Strumienie na pustyni - 18 maja |
Autor: L.B.Cowman | |||
poniedziałek, 18 maja 2020 00:00 | |||
... ponad miarę i ponad siły nasze byliśmy obciążeni tak, że nieomal zwątpiliśmy o życiu naszym; ... abyśmy nie na sobie samych polegali, ale na Bogu, który wzbudza umarłych... (2 Kor. I, 8. 9) Uciśniony byłem ponad miarę – i to aż do końca, Uciśniony tak ogromnie, że mi już zabrakło sił; Uciśniona dusza, umysł i już jakby brakło słońca, Uciśnione ciało, gdy przyjaciel odszedł, a wróg bił. Ściśniony byłem tak, żem ufać musiał tylko Bogu; Uciśniony, aż poznałem, że mi służy rózga, kij; Uciśniony, aż mi znaleźć się dał Pan u Niebios progu – Ja w Nim, On we mnie! Wiecznej już światłości zorzo, dniej! Nadmierne obciążenie zmusza nas do cenienia życia. Za każdym razem, unikając wielkiego niebezpieczeństwa, gdy nasze życie zostaje zachowane, wydaje się nam, że znów je od nowa zaczynamy, lepiej je cenimy i uczymy się wyciągać z niego więcej pożytku dla spraw Królestwa Bożego i w służbie dla bliźnich. Przeżywanie ciężkich okoliczności uczy nas współczucia dla innych w ich doświadczeniach i smutku. Człowiek płytki, o powierzchownym charakterze, trzyma się teorii i obietnic lekkomyślnie i nierozważnie, i osądza niedowiarstwo tych, którzy boją się doświadczeń. Lecz ten, kto w życiu wiele przecierpiał, nigdy w ten sposób nie postępuje; wyrabia się w nim współczucie dla bliźnich, ponieważ on sam doświadczył cierpienia. Oto, co chciał wyrazić apostoł Paweł słowami; „mieliśmy w sobie wyrok śmierci”. Doświadczenia i ciężkie okoliczności są motorami w naszym życiu – podobnie – jak piec ognisty w ładowni mocnego okrętu wprowadza w ruch tłok, porusza maszynę i dzięki niemu okręt mknie przez ocean, nie bacząc na wiatry i fale.
|