Święta Pana (Święta JHWH) w Kościele |
Autor: Paweł Sochacki | |||
niedziela, 04 września 2016 00:00 | |||
W ostatnim czasie w zborach coraz częściej słyszymy nauczanie zachęcające do świętowania świąt Pana, zgodnie z fragmentem Tory 3M 23, 1: „I przemówił Pan do Mojżesza tymi słowy: Mów do synów izraelskich i powiedz im tak: Te są uroczystości świąteczne Pana, w które będziecie zwoływać święte zgromadzenia. Te są moje święta”. Następnie wymienione są święta Pana i podany szczegółowy ich opis, a także sposób w jaki należy je świętować. Uwzględniając także inne fragmenty Pisma mówimy o następujących świętach: Szabat, Rosz Hodesz (Nów Księżyca), Pesach (Święto Paschy), Szawuot (Święto Tygodni), Rosz HaSzana (Nowy Rok), Jom Kippur (Dzień Pojednania), Sukkot (Święto Namiotów), Purim (Święto Losów) oraz pozabiblijne święto Chanuka (Święto Świateł). Zwolennicy obchodzenia świąt Pana na potwierdzenie swojej tezy przywołują kilka biblijnych argumentów. Postaram się przybliżyć główne ścieżki tej argumentacji wraz z moim komentarzem. Święta Pana ustanowił Bóg, więc wszyscy powinni je celebrować Pierwszą kwestią jest podkreślanie, że są to święta Pana, a nie święta żydowskie oraz że to nie Żydzi ustanowili święta, ale sam Bóg, dlatego zarówno Żydzi mesjańscy jak i chrześcijanie z narodów powinni je celebrować. Jako dodatkowe uzasadnienie podawany jest obraz wszczepienia chrześcijan z narodów w drzewo oliwne, którym jest Izrael (Rzm 11, 13-21). Poprzez wszczepienie w Izrael stajemy się dziedzicami nie tylko błogosławieństw, ale również nakazów i zakazów Tory (Zakonu). Zalicza się do nich między innymi nakaz przestrzegania świąt Pana. Do kwestii wszczepienia w drzewo oliwne odniosę się w dalszej części tego rozważania. Używając terminu „święta Pana”, próbuje się wykazać ich obligatoryjność dla wszystkich wierzących niezależnie od narodowości. Należy jednak zauważyć, że święta Pana są integralną częścią przymierza, które Bóg zawarł z narodem izraelskim. Nakaz świętowania wynikał z przymierza i dotyczył ludu przymierza, czyli Izraela. Starożytny Izrael nie zachęcał innych narodów do celebrowania tych świąt, ponieważ stanowiły one o odrębności, tożsamości i wybraniu Izraela: „A teraz, jeżeli pilnie słuchać będziecie głosu mojego i przestrzegać mojego przymierza, będziecie szczególną moją własnością pośród wszystkich ludów, bo moja jest cała ziemia.” (2M 19,5). Święta Pana przypominały, że tylko oni są ludem przymierza. W Ewangelii Jana mamy dodatkową informację, wskazującą na wybitnie narodowy charakter świąt: „A było blisko żydowskie święto namiotów” (Jan 7,2) oraz: „Potem było święto żydowskie i udał się Jezus do Jerozolimy” (Jan 5,1). Jeśli chcemy zachować uczciwość i obiektywizm w prezentowaniu biblijnych poglądów należy stwierdzić, że werset z 3M 23, 1 mówi o świętach Pana, które Bóg nakazał świętować narodowi izraelskiemu, na mocy zawartego z nim przymierza. Święta Pana w czasach Starego Testamentu nie były obligatoryjne dla innych narodów. Czy więc przyjście Chrystusa zmieniło coś w tym obszarze? Jezus obchodził święta Pana, więc Jego naśladowcy również powinni to czynić Zwolennicy obchodzenia świąt Pana powołują się na fakt, że Jezus także ich przestrzegał, tym samym jeśli uważamy się za Jego naśladowców, powinniśmy żyć tak jak On. „Lecz gdy nadeszło wypełnienie czasu, zesłał Bóg Syna swego, który się narodził z niewiasty i podlegał zakonowi” (Gal 4,4). Chrystus jako człowiek był Żydem. Nie tylko celebrował święta Pana, ale zachowywał całe Prawo (Zakon). Jako Żyd był zobligowany przymierzem do wypełniania wszystkich nakazów i zakazów Prawa. Według obliczeń rabinów jest to 613 przykazań. Jezus jako jedyny z ludzi nie popełnił grzechu, a tym samym nie przekroczył żadnego przykazania Tory. Kontynuując w logiczny sposób tok myślenia zwolenników celebrowania świąt Pana, powstaje pytanie dlaczego naśladowanie Jezusa dotyczyć ma świąt czy też wybranych przykazań, a nie całego Prawa. Jeśli mamy żyć jak Jezus powinniśmy zachowywać całe Prawo. „A oświadczam raz jeszcze każdemu człowiekowi, który daje się obrzezać, że powinien cały zakon wypełnić” (Gal 5,3). Termin „obrzezanie” oznacza przyjęcie judaizmu, stanie się częścią Izraela, zobowiązanie się do przestrzegania