Jak więc patrzeć na ludzi, którzy od zboru odchodzą? Co myśleć o osobach, które stwierdzają, że zbór przestał się im podobać i wyruszają na poszukiwanie lepszego? Jak traktować braci, którzy po latach obdarzania ich zaufaniem, niespodziewanie robią zwrot i postanawiają założyć swój własny zbór? A co, jeżeli przy tym wyciągają z dotychczasowej wspólnoty część jej członków? Oddzielający się od zboru ludzie zazwyczaj usprawiedliwiają swój krok pragnieniem pójścia dalej. Czasem, nie szczędząc słów krytyki mówią, że dotychczasowe miejsce przestało im wystarczać. Powołując się oczywiście na Słowo Boże robią na wielu ludziach bardzo pozytywne wrażenie. Kreują się na osoby duchowe mające wizję kościoła znaczenie lepszego i tak też w niewielkim środowisku biblijnego chrześcijaństwa są postrzegane.
Tymczasem Pismo Święte ma inny ogląd takich osób. Zaś wy, umiłowani, przypomnijcie sobie słowa wcześniej wypowiedziane wśród naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Ponieważ wam mówili, że: W czasie ostatniego okresu będą szydercy, co chodzą według swych pragnień bezbożności. Tymi są ci, którzy sami się oddzielają, zmysłowi, nie mający Ducha [Jd 1,17-19 w przekładzie Nowej Biblii Gdańskiej].
Ludzie mający Ducha Chrystusowego pozostają lojalni względem braci i sióstr. Są wierni obranej drodze i stali w pełnieniu służby Bożej. Sami nigdy się od zboru nie oddzielają. Uważajcie na samych siebie i na całe stado, w którym was Duch Święty ustanowił biskupami, abyście paśli kościół Boga, który on nabył własną krwią. Gdyż wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, które nie będą oszczędzać stada. Także spośród was samych powstaną ludzie mówiący rzeczy przewrotne, aby pociągnąć za sobą uczniów [Dz 20,28-30 w przekładzie Uwspółcześnionej Biblii Gdańskiej].
Rośnie liczba osób oddzielających się od zboru i pociągających innych chrześcijan za sobą w celu tworzenia nowej, lepszej wspólnoty. Bardzo często okazuje się nią być tzw. "kościół domowy". Biblia mówi, że są to ludzie nie mający Ducha Chrystusowego. Ci bowiem, których Duch Święty ustanowił starszymi, cechują się serdeczną troską o swój zbór. Miłują braci i siostry i się od nich nie oddzielają. Są z nimi zarówno w dniach dobrych, jak i w dniach złych. Jak nie może więc oko powiedzieć ręce: Nie potrzebuję ciebie, albo głowa nogom: Nie potrzebuję was [1Ko 12m,21], tak i żaden z napełnionych Duchem Świętym braci od swoich towarzyszy wiary się nie odwraca.