- Halo? - Niebo, słucham? - O, jak dobrze, że jesteś drogi Panie Boże! Czy wiesz, że w mym życiu znowu coraz gorzej? Krzyż codzienny przygniata me słabe ramiona, Dlaczego nie pomożesz ; ja już prawie konam...
W sakwie nieustannie brakuje pieniędzy. Nie zostawiaj mnie, proszę, w tak okrutnej nędzy, Przecież zdajesz sobie sprawę, ile kupić muszę: Telewizor Sony, auto, modny ciuszek... Obdaruj mnie łaskawie, w końcu tak nie grzeszę, Nie zabijam, nie kradnę, do kościoła spieszę, Nie cieszę się z nieszczęścia swojego bliźniego I prawie go tak lubię jak siebie samego... Lecz teraz muszę przerwać tę rozmowę krótką, Koleżanka przyszła, pa, zadzwonię jutro.
- Halo? - Niebo, słucham? - Przepraszam, że nie zadzwoniłam, jak obiecałam... Weź to pod uwagę, że naprawdę chciałam, Tyle tylko, że trudno jest czas znaleźć na świecie Chyba doskonale o tym w niebie wiecie. Znowu muszę lecieć jestem zaganiana. Pozwól, że zadzwonię ... o tak jutro z rana. - Słucham? - Tu Bóg. Wciąż milczysz, nie dzwonisz, martwię się o Ciebie. Odezwij się w szczęściu, nie tylko w potrzebie. I ja potrafię tęsknić i szlochać z miłości, Bardzo Cię miłuję, a Ty się ciągle złościsz. Dlatego też posyłam Tobie Ducha mego, By Cię wspierał, pocieszał, skłaniał do dobrego, By Cię wyrwał z niewoli władcy świata. Abyś w każdym człowieku dostrzegała brata. Byś wspomniała na Ojca, gdy zła, niewyspana Budzisz się i wstajesz lewą nogą z rana. Byś na cytrze i harfie wielbiła Go w nocy. Psalmy chwały śpiewała, jak dawniej prorocy. Podczas ziemskiej wędrówki zawsze, bądź ze mną, Ja Cię przeprowadzę przez dolinę ciemną. Gdy się potkniesz, upadniesz ; ja podam Ci rękę, Siłą, mocą obdarzę, zmniejszę Twą udrękę. I wskażę Tobie drogę, to droga jedyna, Która wiedzie do Nieba poprzez mego Syna... Rozmyślałaś już kiedyś, czym było zbawienie? Bóg-człowiek i miłość, człowiek pohańbienie... Gwoździe bezlitosne, tak bardzo bolało, Ofiara Niewinnego, umęczone ciało. Umęczona dusza pod Twych win ciężarem. Bóg dla Ciebie cierpiał, czy dasz temu wiarę? Mówisz masz problemy, brzemię w sercu nosisz. Jestem wszechmogący, więc czemu nie prosisz?! Jestem wszechwiedzący, więc czemu nie pytasz, Tylko ludzi rady, jak brzytwy się chwytasz?! Jestem miłosierny, więc przyjdź z swym mozołem, Ja posadzę z aniołami Ciebie za mym stołem. Dam Ci mannę i zdrój wieczny i żywota chleb, Przebaczę i będziesz bielsza niźli śnieg. Czekam więc na Ciebie, Ojciec Twój i Bóg, Pospiesz się, nie zwlekaj, przekrocz Niebios próg. Uczyń to już dzisiaj, nie mów: Jutro rano. Tęsknię, Kocham, Błogosławię... Dobranoc
|