zostali wszyscy Duchem Świętym, i zaczęli mówić innymi językami, tak jak im Duch poddawał (Dz. 2, 4). Zgromadzeni mówili obcymi językami nie tak, jak chcieli i kiedy chcieli, lecz wtedy, gdy im Duch poddawał .To Duch Święty podejmował decyzję, kiedy i gdzie. Czy postawa: „chcecie, to JA wam pokażę” nie jest kuszeniem Ducha Świętego? Czy nauczanie Pana Jezusa mówiące o wspaniałej ochronie, nawet przed trującymi pokarmami, upoważnia nas do zwołania ludzi i urządzenia „pokazówki”, powołując się na powyższe słowa Pana Jezusa? Jeżeli ktoś tak by uczynił, to po pierwsze – niewątpliwie padłby trupem, a po drugie − jest to niczym innym jak kuszeniem i ośmieszaniem Pana Boga. To nauczanie Pana Jezusa w szczególny sposób dotyczyło okresu prześladowań ludzi wierzących i miało być znakiem dla prześladowców podających zatruty pokarm do spożycia ludziom wierzącym, nieświadomym tych rzeczy. Ku przerażeniu prześladowców trucizna nie miała jednak żadnej mocy nad Bożymi dziećmi, ponieważ w danym momencie taka, a nie inna była wola Najwyższego Boga. Zarówno cuda, jak i działanie Ducha Świętego znajdują się w ręku Boga i to sam Pan decyduje, kiedy, gdzie i w jaki sposób zadziałać. Zadaniem człowieka jest oczekiwanie w pokorze i uniżeniu na Boże dotknięcie.

Powróćmy do pytania postawionego na początku niniejszego rozważania, a brzmiącego: Kiedy kusimy Pana?

  • Kiedy nam nie wystarczy jedno słowo Pana Jezusa. Często można usłyszeć następujące stwierdzenie: „Przecież o tym jest tylko raz napisane”. Takie stwierdzenie staje się podstawą do samousprawiedliwienia, do odrzucenia Bożego nauczania, do zwolnienia z wykonania Słowa, które Bóg powiedział „tylko raz”.
  • Gdy Boże obietnice pragniemy podporządkować ludzkiej woli, czego bardzo wymownym przykładem jest prorok Jonasz.
  • Gdy Boże błogosławieństwo zaczyna nas nużyć i żądamy nowych doznań, mających na celu zastawić przed nami „nowy stół”. Okazuje się wówczas, że nabożeństwo w takiej formie już nam nie pasuje, kazania stały się nudne, modlitwy zamieniły się w obowiązek, muzyka uwielbienia jest za mało rytmiczna i przydałoby się troszkę „afrykańskiego bębenka” itp.
  • Gdy w życiu człowieka obecna jest nieprawda. Kłamstwo jest jednoznacznym kuszeniem Pana Boga.
  • Gdy próbujemy prawdy ubierać w podstęp i wykorzystywać je do usidlenia drugiego człowieka.

Proszę Cię, Czytelniku, byś przeanalizował opis kuszenia Pana Jezusa na podstawie Ewangelii Mateusza, rozdział 4, od 1 do 11 wiersza.

Boże oczekiwanie jest zdefiniowane bardzo jednoznacznie. Jest ono stałe, niezmienne i brzmi następująco: Nie będziesz kusił Pana Boga. Amen.