Gdy zdarza się coś tragicznego, zaczynamy szukać winnych. Czym prędzej chcielibyśmy ustalić i ukarać sprawcę nieszczęścia. Nie zawsze jednak jest to możliwe. W świetle prawa nie można, na przykład, karać kogoś za jego czyn, jeżeli popełnił go w stanie niepoczytalności. Pozbawionego władz umysłowych człowieka nie można sądzić tak, jak kogoś normalnego, zdolnego ponosić odpowiedzialność za swoje czyny.
Jestem wstrząśnięty wczorajszym atakiem nożownika na Prezydenta Gdańska, Pana Pawła Adamowicza. Zamach miał charakter fizyczny, rzeczywisty, a do tego spektakularny. Dlatego tak poruszył nas wszystkich. Zaczęliśmy się modlić o Prezydenta. Zły, szalony człowiek targnął się na jego życie. Chciał mu je odebrać i - jak się dzisiaj okazało - niestety tego dokonał. Obawiam się, że nawet trudno go będzie za to ukarać, bo podobno jest chory psychicznie.
Jest w Biblii opowieść o Gedaliaszu, ustanowionym na okoliczność niewoli babilońskiej zarządcą Judei. Miał działać dla dobra pozostałej w miastach biednej ludności i z wielkim optymizmem do tego zadania przystąpił. Niestety, pojawił się człowiek z obsesyjnym zamiarem pozbawienia go życia. Przedostał się do najbliższego otoczenia Gedaliasza i w trakcie uczty, gdy siedzieli przy wspólnym stole, Ismael, syn Netaniasza, i dziesięciu ludzi, którzy mu towarzyszyli, zerwali się i zamordowali Gedaliasza, syna Achikama, wnuka Szafana! Zadali śmierć temu, którego król Babilonu ustanowił namiestnikiem w kraju! [Jr 41,2]. Gedaliasz był wcześniej ostrzegany, że takie niebezpieczeństwo mu grozi, lecz nie dawał temu wiary. Nie dopuszczał do siebie myśli, że ktoś mógłby targnąć się na jego życie.
Spróbujmy z tą myślą przenieść się w sferę duchową. Podobnie jak przez naturalne poczęcie i narodziny otrzymujemy doczesne, fizyczne życie w ciele, tak też przez wiarę w Jezusa Chrystusa i duchowe odrodzenie otrzymujemy dar życia wiecznego. Kto wierzy w Syna ma życie wieczne, kto natomiast odmawia Synowi posłuszeństwa, nie zazna życia, lecz ciąży na nim Boży gniew [J 3,36]. Jezus Chrystus dał nam dar życia wiecznego, diabeł natomiast chce nam je odebrać. I jest w tym skuteczny. Tysiące ludzi chodzi ulicami naszych miast nie zdając sobie sprawy z tego, że został im zadany śmiertelny cios.
Nie możemy obwiniać, a tym bardziej w żaden sposób nie możemy ukarać diabła za to, że atakuje z zamiarem pozbawienia nas życia wiecznego. Taką ma obsesję. Jest całkowicie wynaturzony i nie potrafi inaczej działać. Złodziej przychodzi tylko po to, by kraść, zarzynać i niszczyć [J 10,10] - powiedział o nim Jezus. Nie da się go zresocjalizować i nawrócić na dobrą drogę. Zawsze będzie chciał pozbawić nas życia wiecznego. Jak? Kusząc nas do grzechu. Odwołuje się przy tym do naszych naturalnych pragnień. Źródłem pokus człowieka są jego własne żądze. To one go pociągają i nęcą. Gdy żądza się rozwinie, rodzi grzech, a gdy grzech dojrzeje, rodzi śmierć [Jk 1,14-15]. Każdy niewyznany, nieusprawiedliwiony grzech to śmiertelne niebezpieczeństwo. Albo czy nie wiecie, że niesprawiedliwi nie odziedziczą Królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ludzie dopuszczający się nierządu, bałwochwalcy, cudzołożnicy, mężczyźni współżyjący między sobą i ci, którzy sie im oddają, złodzieje, chciwcy, pijacy, oszczercy i zdziercy nie odziedziczą Królestwa Bożego [1Ko 6,9-10]. Gdy któremuś z tych grzechów ulegniemy i się z niego natychmiast nie opamiętamy, to jesteśmy pozbawieni życia wiecznego. Takie stanowisko prezentowali apostołowie Jezusa Chrystusa. Każdy, kto nienawidzi swojego brata, jest zabójcą, a wiecie, że żaden zabójca nie nosi w sobie życia wiecznego [1J 3,15]. Czy dobrze myślę?
Zagrożenia nie da się zniwelować. Diabeł aż do końca świata pozostanie Złym, acały świat tkwi w mocy złego [1J 5,19]. Jak wobec tego możemy być zbawieni? Jak uchronić się przed śmiertelnymi atakami diabła? Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Wasz przeciwnik, diabeł, krąży wokoło niczym lew ryczący, wypatrujący łupu. Przeciwstawcie mu się mocni w wierze... [1Pt 5,8-9]. Diabeł, dopóki ostatecznie nie zostanie odizolowany poprzez wrzucenie go do jeziora ognistego, jest ś miertelnie groźny. Musimy uważać na zagrożenie z jego strony. Zawsze wznoście tarczę wiary. Dzięki niej ugasicie każdy rozżarzony pocisk złego [Ef 6,16] - wzywa Słowo Boże. Trzeba nam wzmóc czujność!
Jako chrześcijanie mamy też wielką rolę względem siebie nawzajem. Powinniśmy czujniej troszczyć się o duchowe bezpieczeństwo braci i sióstr w Chrystusie. Musimy w porę zauważać grożące im niebezpieczeństwo. Gdy dostrzegamy, że grzech zaczyna ich wciągać, nieraz dosłownie trzeba rzucić się im na pomoc. Stańmy się dla bliźnich prawdziwymi ochroniarzami i ratownikami wiedząc, że ten, kto nawrócił grzesznika z jego błędnej drogi, uratuje jego duszę od śmierci i zakryje mnóstwo grzechów [Jk 5,20].
Odkrywam w sobie tendencję do bagatelizowania grzechu i jego wpływu na moją przyszłość. Zbyt łatwo dopuszczam go do siebie, wypierając myśl, że jakaś tam słabostka, jakieś nieposłuszeństwo Słowu Bożemu mogłoby pozbawić mnie żywota wiecznego. Wstrząśnięty śmiercią Pana Prezydenta Pawła Adamowicza wzmagam osobistą czujność na zagrożenie ze strony grzechu. Niech ta tragedia nauczy mnie czegoś ważnego o wieczności. Ciebie też do tego zachęcam.
|