Strumienie na pustyni - 19 sierpnia |
Autor: L.B.Cowman | |||
poniedziałek, 19 sierpnia 2019 07:49 | |||
Jako zasmuceni, ale zawsze weseli. 2 Kor. 6,10 Smutek był piękny, lecz jego piękno podobne było do chłodnego światła księżyca, świecącego przez liście drzew i tworzącego srebrne plamy na delikatnej zieleni mchu. Gdy Smutek śpiewał, głos jego dźwięczał jak delikatne trele słowika, a w jego spojrzeniu było roztargnienie, jak u kogoś, kto już przestał oczekiwać radości. Mógł płakać z płaczącymi, współczując im w zmartwieniu, lecz nie potrafił radować się z radującymi. Radość również była piękna, ale jej świetlany wdzięk podobny był do poranku. Jej oczy jaśniały dziecięcą radością, a złociste włosy odbijały światło promieni słonecznych. Gdy Radość śpiewała, jej głos jak głos skowronka wznosił się wysoko ku niebu, a jej stąpanie, było krokiem zwycięzcy nie znającego porażki. Ona umiała radować się ze wszystkimi radującymi. Lecz płakać z płaczącymi – było dla niej czymś zupełnie nieznanym. „My nigdy nie możemy się połączyć” – z żalem powiedział Smutek. „Nie, nigdy” – odpowiedziała Radość, a jej oczy potwierdzały te słowa. „Moja droga wiedzie wśród łąk zalanych słonecznym blaskiem; tam spotykam pachnące róże i wszystkie rodziny ptaków czekają na moje przyjście, aby powitać mnie dźwięcznymi pieśniami zachwytu”. „A moja droga” – powiedział Smutek, odwracając się powoli, „prowadzi przez posępne lasy, gdzie kwitną tylko nocne fiołki. Poza tym najsłodsza pieśń tej ziemi – pieśń miłości, pieśń nocy jest moją. Zegnaj Radości, żegnaj!” I nie zdążył skończyć swego przemówienia, gdy wydało mu się, że jest ktoś obecny, choć niewidzialny; przed nimi zjawiła się mglista twarz Królewskiej Osoby, a wówczas zadrżeli i padli przed nim na kolana. „Widzę w Nim Króla Radości – szepnął Smutek – „ponieważ na Jego czole jest wiele koron, a rany od gwoździ na Jego rękach i nogach są oznakami wielkiego zwycięstwa. Przed Jego obliczem cały mój smutek znika, zamienia się w bezgraniczną miłość i radość, więc oddaję się Jemu na wieki!” „Nie, Smutku ”–cicho powiedziała Radość –, ja widzę w Nim Króla smutku i utrapienia: na Jego czole znajduje się wieniec cierniowy, a rany po gwoździach na Jego rękach i nogach są dowodami śmiertelnej udręki. Ja również oddaję się Mu na wieki, gdyż smutek z Nim dzielony, na pewno jest słodszy od wszelkiej radości, jakie doznaję”. „Tak, w Nim spoiliśmy się w jedno” – krzyknęli uroczyście – „bo tylko On może połączyć Radość ze Smutkiem”. Ręka w rękę udali się teraz za Nim w świat, aby razem przechodzić przez burze i jasne dni, przez mróz siarczysty i ciepło letniego poranka – Jako zasmuceni, ale zawsze weseli”.
|