Klejnoty Bożych obietnic - 7 styczeń |
Autor: C. H. Spurgeon | |||
czwartek, 07 stycznia 2016 20:09 | |||
...bo nauczyłem się przestawać na tym co, mam Filip. 4,11 Apostoł Paweł pisał te słowa w lochu więziennym, będąc pozbawiony wszelkich wygód. Jest takie opowiadanie o cesarzu, który pewnego poranku, zwiedzając swój ogród, znalazł w nim wszystko pożółkłe, zwiędłe i schnące. „Co to takiego?” zapytał dębu, rosnącego przy bramie i dowiedział się, że dąb cierpi pod ciężarem życia i pragnie nade wszystko śmierci, bo nie jest tak wysoki i piękny jak sosna. Sosna trapiła się i drżała całym sercem dlatego, że nie przynosi winnych gron, jak winna latorośl. Winna latorośl chciała zakończyć swoje życie, gdyż nie mogła wyprostować się i być tak piękną, zgrabną i powabną jak drzewo brzoskwiniowe. Piwonia smuciła się i gnębiła, że nie jest podobna do pachnącego bzu. W takim stanie był cały ogród. Wreszcie cesarz trafił na mały fiołeczek, którego główka była jak zwykle wdzięcznie i dzielnie podniesiona ku górze. „Ach, fiołeczku, jakże jestem szczęśliwy, że wśród otaczającego przygnębienia mogłem spotkać chociaż jeden mężny kwiatuszek. Zaraz widać, że nie jesteś niczym przygnębiony” – powiedział cesarz. „Nie, nie, znam jednak swoje znaczenie” – powiedział fiołek – „przypuszczam, że gdybyś cesarzu, potrzebował tylko dębu, sosny, drzewa brzoskwiniowego, albo bzu, to byś tylko je zasadził, ale ponieważ zasadziłeś także i mnie, to pragnąłem wszystkimi siłami postarać się być fiołkiem jak najlepszym tu, gdzie wyznaczyłeś dla mnie miejsce”. Ci, którzy bez wszelkich ograniczeń oddają się Bogu w każdych warunkach, zadowoleni są z życia, bo dążą tylko do wypełniania Jego woli i pragną służyć Mu tak, jak to się Jemu podoba; zapierają samych siebie i w ubóstwie swoim są pewni, że za wszystkie swoje wyrzeczenia będą wynagrodzeni stokrotnie.
|