Przed długim weekendem... Drukuj Email
Autor: Kate   
piątek, 30 kwietnia 2010 09:00

Zbytnia pewność siebie i lekceważenie ograniczeń prędkości, jak pokazują statystyki wypadków drogowych, wciąż jest tragicznie wysoka i nieustannie wzrasta... Im lepszy samochód, tym więcej bezmyślności. Jakby człowiek zapomniał, że posiada rozum, że powinien być odpowiedzialny, że może zginąć, że może zabić... Że znaki stojące przy drodze, nie zostały tam postawione przez pomyłkę czy dla żartu. Są po to, by ostrzegać, przypominać, chronić...

Podobnie jest w życiu. Zbyt rozpędzone, zbyt beztroskie, zbyt nieodpowiedzialne, może zaprowadzić na skraj przepaści, doprowadzić do duchowej i fizycznej ruiny, "zabić" rodzinę, przyjaźń, sens każdego dnia.

Trudno się oprzeć wrażeniu, że nawet ci, którzy siedzą za kierownicą wysłużonych roczników, próbują za wszelką cenę dorównać rajdowym mistrzom... Stworzyć pozory, że prowadzą najnowsze BMW, zamiast rozklekotanego fiata.

Życie na wyrost. Stwarzanie pozorów, że ma się więcej niż inni i więcej znaczy, stało się dla wielu ludzi swoistym "sportem ekstremalnym"... Stwarzanie pozorów, że jest się silniejszym, sprytniejszym, bardziej zaradnym pochłania wiele sił, które w końcu okazują się "marnością nad marnościami". Że nie warto było udowadniać, że panuje się nad prawami fizyki, przepisami ruchu drogowego, dekalogiem...

Igranie ze śmiercią, z niebezpieczeństwem, ze zdrowiem - daje w końcu efekt końcowy w postaci zawałów, wypadków, kalectwa, osamotnienia...

Życie jest pięknym darem. Kruchym lecz bezcennym. Nieprzewidywalnym, lecz upragnionym. Destrukcyjne korzystanie z niego wyjaławia serce i rozum. Nieuchronnie zamienia się w pustynię głupoty i dramatu. Spóźnionego żalu i straty.

Znaki, ustawione przy trasach szybkiego ruchu, są tak samo ważne jak i te, ustawione przy polnych drogach, małych ścieżkach naszych codziennych wędrówek. Ustawia je człowiek i Bóg je ustawia. Dla naszego bezpieczeństwa, dla spokoju naszych sumień i czystej radości serc. Warto kierować się nimi, nie tylko podczas jazdy samochodem, nie tylko podczas "kierowania" w rodzinie, przyjaźni, pracy.

Ten dojedzie bezpiecznie do swojego domu na ziemi i domu w niebie, kto chce i przestrzega. Kto słucha i wykonuje. Kto zatrzymuje się w porę i nie wymusza pierwszeństwa. Kto nie lekceważy ostrzeżeń i dobrze wypełnia swoje zadania. To niby takie proste. Takie zrozumiałe, a jednak...

Kolejne znicze i krzyże przy drogach uświadamiają, że jeszcze wielu musi się nauczyć... odczytywania znaków... na ziemi i na niebie... Bo tak łatwo przekroczyć maksymalną prędkość, tak trudno "naprawić" konsekwencje - czasem nie jest to już możliwe...

 

Tekst pochodzi ze strony http://jasminowa-dolina.blog.onet.pl