Dopóki ziemia jest jeszcze nasza |
Autor: Dariusz Zwiahel | |||
sobota, 08 stycznia 2022 17:50 | |||
Kiedy czytając Słowo Boże doszedłem do słów, które wypowiedział król judzki Asa, głęboko mnie one poruszyły, a Duch Święty wypełnił moje serce przesłaniem, którym się z Wami, bracia i siostry, postanowiłem podzielić. Asa zaś czynił to, co dobre i słuszne w oczach Pana, jego Boga. Usunął obce ołtarze i świątynki na wzgórzach, potrzaskał słupy i powycinał święte gaje, I nakazał Judejczykom, aby szukali Pana, Boga swoich ojców, wypełniali zakon i przykazania. Usunął ze wszystkich miast judzkich świątynki na wzgórzach i ołtarze do kadzenia. Pod jego władzą królestwo miało spokój. Następnie pobudował w Judzie twierdze, gdyż w kraju panował spokój, nikt z nim nie prowadził wojny w tych latach, gdyż Pan użyczył mu pokoju. Potem rzekł do Judejczyków: Rozbudujmy te miasta, otoczmy je murami i basztami, opatrzmy w bramy i zawory, dopóki ziemia jeszcze jest nasza. Ponieważ szukaliśmy Pana, Boga naszego, więc i On poszukał nas i zapewnił nam spokój ze wszystkich stron. Budowali więc i dobrze im się wiodło (2 Knk. 14. 1-6). Kiedy mądremu królowi judzkiemu i całemu ludowi Pan użyczył pokoju, Asa nie trwonił darowanego mu czasu na ucztach i beztroskich biesiadach, ale wiedział, że jest to czas dany jemu i jego ludowi, aby go mądrze wykorzystać. Kiedy Asa mówi: dopóki ziemia jeszcze jest nasza, wie, że tak zawsze nie będzie. Zrozumiał, że użyczony im przez Boga czas pokoju jest czasem na zabezpieczenie przed tym co nadejdzie. A jak dzisiaj Kościół Boży wykorzystuje użyczony mu czas pokoju, który dobiega końca? Jedzą, piją, sadzą, budują, inwestują, zaciągają pożyczki i narzekają, że ciągle rosną stopy procentowe kredytów, które zaciągnęli u władcy tego świata. Kto chce dzisiaj w Kościele poprzestawać na małym i zadowalać się tym, aby mieć co zjeść i przyodziać się? Znacie tę chrześcijańską linię obrony na tak postawione pytanie, a brzmi ona: owszem gromadzimy, ale serca nasze nie lgną do bogactwa. Czyżby? Czas pokoju, który użyczył nam jeszcze Pan jest czasem krótkim i czasem, który mamy poświęcić na szukanie Boga i przybliżenie się do Niego, zanim nadejdą dni cierpienia i utrapienia. A że nadejdą i już widać ich brzask zapewnia o tym Pan Jezus: Gdy zaś usłyszycie o wojnach i rozruchach, nie lękajcie się; to bowiem musi stać się najpierw, lecz nie zaraz potem będzie koniec. Wtedy rzekł do nich powstanie naród przeciwko narodowi i królestwo przeciw królestwu, I będą wielkie trzęsienia ziemi i miejscami zarazy, i głód, i straszne widoki, i znaki ogromne z nieba. Lecz zanim się to wszystko stanie, podniosą na was swe ręce i prześladować was będą i wydawać do synagog i więzień, i wodzić przed królów i namiestników dla imienia mego. To da wam sposobność do złożenia świadectwa. Weźcie więc to sobie do serca, by nie przygotowywać sobie naprzód obrony. Ja bowiem dam wam usta i mądrość, której nie będą mogli się oprzeć, ani jej odeprzeć wszyscy wasi przeciwnicy. A będą was wydawać i rodzice, i bracia, i krewni, i przyjaciele, i zabijać niektórych z was. I będziecie znienawidzeni przez wszystkich dla imienia mego, Lecz i włos z głowy waszej nie zginie. Przez wytrwałość swoją zyskacie dusze wasze (Łuk. 21. 9-19). Czas użyczony nam przez Boga, a więc w jego łasce dodany jest krótkim czasem na szukanie Jego oblicza, przybliżenia się do Niego i budowania swojej wiary, bo gdy nadejdzie prześladowanie Jego uczniów będzie nam potrzebna wytrwałość, aby znosić ucisk, cierpienie i utrapienie i nie odpaść od Boga. To czas kiedy Boże wiejadło będzie w ruchu, czas oddzielenia ziarna od plewy. To nie ten świat będzie nas wydawać, ale plewa, której serce pozostało w tym świecie; rodzice, bracia, krewni, przyjaciele. Jak mówi o nich Słowo Boże: Dzieci, ostatnia to już godzina. A słyszeliście, że ma przyjść antychryst, lecz oto już teraz wielu antychrystów powstało. Stąd poznajemy, że to już ostatnia godzina. Wyszli spośród nas, lecz nie byli z nas. Gdyby bowiem byli z nas, byliby pozostali z nami. Lecz miało się okazać, że nie wszyscy są z nas (1 Jana 2. 