Tory. Obserwacje obecnego podejścia do tej kwestii wskazują, że przestrzeganie zasad Prawa traktowane jest wybiórczo, a ich praktyka również ma spory zakres dowolności. Zarówno grupy Żydów mesjańskich, jak również wierzący w Chrystusa pochodzący z innych narodów w różnym zakresie próbują przestrzegać Tory. Uznaniowość i subiektywizm są w tym zakresie decydujące. Powstaje więc pytanie: kto i na jakiej podstawie arbitralnie wskazał, które przykazania Tory mamy przestrzegać a których nie? Wiążące w tym zakresie powinno być nauczanie Pana Jezusa. Należy zauważyć, że Jezus głównie odnosił się do moralnego aspektu Prawa. Szczególnie jest to widoczne w kazaniu na górze (Mat 5-7). I ten aspekt Prawa, poprzez powtórzenie, zostaje włączony do Nowego Przymierza, a przez to staje się obowiązujący dla wszystkich chrześcijan. Nie dostrzegam więc uzasadnionego odwołania się do tego, że w kwestii przestrzegania Prawa należy ściśle naśladować Jezusa. Wtedy należałoby przestrzegać całego Prawa, a nie wybranych przykazań. Kościół I wieku celebrował święta Pana Kościół w swych początkach był żydowski, wszyscy apostołowie byli Żydami. Pierwszymi wierzącymi w Jezusa Mesjasza byli również Żydzi. Ci pierwsi wierzący w Mesjasza uczęszczali do świątyni w Jerozolimie, świętowali szabat i inne święta Pana. Uważali, że ewangelię o Mesjaszu (Chrystusie) należy głosić tylko Żydom, ponieważ to im Bóg obiecał Go jako wybawiciela. Przez przywódców religijnych byli spostrzegani jako heretycka sekta nazarejczyków w łonie judaizmu. Brakuje natomiast wiarygodnych źródłowych informacji co do zakresu przestrzegania Tory przez Żydów mesjańskich w I wieku. Opieramy się w tym zakresie bardziej na domysłach niż faktach. Nie wiemy, czy uczestniczyli w składaniu ofiar w świątyni podczas świąt czy nie. Jedynym znanym nam, nowotestamentowym przykładem jest ślub Nazyreatu złożony przez apostoła Pawła. (Dz. A 18, 18). Pod wpływem przywódców w Jerozolimie, na zakończenie ślubu Paweł udał się do świątyni i zgodnie z nakazem Tory złożył za siebie ofiarę (IV M 6, 1-20, Dz. A 21, 18-26). Fakt ten nie przesądza jednak o zakresie przestrzegania Tory przez wspólnotę mesjańską w I wieku. Powinniśmy zauważyć, że wyodrębnianie się judaizmu mesjańskiego z judaizmu było długoletnim procesem. Potwierdza to także List do Hebrajczyków: „Gdy mówi: Nowe, to uznał pierwsze za przedawnione; a to, co się przedawnia i starzeje, bliskie jest zaniku” (Heb 8,13). Gdy przestudiujemy święta ustanowione w Prawie widzimy, że zostały one bardzo szczegółowo opisane. Dokładnie określone zostały czas i porządek ich obchodzenia. Integralną częścią świąt było składanie ofiar. Dopóki istniała świątynia w Jerozolimie Żydzi właśnie w taki sposób (zgodnie z porządkiem Tory) celebrowali święta. W ten sposób obchodził święta również Jezus. Już jako dwunastolatek uczestniczył w święcie Pesach, podczas którego kapłan ofiarował na ołtarzu w świątyni baranka paschalnego. W czasie gdy Jezus umierał na krzyżu, kapłan również złożył na ofiarę baranka. Wszystko zmieniło się w roku 70 po Chr., kiedy zburzona została świątynia. Odtąd nie było już możliwości obchodzenia świąt zgodnie z porządkiem zapisanym w Torze. W tym momencie zakończyła się era judaizmu biblijnego i rozpoczął się okres judaizmu rabinicznego. Judaizm rabiniczny musiał znaleźć jakieś rozwiązanie zaistniałej sytuacji. Rabini, jako spadkobiercy kapłaństwa, postanowili zastąpić składanie ofiar studiowaniem Tory i komentarzy. Owocem rozwijającego się judaizmu rabinicznego było między innymi zdefiniowanie, jak w nowej sytuacji Żydzi mają zachowywać święta Pana. Obecne celebrowanie świąt przez Żydów odbywa się według nauki rabinów i wielowiekowej tradycji, a nie ściśle według nakazów Tory. Nie jest to jednak zaskakujące. W cytowanym już fragmencie Listu do Hebrajczyków znajdujemy zapowiedź nowej sytuacji. Heb 8, 8-13 mówi o Nowym Przymierzu. W wersecie 13 widzimy proroczą zapowiedź tego, co stało się w roku 70: „Gdy mówi:Nowe, to uznał pierwsze za przedawnione; a to, co się przedawnia i starzeje, bliskie jest zaniku.” Słowo „zaniku” to greckie αφανισμου . W niektórych przekładach Biblii jest tłumaczone jako „zaniku”, ale Biblia Gdańska i Biblia Tysiąclecia tłumaczą to słowo jako „zniszczenie”. Ceremonialny aspekt Tory ze względu na ofiarę Mesjasza uległ zanikowi lub zniszczeniu. Dokładnie słowo to wypełniło się w roku 70, gdy świątynia została zniszczona, a wraz z tym zanikła możliwość przestrzegania Tory w odniesieniu do kapłaństwa, ofiar, a także świąt Pana. Stąd też poszukiwanie przez rabinów nowych możliwości i sposobów celebracji świąt a także dążenie niektórych grup Żydów do odbudowania na wzgórzu świątynnym w Jerozolimie świątyni. Istnieje tylko jeden biblijny sposób celebrowania świąt Pana - należy celebrować je tak, jak tego naucza Tora i jak to czynił Jezus. Mimo to rabini, a obecnie także niektórzy rabini mesjańscy, celebrują święta Pana częściowo zachowując Torę, a częściowo ustanawiając własny porządek ich obchodzenia. Mamy więc do czynienia z kompromisem tego co biblijne i tego co ludzkie. Chrześcijanie z narodów także celebrowali święta Pana Po okresie kiedy ewangelia była głoszona tylko Żydom, nastąpił czas, gdy ewangelia dotarła także do pogan (narodów). Przełomowym momentem było wysłanie przez Boga, apostoła Piotra do rzymskiego setnika z Cezarei, Korneliusza (Dz. A 10-11). Warto przypomnieć, że nie odbyło się to bez oporu ze strony Piotra. Dopiero przekonany widzeniem był skłonny udać się do poganina i głosić mu zbawienie w Chrystusie. Pokazuje to jak silne było, nawet wśród apostołów, przekonanie, że zbawienie jest tylko dla Żydów. Wydarzenie to zapoczątkowało nowy okres w życiu Kościoła, okres głoszenia ewangelii narodom. Ludzie, którzy z urodzenia nie byli Żydami, zaczęli wierzyć w żydowskiego Mesjasza. Powstało więc pytanie: jak miała wyglądać praktyka wiary w Kościele z narodów? Ci, którzy przynosili im ewangelię byli Żydami. Niosąc ewangelię o zbawieniu w Chrystusie, przekazywali jednocześnie praktykę wiary i kulturę, z której się wywodzili. Sami przecież przestrzegali szabatów, świąt Pana oraz nakazów dotyczących czystości pokarmów. Wśród niektórych Żydów mesjańskich, szczególnie wywodzących się ze środowiska faryzeuszy, panował pogląd, że wierzących z narodów należy obrzezać i nakazać im przestrzegać Prawa (Dz. A 15, 1,5). Pogląd ten jednak spotkał się ze zdecydowanym sprzeciwem ze strony apostoła Pawła (Dz. A 15, 2). Skutkiem tego konfliktu był tzw. pierwszy Sobór Jerozolimski, opisany w Dz. A 15, 6-21. Głównym zagadnieniem obrad była właśnie konieczność przestrzegania Tory przez wierzących z narodów. Głosem przesądzającym był głos Jakuba, jednego z głównych przywódców wspólnoty mesjańskiej w Jerozolimie. Jakub powołał się na proroctwo Amosa: „Potem powrócę i odbuduję upadły przybytek Dawida, i odbuduję jego ruiny, i podźwignę go, aby pozostali ludzie szukali Pana, a także wszyscy poganie, nad którymi wezwane zostało imię moje, mówi Pan, który to czyni” (Dz. A 15, 16-17). W tym proroctwie przywołany jest obraz przybytku Dawida. Król Dawid, gdy sprowadził Arkę Pana do Jerozolimy nakazał dla niej rozpiąć namiot (1Król 6, 17). Namiot ten przez proroka Amosa nazwany jest przybytkiem Dawida. W przybytku Dawida nie było podziału na przedsionek, miejsce święte i miejsce najświętsze. Było to jedno pomieszczenie, w którym stała Arka Przymierza. Jakub cytując to proroctwo przekonuje zgromadzonych, że czas podziału i barier zakończył się. Narody nie muszą już czekać na dziedzińcu pogan, aby z daleka spoglądać na Boga. Teraz nastał czas równego dostępu do obecności Bożej, zarówno dla Żydów jak i dla wierzących z pogan. Konkluduje stwierdzeniem, że nie należy czynić trudności nawracającym się do Boga nie-Żydom. Owocem obrad soboru (około 49 roku n. e.) jest postanowienie zawierające cztery nakazy dla wierzących z narodów: „Ale polecić im, żeby się wstrzymywali od rzeczy splugawionych przez bałwany, od nierządu, od tego, co zadławione, i od krwi” (Dz. A 15,20). Nakazy te dotyczą głównie „wspólnoty stołu”. W pierwszym Kościele w ramach jednej wspólnoty funkcjonowali wierzący w Mesjasza Żydzi i wierzący z narodów. Aby utrzymać wspólnotę stołu, co dotyczyło nie tylko wieczerzy Pańskiej, ale również wspólnych posiłków, nałożono nakaz powstrzymywania się od spożywania pokarmów, które dla Żydów były obrzydliwością. Tylko w ten sposób można było zachować wspólnotę pomiędzy tymi dwoma grupami wierzących. Zakaz nierządu