Panowanie nad naszymi emocjami i zachowaniem czystości naszego języka Drukuj Email
Autor: Andrzejewski Piotr   
wtorek, 01 stycznia 2019 09:00

Witam was bracia i siostry!

Na początku mojej usługi przeczytam historii o chłopcu, który miał bardzo trudny charakter. Posłuchajmy:

Pewnego razu  był sobie chłopiec z bardzo trudnym charakterem. Jego ojciec dał mu paczkę pełną gwoździ i powiedział, synu za każdym razem gdy tylko stracisz cierpliwość lub gdy się z kimś pokłócisz, przybij jednego gwoździa do naszego płotu w ogrodzie.

Pierwszego dnia chłopiec przybił aż 40 gwoździ...

Natomiast w następnych tygodniach chłopiec nauczył się kontrolować i liczba wbitych gwoździ z dnia na dzień malała. Wtedy odkrył, że łatwiej jest się kontrolować niż za każdym razem z gniewu przybijać kolejne gwoździe do płotu.

W końcu nadszedł dzień, w którym chłopiec nie wbił żadnego gwoździa do ogrodowego płotu. Dumny poszedł do swojego ojca i powiedział, że dziś już nie potrzebował wbić żadnych gwoździ.

Wtedy jego ojciec powiedział:

Teraz mój synu wyciągaj jeden gwóźdź z płotu każdego dnia, w którym ani razu nie straciłeś cierpliwości. Minęło  wiele kolejnych tygodni.W końcu nadszedł dzień kiedy chłopiec oznajmił ojcu, iż wyciągnął wszystkie wbite gwoździe.

Wtedy ponownie ojciec zawołał chłopca i przyprowadził go do ogrodu i rzekł:

„Mój drogi synu, zachowywałeś się dobrze, ale spójrz ile dziur pozostawiłeś w tym płocie”. Nigdy nie będzie już taki sam.

Pamiętaj! Gdy z kimś się pokłócisz i powiesz mu niemiłe słowa, zawsze pozostaną rany takie jak te dziury w płocie.

I bez względu na to ile razy potem powiesz przepraszam, rany jeszcze na długo pozostaną. Synu, zważaj zawsze na to co innym mówisz bo słowa wypowiedziane w emocjach mają moc!


Przeczytajmy teraz wspólnie słowa apostoła Pawła:  Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych, ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba, aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. List do Efezjan 4:29

Zupełnie szczerze chciałbym powiedzieć, że dzisiejszy temat  jest dla mnie dużym wyzwaniem ponieważ dziedzina, której dotyczy sprawia mi ciągle trudności.

Dziś wyłącznie z pozycji osoby, która chce się uczyć pragnę przekazać kilka myśli w temacie dotyczącym panowania nad naszymi emocjami i zachowaniem czystość naszego języka (czyli  wypowiadanych słów).

Założeniem dzisiejszego tematu nie jest bynajmniej pozbawienie nas  prawa do emocjonalnych zachowań.Byłoby to  nierealne i nie potrzebne!

Jako żyjące istoty posiadamy emocje. I mamy postępować w naturalny sposób zgodnie z naszymi emocjami, stosownie do odpowiedniej chwili  z poszanowaniem odczuć innych ludzi.

Co to znaczy? Po prostu kiedy należy się cieszyć to się cieszmy, a kiedy trzeba płakać nie powstrzymujmy naszych łez. Zachowując się stosownie do danej chwili.

Czytając w ewangeliach  o Panu Jezusie dowiadujemy się, że jego zachowanie było naturalne i zawsze właściwe do sytuacji. Dla przykładu nad grobem Łazarza nie wybuchł śmiechem ale płakał. Płakał nad Jerozolimą i jej mieszkańcami znając dalsze ich losy.

Był oburzony kiedy ze świątyni zrobiono targowisko.

Ale także jak każdy normalny człowiek doświadczał wzruszeń. Obserwując postawy i zachowania innych otaczających go ludzi.

Mówiąc dzisiaj o panowaniu nad naszymi emocjami i naszym językiem chodzi mi wyłącznie o panowanie nad tymi negatywnymi odczuciami emocjonalnymi, które biorą górę nad zaszczepionymi chrześcijańskimi zasadami i nad naszym zdrowym rozsądkiem.

W wyniku tych negatywnych emocji często dochodzi do zachowań czy wypowiedzi, które mogą ranić, obrażać, czy powodować pomówienia, plotki.

A my dobrze wiemy i mamy przekonanie, że taka postawa jest niewłaściwa. Słowo Boże wielokrotnie ostrzega nas przed działaniem w gniewie.