18-19). Kiedy czytałem ten fragment Słowa Bożego, gdzie Asa mówi: „ dopóki ziemia jest jeszcze nasza” przyszedł mi na myśl sen, który miałem trzy lata temu, kiedy byłem jeszcze w zborze w Nowej Soli. A oto ten sen: Stałem swoimi stopami na południu Polski, na samej granicy państwa, patrzyłem na północ, po mojej lewej stronie widziałem zachód kraju, po prawej wschód. Przez środek nieba nad Polską leciała z zachodu na wschód gęś. Sama jedna, rozglądała się niepewnie na wszystkie strony podążając na wschód kraju. Niebo było zachmurzone zbierającymi się i kłębiącymi czarnymi i czerwonymi chmurami. W powietrzu wiało grozą, czułem ten strach fizycznie i miałem przeświadczenie, że za chwilę coś się wydarzy. Wtem na północy, wysoko na niebie pojawił się czarny orzeł i gdy zobaczył samotnie lecącą gęś, złożył swoje skrzydła do pikowania, aby spaść na nią z góry. W tym samym czasie z nad mojej głowy (a więc zza południowej granicy kraju) wyleciały dwa jastrzębie prosto w kierunku na dziką gęś. I gdy już miały ją dopaść wraz z orłem, nagle od wschodniej granicy pojawiła się czarna głowa niedźwiedzia, która zajmowała całą Polskę. Była tak wyraźna, że mogłem dostrzec każdy włos jej sierści. Niedźwiedź przybliżył się otworzył paszczę i w okamgnieniu połknął gęś. I obudziłem się. Sen był bardzo wyraźny. Myślę, że za wiele nie trzeba tłumaczyć, jeśli chodzi o wykład tego snu. Kiedy czytałem Słowo Boże, bardzo mnie uderzyły słowa wypowiedziane przez Asę: dopóki ziemia jeszcze jest nasza…” I wówczas został mi przypomniany ten sen, którym dzieliłem się w nowosolskim zborze trzy lata temu. Uświadomiłem sobie również, że przecież ten sen częściowo już się wypełnił, bo oto Bóg sprawił, że mieszkam na południu kraju i moje nogi dosłownie stoją na granicy państwa. Gęś oczywiście symbolizuje naród polski. Trzeba powiedzieć, że gęsi nie latają samotnie, ale w tabunach ( kluczach), a ona była zupełnie samotna, nie miała żadnego wsparcia, nikogo po bokach, ani żadnego zabezpieczenia na tyłach. Żadnych sojuszników. Jest nawet takie stwierdzenie: ”głupia gęś”. Poza tym, gęś nie ma żadnego oręża, którym mogła by atakować, ale również bronić się. Nie ma ostrych szponów, ani hakowato zakrzywionego dzioba do rozrywania. Jest zupełnie bezbronna. Jedynym jej atutem jest to, że jest w locie wytrwała, ale z kolei powolna i stanowi łatwy łup dla drapieżników. Kogo symbolizuje niedźwiedź, oraz czarny orzeł na północy nikomu nie trzeba tłumaczyć. Co do dwóch jastrzębi nadlatujących z południa, nie wiem, pozostawię to do indywidualnych przemyśleń, jakie narody mogą symbolizować? Kiedy czytam słowa: „dopóki ziemia jest jeszcze nasza” przychodzą mi również na myśl mocno przyspieszające idee globalistów i związanej z nimi ideologii transhumanizmu, która ma być kluczem do ich realizacji, zakładają one min., że: - nikt nie będzie posiadał własności prywatnej, - dzieci nie będą własnością rodziców, ale państwa i tak naprawdę reprezentowanej przez nie ideologii, - wychowaniem dzieci zajmie się państwo, bez wpływu rodziców na kształtowanie ich świadomości i charakteru. Dotykam tylko tematu, wiecie, że to wszystko się dzieje i nabiera niebywałego jak dotąd przyspieszenia! Czy ta ziemia będzie jeszcze nasza? Ziemia na której to my budujemy i kreujemy rzeczywistość, decydujemy o tym na jakich wartościach wychowamy swoje dzieci, ukształtujemy ich świadomość. Ziemię i dobytek mogą nam zabrać, ale prawdziwej wolności, która jest tylko w Panu Jezusie już nie, chyba, że ją dobrowolnie oddamy. Ale Pan Jezus zapewnia, że jeśli dobrowolnie nie opuścimy Bożych dłoni , to nikt nie wyrwie nas z Jego ręki. Autor listu do Hebrajczyków pisze: Przypomnijcie sobie dni poprzednie, kiedy po swym oświeceniu wytrwaliście w licznych zmaganiach z utrapieniami, Czy to, gdy byliście publicznie wystawieni na zniewagi i udręki, czy też, gdy wiernie staliście przy tych, z którymi się tak obchodzono. Cierpieliście bowiem wespół z więźniami i przyjęliście z radością grabież waszego mienia, wiedząc, że sami posiadacie majętność lepszą i trwałą. Nie porzucajcie więc ufności waszej, która ma wielką zapłatę. Albowiem wytrwałości wam potrzeba, abyście, gdy wypełnicie wolę Bożą, dostąpili tego, co obiecał (Hebr. 10. 32-36). Asa budował, obwarowywał twierdze, ale nie zapomniał, aby zbudować przede wszystkim głębokie relacje z Bogiem, przybliżyć się do Niego. I gdy nadciągnęła armia Kuszytów nie miał problemu, aby wezwać na pomoc Boga, z którym zdążył zbudować bliską społeczność. Jeśli nie zbudujemy bliskich relacji z Bogiem, postąpimy w chwili zagrożenia jak król Saul, który nie miał żadnej społeczności z Bogiem, ale polegał na własnym rozumie. Bóg natomiast w swojej łasce i miłości daje zapewnienie, że na pewno odpowie na nasze wołanie: Albowiem Ja wiem, jakie myśli mam o was – mówi Pan – myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować wam przyszłość i natchnąć nadzieją. Gdy będziecie mnie wzywać i zanosić do mnie modły, wysłucham was. A gdy mnie będziecie szukać, znajdziecie mnie. Gdy mnie będziecie szukać całym swoim sercem. Objawię się wam – mówi Pan – odmienię wasz los...( Jer. 29. 11-14).
|