może być także rozumiany jako zakaz nierządu sakralnego powiązanego z bałwochwalstwem. W takim zrozumieniu nakazy Soboru były niezbędnym minimum, koniecznym dla zachowania jedności Kościoła będącego ciałem Mesjasza. Nie są to ogólne nakazy etyczne, ponieważ Nowe Przymierze wymienia ich zdecydowanie więcej. Niektórzy sugerują, iż w Dz. A 15, 21 polecono wierzącym z narodów uczęszczać do synagog, by tam uczyć się przepisów Tory. Jest ona jednak wątpliwa, nawet dla rabinów mesjańskich. Żydowski komentarz do Nowego Testamentu Davida Sterna podaje sześć możliwych interpretacji tego wersetu, całość otwierając stwierdzeniem: „Trudny werset”. Sugerowanie jakoby ten werset wskazywał, iż wierzący z narodów mieli dalej studiować Torę w synagogach, pozostaje w sprzeczności z innymi fragmentami Pisma. W Efezie apostoł Paweł oddzielał wierzących od synagogi właśnie po to, by nie słuchali nauczania rabinów, którzy nie uwierzyli w Mesjasza (Dz. A 19, 8-9). W postanowieniu Soboru nie ma wzmianki o konieczności przestrzegania świąt Pana przez wierzących z narodów ani nawet sugestii na ten temat. Identyczną linię teologiczną prezentuje apostoł Paweł. W liście do Galacjan pisze: „Teraz jednak, kiedy poznaliście Boga, a raczej, kiedy zostaliście przez Boga poznani, czemuż znowu zawracacie do słabych i nędznych żywiołów, którym ponownie, jak dawniej służyć chcecie? Zachowujecie dni i miesiące, i pory roku, i lata! Boję się, że może nadaremnie mozoliłem się nad wami” (Gal 4, 9-11). Apostoł zwraca uwagę Galacjanom, że powrócili znowu do przestrzegania dni, miesięcy oraz pór roku. Co więcej, ubolewa nad tym wyrażając obawę, że może nadaremnie trudził się, aby przyprowadzić ich do wiary w Chrystusa. Kontekst listu do Galacjan jest jasny - wpływ judaizmu na chrześcijan z narodów. Zgodnie więc z zasadami interpretacji stwierdzenia: „dni, miesiące i pory roku”, należy odczytać w kontekście całego listu. Potwierdza to także Żydowski Komentarz do Nowego Testamentu, który wskazuje, że w pierwszej kolejności chodzi o święta nakazane przez Zakon. Apostoł mówi więc, że w praktyce chrześcijańskiej wiary nie ma potrzeby zwracać szczególnej uwagi na poszczególne dni, miesiące i pory roku. Więcej, przestrzega przed tym. Sugerowanie, iż apostoł Paweł nie mógł mieć tego na myśli pisząc te słowa, ponieważ sam celebrował święta, wg mnie pozostaje jedynie nieuprawnioną opinią. Chrześcijanie z narodów wszczepieni są w drzewo oliwne, czyli w Izrael, dlatego powinni przestrzegać świąt Pana Kolejny argument uzasadniający konieczność obchodzenia świąt Pana, zwłaszcza przez chrześcijan z narodów, opiera się głównie na fragmencie z Listu do Rzymian: „Jeśli zaś niektóre z gałęzi zostały odłamane, a ty, będąc gałązką z dzikiego drzewa oliwnego, zostałeś na ich miejsce wszczepiony i stałeś się uczestnikiem korzenia i tłuszczu oliwnego, to nie wynoś się nad gałęzie; a jeśli się chełpisz, to pamiętaj, że nie ty dźwigasz korzeń, lecz korzeń ciebie. Powiesz tedy: Odłamane zostały gałęzie, abym ja był wszczepiony. Słusznie! Odłamane zostały z powodu niewiary, ty zaś trwasz dzięki wierze; (nie) wzbijaj się w pychę, ale się strzeż. (Rz 11, 17-20). Zwolennicy przestrzegania świąt Pana sugerują, że narody są wszczepione do drzewa oliwnego, w którym korzeń, pień i gałęzie to Izrael. Ich zdaniem, niesie to za sobą konieczność zachowania żydowskich korzeni wiary, w tym między innymi obchodzenie świąt. Zauważmy jednak, że w cytowanym fragmencie apostoł Paweł w ogóle nie wyjaśnia, kto lub co jest drzewem oliwnym, ani nie mówi kto lub co jest korzeniem. Uznanie Izraela za drzewo oliwne, może być co najwyżej tylko jedną z interpretacji. David Stern w żydowskim komentarzu do Nowego Testamentu przyznaje, że to tylko jedna z czterech możliwych interpretacji tego fragmentu. Gdy w I wieku część Izraela odrzuciła Jezusa (Jeszuę) jako Mesjasza, apostoł Paweł poprzez obraz szlachetnego drzewa oliwnego mówi, że została odłamana część gałęzi, a część pozostała. W tym obrazie Izrael to gałęzie. Wszczepienie na ich miejsce gałęzi z dzikiego drzewa oliwnego w szlachetne drzewo oliwne oznacza, że narody dzięki Mesjaszowi mają prawo korzystania z błogosławieństw, które Bóg obiecał Abrahamowi. Apostoł wyraża to mówiąc: „i stałeś