Obcy ogień |
Autor: Świątkowski Waldemar | |||
niedziela, 12 sierpnia 2012 00:00 | |||
„Ty zaiste zapalasz pochodnię moją...” (Ps. 18,29) Odwołajmy się na chwilę do naszej wyobraźni: Oto nie zapalona pochodnia. Zbliża się do niej jasny płomień. Zapala się pochodnia. Zaczyna świecić tym samym światłem jak płomień, który ją zapalił. Dawid oświadcza, że jego pochodnię (co oznacza jego życie) zapala Bóg, któremu ufa i którego kocha. Cieszy się, że to właśnie Pan Bóg, a nie kto inny zapala pochodnię jego życia. Może więc dalej twierdzić, że Bóg jest jego skałą, opasuje go mocą i czyni jego drogę szczęśliwą i doskonałą (wiersze 32 i niżej) Ponieważ to Pan Bóg zapalał jego pochodnię - życie Dawida było czyste , bogobojne i błogosławione. Dawid przynosił chlubę swojemu Stwórcy. Bóg nazwał go nawet człowiekiem według Swego serca. (1Sam. 13,14). Niezwykłe! Miało to też niezwykłe skutki na przyszłość. Kiedy czytamy dalej historię Izraela, toczącą się wiele, wiele lat później, to napotykamy tam często takie słowa: „ale ze względu na Dawida, sługę mego...” (zobacz 1 Król. 11,34 i 15,4, 1 Kron. 21,7). Bóg zwraca się do niewiernych mu królów judzkich lub izraelskich i mówi, że tak naprawdę, to niechybnie spotkała by ich Boża kara, „ale ze względu na Dawida”, Pan Bóg okazuje po raz kolejny swoją łaskę i daje nową szansę. Triumf Dawida brał początek stąd, że to właśnie Pan Bóg zapalał pochodnię jego życia. To jest bardzo istotne – jaki ogień zapala naszą pochodnię. Co jest siłą napędową naszego życia? Bo ogień, który zapala pochodnię, może pochodzić z różnych źródeł. Takim źródłem może być świat. Co się wtedy dzieje? Otóż wtedy żyjemy tak, jak większość otaczających nas ludzi. Gonimy za zyskiem, jesteśmy chciwi, zabiegani, znerwicowani. Pożądamy rzeczy, które w świecie uchodzą za wartościowe. Jeśli ich nie mamy – jesteśmy rozczarowani i zgorzkniali. A jaki ogień zapalił pochodnię młodego człowieka, który za wszelką cenę pragnie zdobyć serce dziewczyny, tylko dlatego, że jest najładniejszą w zborze? Jakim ogniem są zapalone serca tych, którzy tworzą stały „wianuszek” towarzyszący atrakcyjnej, bogatej dziewczynie ( to samo tyczy się strony przeciwnej)? Nie trzeba być znawcą, by powiedzieć, że ich pochodnię zapala ich własne ciało. Tak, wiele jest tych „obcych ogni”, które mogą zapalać naszą pochodnię. Może to być fortuna i bogactwo, może być pycha i wyniosłość, mogą to być pożądliwości ciała, może to być ogień pochodzący prosto z piekła – nienawiść, nieujarzmiony język, oszczerstwo. Trzeba powiedzieć jedno: życie wielu ludzi jest zapalone „obcym ogniem”. Bardzo często życie z tak zapaloną pochodnią jest atrakcyjne. Można wtedy chlubić się piękną dziewczyną, czy bogatym narzeczonym, których wszyscy zazdroszczą. Można pysznić się niezależnością finansową. Tym, że stać nas na to samo, na co pozwolić sobie mogą tylko bogaci ludzie. Można być zapalonym przez niskie i ciemne żądze ciała. Wprawdzie wiemy, że z takim życiem nie należy się obnosić, ale jaka rozkosz, gdy można po kryjomu zanurzyć się w te ciemne, brudne i cuchnące zaułki cielesnych żądz (oglądając np. „skandalizujący” film, lub czytając podobne książki). Tak! Życie zapalone „obcym ogniem” może być atrakcyjne. Można go pożądać na tyle mocno, że przekracza się świadomie Boże przykazania, zamyka się uszy na Jego napomnienia i ostrzeżenia. Bo to życie jest takie dobre!! Nie potrzebuję wtedy „zapłonu” Ducha Świętego, bo chcę żyć jak wielu obok mnie, chcę mieć to, co lansuje świat. I będziesz to miał! Jeśli pozwolisz, by twoja pochodnia była zapalona innym ogniem niż Boży, będziesz miał to, czego pragnąłeś. Bo zasada jest taka, że pochodnia płonie tym samym ogniem, co „zapalniczka”. Jest tylko jedno „ALE”! Wszystko może być dobrze, aż do chwili, gdy staniemy przed Panem Bogiem. Zapytasz - „a co się wtedy może zdarzyć?” To samo, co wydarzyło się już kiedyś. Dawno, dawno temu...Czytamy o tym w 3 M 10,1-2: „Synowie Aarona, Nadab i Abihu, wzięli kadzielnice, każdy swoją, włożyli w nie ogień i nasypali nań kadzidła, i ofiarowali przed Panem inny (!) ogień, którego im nie nakazał. Wtedy wyszedł ogień od Pana i spalił ich, tak, że zmarli przed Panem”. Nie pomogło to, że należeli do rodu kapłańskiego, że chcieli przynieść wonną ofiarę... Przerażające, prawda? Ale czy na tyle przerażające, byś teraz jak najprędzej zgasił pochodnię zapaloną przez obcy ogień, „którego Pan nie nakazał”? Czy na tyle przerażające, byś dzisiaj zdecydowanie odrzucił wszelki grzech, skryte myśli o grzechu, byś wycofał się z wyścigu, w którym biegnie ten świat? Czy na tyle przerażające, byś zaczął od dziś szukać tego, co w górze, nie tego, co na ziemi? Na koniec zastanówmy się nad tym, czy warto dać się zapalić przez Bożą pochodnię. Spójrzmy, co Dawidowi przyniósł ogień od Pana, co wniósł do jego życia?
Przeczytajmy uważnie ten fragment Psalmu (w. 29-46). Aż w głowie się kręci od wielkich, wspaniałych zwycięstw, od niezwykłych obietnic! Z całego serca chce się krzyknąć za Dawidem słowa wiersza 47: „Pan żyje! Niech będzie błogosławiona skała moja! Niech będzie wywyższony Bóg, mój Zbawiciel!” Alleluja!! W sercu Dawida jest zachwyt i szczęście. Serce Dawida przelewa się od radości i dziękczynienia. Jego pochodnię zapala Bóg... Czy chcesz być tak szczęśliwy, jak Dawid? Odrzuć obcy ogień...
|