W Liście Jakuba 1:19–20

19. A niech każdy człowiek będzie skory do słuchania, nieskory do mówienia, nieskory do gniewu.

20. Bo gniew człowieka nie czyni tego, co jest sprawiedliwe u Boga.

Bracia i siostry przyjrzyjmy się teraz co Biblia mówi od samego początku na temat negatywnych emocjonalnych zachowań. Czy takich przykładów jest wiele dla naszego pouczenia?

 W historii świata pierwszym człowiekiem, który dał się ponieść złym emocjom o którym jest wzmianka na kartach Biblii był Kain (syn Adama i Ewy) o nim czytamy właśnie w

1Moj 4:5–8

5. …. wtedy Kain rozgniewał się bardzo i zasępiło się jego oblicze.

6. I rzekł Pan do Kaina: Czemu się gniewasz i czemu zasępiło się twoje oblicze?

7. Wszak byłoby pogodne, gdybyś czynił dobrze, a jeśli nie będziesz czynił

dobrze, u drzwi czyha grzech. Kusi cię, lecz ty masz nad nim panować.

( jak zapanował Kain nad grzechem, zazdrością czytamy poniżej)

8. Potem rzekł Kain do brata swego Abla: Wyjdźmy na pole!

A gdy byli na polu, rzucił się Kain na brata swego Abla i zabił go .


Jest to pierwszy udokumentowany przypadek bratobójstwa, którego powodem było uleganie złym emocjom.

Nie jest to oczywiście odosobniony przypadek skutku ulegania negatywnym emocjom zapisany w Biblii. Można wyszukać również inne:

Choćby wypowiedziane przez Noego słowa przekleństwa pod adresem syna Chama. Były one spowodowane niczym innym jak jego złością. (Ale zastanówmy się przecież wina także była po stronie Noego.To on się upił i doprowadził się do takiego stanu, w którym zastał go jego syn.Nagiego, leżącego, nieprzytomnego).

Kolejny przykład: bezsensowna, zupełnie niepotrzebna śmierć dzieci, które nie powiedziały w zasadzie nic co by nie było prawdą pod adresem namaszczonego proroka Elizeusza. Ale właśnie ta uwaga wypowiedziana w charakterystyczny sposób przez dzieci (być może nikt wcześniej tak się do niego nie zwracał), które wołały „ej ty łysy” tak go zabolały, ubodły, zirytowały, że ten czcigodny prorok, pod wpływem emocji wypowiedział słowa przekleństwa nad tymi dziećmi, których skutki są nam już znane. Wychodzący z lasu niedźwiedź rozszarpał tę gromadę dzieci.

Wyraźnie można zauważyć, że wielu innych przed nami (także wybitnych mężów Bożych) miało problem w różnych okolicznościach z uleganiem negatywnym emocjom i powstrzymywaniem swojego języka.

Oczywiście w żaden sposób nie powinno to być dla nikogo usprawiedliwieniem dla jego niewłaściwego zachowania. Nie możemy tłumaczyć swoich wybuchów emocji na  zasadzie: oni tacy święci mieli problemy to i ja je mogę mieć, i mi przecież może to się zdarzać. To prawda może się zdarzyć, bo my i oni z tej samej gliny  jesteśmy ulepieni i w tym samym piecu wypalani. Ale te wszystkie niechlubne sytuacje powinny raczej nam uświadamiać jaka jest skala problemu. A nie być dla nas usprawiedliwieniem, wytłumaczeniem naszego niewłaściwego zachowania.

W tym tygodniu teoretycznie przygotowując to kazanie mogłem także kilkakrotnie w sposób praktyczny przeżyć to słowo. I przyznaje, że skutek był różny. Opowiem wam jedno ze zdarzeń:

Któregoś dnia wracając z pracy samochodem do domu już po zrobionych zakupach, na jednej z uliczek wymusił na mnie pierwszeństwo kierowca jadący dużo większym samochodem od mojego.

W ostatniej chwili oboje zahamowaliśmy. Na szczęście nie doszło do stłuczki lub czegoś gorszego, ale wszystkie zakupy, które miałem na przednim fotelu pasażera razem z świeżo kupionym ciastem, w wyniku gwałtownego hamowania z impetem runęły na zapiaszczoną przednią wycieraczkę pasażera. Spojrzałem na to ciasto, które leżało poza papierem na wycieraczce. I muszę powiedzieć, dałem się ponieść emocjom.

I przyznaje, musiałbym się wtedy wstydzić gdyby ktoś z was był w tym momencie ze mną w samochodzie.

Po krótkiej chwili zrobiło mi się bardzo głupio, wstyd przed Bogiem za słowa jakie wypowiadałem pod adresem tego kierowcy, a chyba najbardziej tego czego mu życzyłem.

Przeprosiłem za to Boga i błogosławiłem również tego człowieka.