się uczestnikiem korzenia i tłuszczu oliwnego”. Są to między innymi: usprawiedliwienie przez wiarę oraz obietnica otrzymania, również przez wiarę, Ducha Świętego (Gal 3, 8-9, Gal 3,13-14). Przez wszczepienie dzika gałązka nie staje się szlachetną gałązką, a jedynie korzysta z soków płynących w szlachetnym drzewie. Żyd pozostaje Żydem, Grek Grekiem. Takie zrozumienie nie skutkuje koniecznością przestrzegania przepisów Tory przez chrześcijan z narodów. Sama koncepcja wszczepienia chrześcijan z narodów w Izrael rozumiany jako Boży naród, w świetle 1 Kor 12, 12-13 jest wątpliwa. „Albowiem jak ciało jest jedno, a członków ma wiele, ale wszystkie członki ciała, chociaż ich jest wiele, tworzą jedno ciało, tak i Chrystus; Bo też w jednym Duchu wszyscy zostaliśmy ochrzczeni w jedno ciało - czy to Żydzi, czy Grecy, niewolnicy, czy wolni, i wszyscy zostaliśmy napojeni jednym Duchem" (1Kor 12, 12-13). Apostoł stwierdza, że zarówno Żydzi mesjańscy jak i wierzący z narodów zostali przez Ducha zanurzeni, a przez to włączeni w jedno ciało Chrystusa, Kościół. To Kościół składający się z Żydów mesjańskich i wierzących z narodów jest ciałem Mesjasza, a nie Izrael. Izrael jako naród nadal trwa w odstępstwie, ponieważ większość ciągle nie uznała Jezusa z Nazaretu za swego Mesjasza. Pozostają odłamanymi gałęziami i nie są częścią ciała Chrystusa, chociaż nadal są Izraelem. Ten stan trwać będzie aż do momentu ponownego wszczepienia. Wszczepienie wierzących z narodów w drzewo oliwne, którym miałby być Izrael trwający w odstępstwie, nie ma żadnego sensu. Moim zdaniem najbardziej logiczne jest następujące wyjaśnienie. Korzeń sięga aż do Abrahama, który otrzymał od Boga błogosławieństwo w postaci usprawiedliwienia przez wiarę. Pień drzewa to Chrystus, przez którego płynie to błogosławieństwo do gałęzi. Szlachetne gałęzie to Żydzi, którzy uwierzyli w Jezusa Mesjasza. Dzikie zaś gałęzie to chrześcijanie z narodów, którzy dzięki wierze w Jezusa zostali wszczepieni w szlachetne drzewo oliwne. Patrząc na gałęzie drzewa oliwnego widzimy różnicę. Jedne są szlachetne, inne nie. Różnica ta jest widoczna od samego początku istnienia Kościoła. Natomiast jedne i drugie poprzez pień, korzystają z tego samego błogosławieństwa. Jest to zgodne z nauczaniem apostoła Pawła w Liście do Galacjan: „Aby błogosławieństwo Abrahamowe przeszło na pogan w Jezusie Chrystusie, my zaś, abyśmy obiecanego Ducha otrzymali przez wiarę” (Gal 3,14). Podsumowując, poprzez obraz drzewa oliwnego apostoł Paweł chciał raczej napomnieć wierzących z narodów, aby nie wynosili się ponad Żydów. W ten sposób wzywał do pokory i wzajemnego szacunku. Wyciąganie na podstawie tego fragmentu wniosku, że chrześcijanie z narodów mają obowiązek przestrzegania Prawa (w tym obchodzenia świąt Pana), jest moim zdaniem nieuprawnione. Chrześcijanie z narodów powinni przestrzegać świąt Pana, aby pozyskać Żydów dla Chrystusa. Kolejnym argumentem używanym w dyskusji, który przemawiać ma za celebracją świąt Pana, jest tzw. „cel misyjny.” Argument ten opiera się na fragmencie Pisma: „Będąc wolnym wobec wszystkich, oddałem się w niewolę wszystkim, abym jak najwięcej ludzi pozyskał. I stałem się dla Żydów jako Żyd, aby Żydów pozyskać; dla tych, którzy są pod zakonem, jakobym był pod zakonem, chociaż sam pod zakonem nie jestem, aby tych, którzy są pod zakonem, pozyskać. Dla tych, którzy są bez zakonu jakobym był bez zakonu, chociaż nie jestem bez zakonu Bożego, lecz pod zakonem Chrystusowym, aby pozyskać tych, którzy są bez zakonu. Dla słabych stałem się słabym, aby słabych pozyskać; dla wszystkich stałem się wszystkim, żeby tak czy owak niektórych zbawić. A czynię to wszystko dla ewangelii, aby uczestniczyć w jej zwiastowaniu” (1Kor 9, 19-23). Czy jednak apostoł Paweł, by pozyskać Greków dla ewangelii, mógł przyjąć greckie zwyczaje? Czy zaczął świętować ich święta, ubierać się jak Grek i żyć po grecku? Czy apostoł mógł uznać, że w ten sposób zyska ich przychylność i zaufanie? Moim zdaniem przeczy temu inny fragment Pisma: „Dlatego, mając tę służbę, która nam została poruczona z miłosierdzia, nie upadamy na duchu, lecz wyrzekliśmy się tego, co ludzie wstydliwie ukrywają, i nie postępujemy przebiegle ani nie fałszujemy Słowa Bożego, ale przez