Panie Ty wiesz lepiej... |
piątek, 20 listopada 2009 00:00 | |||
Panie, Ty wiesz lepiej niż ja sam, że starzeję się i pewnego dnia będę stary. Zachowaj mnie od zgubnego nawyku sądzenia, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Uczyń mnie poważnym, lecz nie ponurym, uczynnym, lecz nie narzucającym się. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości jakie posiadałem, lecz Ty Panie wiesz, że chciałbym na koniec zachować paru przyjaciół. Wyzwól mój umysł od niekończącego się brnięcia w szczegóły i daj mi skrzydła, abym w lot przechodził do rzeczy. Zamknij mi usta w przedmiocie mych cierpień i niedomagań, w miarę jak ich przybywa, rozkosz wyliczania staje się z upływem lat coraz słodsza. Nie proszę Cię o łaskę rozkoszowania się opowieściami o cudzych cierpieniach, ale daj mi cierpliwość ich znoszenia. Nie śmiem Cię prosić o lepszą pamięć, ale proszę o większą pokorę i mniej niezachwianą pewność, gdy moje wspomnienia wydadzą się sprzeczne z cudzymi. Użycz mi chwalebnej nauki, że czasami mogę się mylić. Zachowaj mnie w miarę miłym dla ludzi. Nie chcę być świętym - z niektórymi z nich doprawdy trudno wytrzymać - ale zgryźliwi starcy, to jedno ze szczytowych osiągnięć Szatana. Daj mi zdolność dostrzegania rzeczy dobrych w nieoczekiwanych miejscach, zalet w niespodziewanych ludziach. I daj mi, Panie, łaskę mówienia im o tym.
|