I wtedy przyszła refleksja i uświadomiłem sobie, że z powodu jakiegoś ciastka jestem zdolny tak złorzeczyć innemu człowiekowi.

Zastanówmy się teraz przez chwilę, czasami straty jakie przychodzi mam ponosić są nawet jeszcze mniejsze!

Opryskane nogawki spodni przez przejeżdżający samochód w deszczową pogodę, zajęte nasze ulubione miejsce parkingowe przez innego kierowcę, nieszczęśliwie zaciągnięte oczko w rajtuzach, urwany guzik z czyjeś winy... To mogą być tylko nieliczne przykłady.

Bez wątpienia jedną z najtrudniejszych dziedzin ludzkiego życia, która najtrudniej się poddaje Duchowi Świętemu jest właśnie nasza mowa i nasz język.

Apostoł Jakub w swoim liście szczerze napisał:

2. Dopuszczamy się bowiem wszyscy wielu uchybień; jeśli kto w mowie nie uchybia, ten jest mężem doskonałym, który i całe ciało może utrzymać na wodzy. Jakuba 3:2

I dalej czytając dalszą część rozdziału napotykamy słowo, które nas solidnie konfrontuje :

 8. Natomiast nikt z ludzi nie może ujarzmić języka, tego krnąbrnego zła, pełnego śmiercionośnego jadu.

9. Nim wysławiamy Pana i Ojca i nim przeklinamy ludzi, stworzonych na podobieństwo Boże;

10. Z tych samych ust wychodzi błogosławieństwo i przekleństwo.

Tak, bracia moi, być nie powinno.

11. Czy źródło wydaje z tego samego otworu wodę słodką i gorzką?

12. Czy drzewo figowe, bracia moi, może rodzić oliwki albo winna latorośl figi?

Tak też słony zdrój nie może wydać słodkiej wody.

13. Czy jest między wami ktoś mądry i rozumny? Niech to pokaże przez dobre postępowanie uczynkami swymi, nacechowanymi łagodnością i mądrością.

14. Jeśli jednak gorzką zazdrość i kłótliwość macie w sercach swoich, to przynajmniej nie przechwalajcie się i nie kłamcie wbrew prawdzie.

15. Nie jest to mądrość, która z góry zstępuje, lecz przyziemna, zmysłowa, demoniczna.

16. Bo gdzie jest zazdrość i kłótliwość, tam niepokój i wszelki zły czyn.

17. Ale mądrość, która jest z góry, jest przede wszystkim czysta, następnie miłująca pokój, łagodna, ustępliwa, pełna miłosierdzia i dobrych owoców, nie stronnicza, nie obłudna.

18. A owoc sprawiedliwości bywa zasiewany w pokoju przez tych, którzy pokój czynią. Jak. 3:8-18

Aby móc skutecznie panować nad naszymi emocjami, naszym językiem, powstrzymywać się od wypowiadania niewłaściwych słów można oczywiście unikać pewnych ludzi i miejsc. Można wyjść z towarzystwa kiedy jest jeszcze właściwy moment. Ale najważniejsze jest po pierwsze aby nasze serca były odrodzone. Aby mógł w nich działać Duch Święty. A po drugie potrzebujemy nie jednorazowego ale ciągłego napełnienia się Duchem Świętym, co jest nierozerwalnie związane z naszym dbaniem o osobistą społeczność ze Zbawicielem i co wymaga naszego zaangażowania i wysiłku. To właśnie obecność Ducha Świętego w naszym życiu jest dobrym hamulcem dla naszych emocji i naszego języka.

Czytając 5-6 rozdział Księgi Izajasza można wyraźnie zauważyć jaką postawę miał w nich prorok. Na początku w dużej części 5 rozdziału wskazuje słabości innych mówiąc „ biada tym, którzy … "I wymienia listę złych czynów, które nie godzi się popełniać. A w 6 rozdziale od 1 wersetu czytamy, że kiedy przeżył obecność Boga znalazł się w obecności aniołów zrozumiał znacznie więcej:

5. I rzekłem: Biada mi! Zginąłem, bo jestem człowiekiem nieczystych warg i mieszkam pośród ludu nieczystych warg, gdyż moje oczy widziały Króla, Pana Zastępów.

6. Wtedy przyleciał do mnie jeden z serafów, mając w ręku rozżarzony węgielek, który szczypcami wziął z ołtarza,

7. I dotknął moich ust, i rzekł: Oto dotknęło to twoich warg i usunięta jest twoja wina, a twój grzech odpuszczony.Izaj. 6:5-7

Obecność Ducha Świętego w naszym życiu powoduje, że jesteśmy wrażliwsi. I dostrzegamy w sobie to co jest złe, a czego wcześniej nie widzieliśmy.