składanie dowodu prawdy polecamy siebie samych sumieniu wszystkich ludzi przed Bogiem” (2Kor 4, 1-2). Etos służby apostoła Pawła był nieskazitelny. Przyjmowanie greckich zwyczajów bez wewnętrznego przekonania, tylko dla celów misyjnych, byłoby postępowaniem przebiegłym i obłudnym. Pozorne przypodobanie się tym, którym głosi się Chrystusa jest etycznie naganne. Zamiast wzbudzać szacunek i zaufanie pogłębia nieufność i buduje dystans. Biblijna postawa wobec tych, którym głosimy ewangelię to prawość i szczerość. Nawet tak szlachetny cel jak zwiastowanie innym ewangelii nie może być usprawiedliwieniem dla obłudy. Ewangelia nie uznaje zasady „cel uświęca środki”. Jestem przekonany, że stwierdzenie: „Dla tych którzy są bez zakonu jakobym był bez zakonu” nie oznacza przyjęcia elementów greckiego sposobu życia. Paweł był Żydem i nigdy nie ukrywał swojej tożsamości ani pochodzenia: „Prawdę mówię w Chrystusie, nie kłamię, a poświadcza mi to sumienie moje w Duchu Świętym, że mam wielki smutek i nieustanny ból w sercu swoim. Albowiem ja sam gotów byłem modlić się o to, by być odłączony od Chrystusa za braci moich, krewnych moich według ciała, Izraelitów, do których należy synostwo i chwała, i przymierza, i nadanie zakonu, i służba Boża, i obietnice” (Rzm 9, 1-4). Gdy tylko było to możliwe na święta Pana wracał on do Jerozolimy, by obchodzić je ze wspólnotą mesjańską i swoim narodem. „Albowiem Paweł postanowił minąć Efez, aby nie tracić już więcej czasu w Azji; śpieszył się bowiem, aby, jeśli to możliwe, być na Zielone Święta w Jerozolimie” (Dz. A 20:16). W głoszeniu ewangelii ludziom nie będącym pod Zakonem, czyli nie-Żydom, chodzi o poznanie mentalności, zwyczajów i kultury danego narodu. Jest to konieczne, by w adekwatny sposób, uwzględniając uwarunkowania kulturowe, komunikować im przesłanie ewangelii. Wyraźnie widać to w ewangelizacyjnych kazaniach apostołayy Pawła. Inaczej przemawiał on do Żydów inaczej do nie-Żydów. W głoszeniu Żydom dominowało nieustanne odwoływanie się do Pism, ponieważ dla nich Pismo było autorytetem. Przykładowo: „A naznaczywszy mu dzień, zeszli się u niego w jego mieszkaniu jeszcze liczniej, a on im wyłuszczał sprawę od rana aż do wieczora, składał świadectwo o Królestwie Bożym i przekonywał ich o Jezusie w oparciu o zakon Mojżesza oraz proroków” (Dz. A 28,23). Natomiast podczas głoszenia ewangelii Grekom apostoł odwoływał się do tego, co było im bliskie, a więc doświadczeń z ich własnej historii czy do słów ich poetów. Przykładem jest mowa Pawła na Areopagu: „(…)Mężowie ateńscy! Widzę, że pod każdym względem jesteście ludźmi nadzwyczaj pobożnymi. Przechodząc bowiem i oglądając wasze świętości, znalazłem też ołtarz, na którym napisano: Nieznanemu Bogu. Otóż to, co czcicie, nie znając, ja wam zwiastuję” (Dz. A 18, 22-23). Na tej podstawie widzimy, że bycie Żydem dla Żydów a Grekiem dla Greków dotyczyło bardziej dostosowania poselstwa ewangelii do mentalności każdego z narodów, a nie przejmowania ich zwyczajów. Analogicznie, nie ma więc uzasadnienia, by nie-Żydzi przejmowali elementy żydowskiej kultury dla celów misyjnych. Chodzi raczej o poznanie żydowskiego sposobu myślenia, by w odpowiedni sposób komunikować im ewangelię. Przejmowanie przez nie-Żydów religijnych praktyk, takich jak Szabat czy święta, zwłaszcza gdy jest to czynione dla celów misyjnych, według mnie wzbudza raczej nieufność i podejrzliwość, niż toruje drogę dla ewangelii. Jeśli mamy Żydom przedstawiać wiarygodnie poselstwo o Mesjaszu, to powinniśmy to czynić poprzez taką zmianę naszego życia, która wzbudzi ich zazdrość. W Liście do Rzymian pisze o tym apostoł Paweł: „Mówię tedy: Czy się potknęli, aby upaść? Bynajmniej. Wszak wskutek ich upadku zbawienie doszło do pogan, aby w nich wzbudzić zawiść” (Rz11,11). Wymaga to jednak dogłębnej przemiany oraz praktykowania tych moralnych zasad, które dla Żydów stanowią wartość. W ten sposób otwiera się sposobność, by w naturalny sposób zaświadczyć, że Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba poprzez Mesjasza zmienił nasze życie. Nie wymaga to wcale przejmowania takich elementów Tory jak święta. Cel misyjny wobec Żydów realizowany jest poprzez przemianę życia, wysokie standardy moralne, okazywanie praktycznej miłości, pokorę wobec narodu wybranego oraz komunikowanie ewangelii uwzględniając żydowski sposób myślenia. Podsumowanie:
Poznawanie biblijnej symboliki świąt Pana jest dla chrześcijan ważne Powinniśmy studiować Torę, ponieważ w ten sposób możemy lepiej poznać Mesjasza, naszego Zbawiciela. Biblia mówi, że Pisma składają świadectwo o Nim (Jan 5,39). Przepisy o pokarmach, i napojach, świętach, nowiach księżyca i szabatach wskazywały na Mesjasza, analogicznie jak cień wskazuje na przedmiot, który go rzuca. Apostoł Paweł w Liście do Kolosan pisze: „Niechże was tedy nikt nie sądzi z powodu pokarmu i napoju albo z powodu święta lub nowiu księżyca bądź sabatu. Wszystko to są tylko cienie rzeczy przyszłych; rzeczywistością natomiast jest Chrystus” (Kol 2,16). Słowo „rzeczywistość” to greckie soma (ciało). Ciało w tym kontekście należy rozumieć jako coś, co rzuca cień. Cieniem natomiast są pokarmy, napoje, święta, nowie księżyca i szabaty. W tym znaczeniu przepisy te wskazywały na Mesjasza, analogicznie jak cień wskazuje na przedmiot, który go rzuca. W takim podejściu studiowanie Tory ma głębokie uzasadnienie, ponieważ poprzez Torę możemy lepiej poznać Mesjasza. Święta wskazywały na pierwsze przyjście Mesjasza i wskazują nam na powtórne. Stary Testament wprowadza nas do Nowego, dając nam podstawę, na bazie której lepiej możemy go zrozumieć. Tora jako całość jest w tym zakresie prorocza: przepowiada, wskazuje, wprowadza. Jest nieocenioną skarbnicą wiedzy o Mesjaszu. Dlatego poznawanie biblijnej symboliki tych świąt jest dla chrześcijan ważne, natomiast ich celebracja nieuzasadniona. Mesjańscy Żydzi i wierzący z narodów w ramach jednej wspólnoty Czy można zachować jedność, wspólnotę stołu, wspólne zgromadzenia przy takich różnicach w praktyce wiary? Możliwości jest kilka, a dwa podejścia, niestety niebiblijne, znane są nam z historii Kościoła. Najpierw niektórzy Żydzi mesjańscy próbowali wierzących z narodów uczynić Żydami (problem poruszany w Liście do Galacjan). W późniejszych latach, gdy liczba wierzących z narodów zaczęła przewyższać liczbę wierzących Żydów, zaczęto zmuszać Żydów mesjańskich do wyrzeczenia się swojej żydowskości, porzucenia świętowania szabatów, pozostałych świąt, zachowywania czystości pokarmów. Podziały, wzajemna niechęć, zerwanie więzi na całe stulecia to skutki takiego podejścia do tego problemu. Obydwie drogi doprowadziły do klęski. Boże rozwiązanie przedstawione jest w Piśmie Świętym. Apostoł Paweł, który w swojej służbie miał do czynienia zarówno z mesjańskimi Żydami jak i wierzącymi z narodów pisze: „A słabego w wierze przyjmujcie, nie wdając się w ocenę jego poglądów. Jeden wierzy, że może jeść wszystko, słaby zaś jarzynę jada. Niechże ten, kto je, nie pogardza tym, który nie je, a kto nie je, niech nie osądza tego, który je; albowiem Bóg go przyjął. Kimże ty jesteś, że osądzasz cudzego sługę? Czy stoi, czy pada, do pana swego należy; ostoi się jednak, bo Pan ma moc podtrzymać go. Jeden robi różnicę między dniem a dniem, drugi zaś każdy dzień ocenia jednakowo; niechaj każdy pozostanie przy swoim zdaniu. Kto przestrzega dnia, dla Pana przestrzega; kto je, dla Pana je, dziękuje bowiem Bogu; a kto nie je, dla Pana nie je, i dziękuje Bogu” (Rz 14,1-6). Rozwiązaniem jest uznanie i zaakceptowanie prawa do różnic. Jeśli ktoś uważa, że powinien wyróżnić któryś dzień w tygodniu i w jakiś szczególny sposób go świętować, niech to czyni. Jeśli ktoś ma potrzebę spożywania lub niespożywania pewnego rodzaju pokarmów, niech postępuje zgodnie ze swoim przekonaniem. Problem pojawia się, gdy próbujemy uzasadnić nasze przekonania posiadaniem szczególnego objawienia, jednocześnie sugerując, że inni go nie mają. Takie podejście jest już osądzaniem stanu duchowego innych. Jest to postawa niedojrzała, generująca napięcia, burząca wspólnotę, oddzielająca jednych od drugich. Nieuchronnie prowadzi do pęknięć w ciele Chrystusa, dokładnie tak jak to już miało miejsce w historii. Bibliografia: Stern H. David, Komentarz Żydowski do Nowego Testamentu, Vacatio, Warszawa 2004. Cytaty Biblijne: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, Towarzystwo Biblijne w Polsce, Warszawa 1975. Stern H. David, Komentarz Żydowski do Nowego Testamentu, Vocatio 2004, str 