Kilka lat temu, kiedy z żoną kupiliśmy nasze mieszkanie, chcąc zaoszczędzić parę złoty na remontach postanowiliśmy, że sam wyszpachluję i wyszlifuję ściany korytarza. Nigdy wcześniej jeszcze nie szpachlowałem takich dużych powierzchni, ale wydawało się, że praca nie jest skomplikowana, a więc się zdecydowałem. Robiłem to popołudniami po pracy, szpachlowałem te ściany najlepiej jak potrafiłem.Byłem taki dumny ze swojej pracy - z tych swoich tynków. Wtedy przy okazji odwiedził nas nasz znajomy, który akurat znał się na kładzeniu tynków. Wziął lampę, poświecił nią na ścianę i okazało się, ku mojemu zaskoczeniu, ściana miała mnóstwo nierówności. Mój entuzjazm zmalał. Brakło mi wtedy zapału i cierpliwości do dalszej pracy i właśnie wtedy dokończyła ją moja żona, pięknie wyszlifowała wszystkie nierówności. Było naprawdę wzorcowo!

Bracia i siostry podobnie światło Duch Świętego w naszym sercu pozwala nam dostrzec ciemne zakamarki naszej duszy. I wygładza to co wymaga poprawy. Wygładza to z czym sami sobie nie radzimy i na co brakuje nam siły. Ale kiedy trwamy w ciemności to wtedy jedynie łatwo zauważyć negatywy, ułomność charakteru innych, niż najpierw uświadomić sobie swój stan. (Ze skrupulatnością widzimy tą przysłowiową trawkę w oku innego, a belki w swoim nie zauważamy).

Przyznajmy sami, że nie jest łatwym uczynić zmianę samemu z siebie.

Ale przebywając w obecności Bożej, możemy tego doświadczyć jak wspomniany wcześniej Izajasz (najpierw dostrzegał słabości innych, potem gdy przebywał w obecności Boga dostrzegł swoje. " Biada mi! Jestem człowiekiem nieczystych warg").

Także nie byle kto bo Psalmista Dawid w Psalmie 141:3 napisał

3. Panie, postaw straż przed ustami moimi, Pilnuj drzwi warg moich!

Na nic tu się nie zdają Dawidowi liczne zwycięstwa, sukcesy militarne. Dawid w tej walce z własnym językiem wiedział, że jest bezsilny i może w każdej chwili przegrać.

Dlatego zwracał się do Boga o pomoc i ratunek.

Panie, postaw straż przed ustami moimi, Pilnuj drzwi warg moich!

Jakże wartościową wskazówkę pozostawił dla nas psalmista Dawid.

Wskazuje gdzie należało by szukać wsparcia w walce o poskromienie naszego języka.

Nadal kontynuując temat dotyczący naszej mowy.

Zwróćmy uwagę, że Słowo Boże także nas przestrzega przed pustą, wręcz frywolną, nie budującą mową.

Czytamy słowa apostoła Pawła:

„Mowa wasza niech zawsze będzie uprzejma zaprawiona solą …..” Kol 4:6

„ … strzeż tego co ci powierzono, unikaj pospolitej, pustej mowy …….” 1 Tymoteusza 6:20

(„pustej” czyli nic nie wartej, nic nie wnoszącej)

Bracia i siostry nie jestem osobą, która uważa , że rozmowy wierzących powinny dotyczyć wyłącznie tematyki biblijnej. Przecież mamy różne zainteresowania, interesujemy się różnymi dziedzinami i dzięki temu mażemy poruszać różne zagadnienia. Ale błazeńskiej mowy i pospolitych żartów winniśmy unikać. To  nie przystoi. Rozważmy to sami.


Przyp. Sal 10:19 „ Gdzie jest dużo słów, tam nie brak występku”

i dalej:

Przyp. Sal 17:27 „Kto oszczędza swych słów jest rozsądny”

Siostry i bracia na zakończenie chciałbym życzyć sobie i Wam by słowa  Psalmu 141 staną się naszą codzienną modlitwą:  „Panie, postaw straż przed ustami moimi”

Kochani! Dbajmy i prośmy Boga  ciągłe, o świeże napełnienie Duchem Świętym, bo to jest najpewniejsza gwarancja podejmowania właściwych decyzji i właściwego postępowania w rożnych sytuacjach. Duch Święty może stać się najskuteczniejszym hamulcem przed działaniem w negatywnych emocjach. Zgodzicie się ze mną ?

Zostańmy z Bogiem.


Kazanie wygłoszone 22.04.2012 r. w Kościele Zielonoświątkowym  ul. Wyspiańskiego 13 w Nowej Soli.