435. Trudny werset. Spośród możliwych kilku interpretacji najbardziej prawdopodobne wydają się cztery pierwsze i trudno opowiedzieć się zdecydowanie za jedną z nich. (1) „Ponieważ Mosze ma uczniów wszędzie, tzn. ponieważ Żydzi są rozproszeni po całym cesarstwie rzymskim, to należy respektować ich przekonania. Dlatego ustalamy te ogólne zasady”. Odpowiada to Sza’ulowemu zaleceniu, aby nie gorszyć Żydów (1Co 10:31), a szczególnie uwzględnia zastrzeżenia wierzących p’ruszim (Act 15:5). (2) „W każdym mieście są nie-Żydzi przychylnie reagujący na publiczne głoszenie judaizmu w synagogach i stają się prozelitami bądź „bojącymi się Boga”. Tak będzie nadal i judaizm nic nie straci, jeśli jacyś nie-Żydzi, którzy i tak nigdy przedtem nie należeli do Moszego, zostaną zwolnieni z obowiązku stania się Żydami”. Innymi słowy, jeśli stronnictwo Obrzezanych boi się, że niewymaganie od nie-Żydów pragnących stać się chrześcijanami, aby najpierw stali się Żydami, poważnie zmniejszy liczbę żydowskich prozelitów - to nie ma się tu czego obawiać. (3) „Ci nieżydowscy chrześcijanie słuchali Tanach w synagogach, a mimo to postanowili nie przechodzić na judaizm. Czemu zmuszać ich do tego w tej chwili i rzucać im pod nogi tę kłodę (Act 15:19) akurat teraz, gdy podjęli w sercu postanowienie podążania za Bogiem Israela i Jego Mesjaszem Jeszuą?”. To druga strona monety w zestawieniu z (2). Nieżydowscy wierzący, którzy i tak nigdy wcześniej nie należeli do Moszego, powinni być zachęcani do wkroczenia na nową drogę wiary i udziału w ludzie Bożym, który stał się dla nich możliwy przez Jeszuę Mesjasza. (4) „Niech nie-Żydzi wchodzą do Wspólnoty Mesjanicznej, nie stając się Żydami. Nie trapcie się tym, bo bez względu na to, gdzie mieszkają ci nieżydowscy wierzący, i tak będą dalej przychodzić do miejscowej synagogi i słuchać tego, czego judaizm naucza o pobożnym życiu”. Potwierdzenie wartości judaizmu niemesjanicznego w jego aspektach etycznych. Byłaby to interpretacja doraźna, trafna w I wieku, ale nie na zawsze, bo nieżydowscy chrześcijanie już dawno przestali gremialnie odwiedzać synagogi. (5) Bardziej skrajna wersja (4): „Nie martwcie się o nawracanie nieżydowskich wierzących na judaizm, bo jeśli będą chodzili do synagog, to w końcu i tak staną się Żydami”. Przeczyłoby to jednak innym naukom Nowego Testamentu. (6) „Ponieważ Mosze - czyli Tora - jest odczytywany w synagogach co szabbat, to nieżydowscy wierzący, którzy uczęszczają do synagogi, będą ciągle słuchać o tych trzech czy czterech punktach z Act 15:20 i wyczulą się na ich wagę”. Uważam, że Act 15:21 ma jednak szersze znaczenie niż ta interpretacja. Stern H. David, Komentarz Żydowski do Nowego Testamentu, Vocatio 2004, s. 594 Kim lub czym jednakże w metaforze Sza’ula jest ów korzeń czy też - we wcześniejszej metaforze - pierwociny? Możliwości są trzy: (1) wierząca resztka Israela, która jest prawdziwie Israelem (Rom 9:6-7), czyli Żydzi mesjaniczni (Rom 11:1-15); (2) Awraham (Rom 4:12) albo wszyscy Patriarchowie (Rom 11:28); (3) Jeszua Mesjasz (Rom 8:29; 1Co 15:20), bo to On właśnie uświęca Isra'ela. Każda z tych możliwości wpasowuje się w kontekst Rom 11:17-18, ale materiał o Awrahamie (do którego nawiązuje znowu Rom 11:28) zaprezentowany w rozdz. 4, a także truizm, że pierwociny ofiarowuje się najpierw, wskazują na coś chronologicznie wczesnego, czyli na ludzi, którzy zaufali jako pierwsi - albo na Awrahama, albo na wszystkich Patriarchów. Choć niektórzy z Ojców Kościoła oraz Karl Barth opowiadali się za możliwością (3), osobiście przypuszczam, że idea ta zyskała popularność we wczesnym Kościele ze względu na silne w nim tendencje do wyzucia Żydów z roli ludu Bożego, korzenia i pierwocin wiary. Szersze omówienie tej kwestii - zob. komentarz do tego wersetu w: C.E.B. Cranfield, International Critical Commentary: Romans. Kim natomiast są gałęzie wyrastające z tego korzenia i bochen uczyniony z ciasta, z którego pochodziły pierwociny? Oto cztery możliwości: (1) każdy Żyd, z przeszłości, teraźniejszości i przyszłości; (2) każdy Żyd mesjaniczny, z przeszłości, teraźniejszości i przyszłości; (3) Żydzi jako naród, ale niekoniecznie każdy Żyd; (4) wszyscy wierzący, Żydzi i nie-Żydzi, z przeszłości, teraźniejszości i przyszłości.
|