Głód i pragnienie |
Autor: Zdzisław Repsz | |||
niedziela, 22 stycznia 2017 00:00 | |||
„Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych” (Mt 4,4). Każdemu omal człowiekowi znane jest zjawisko głodu lub pragnienia. Zwłaszcza nam, Polakom, po przeżyciach wojny i okrutnej okupacji, te pojęcia nie są obce. Oba te zjawiska, nie wchodząc głębiej w ich istotę, dadzą się sprowadzić do jednego: stanowią one objaw braku w organizmie pewnych substancji, potrzebnych do dalszego sprawnego funkcjonowania. Organizm więc, inaczej powiedziawszy, odczuwa brak pokarmu lub płynu i domaga się zaspokojenia tych braków, objawiając to uczuciem głodu lub pragnienia. Zadośćuczynienie tym żądaniom daje wraz z uczuciem sytości, siłę do pracy i możność dalszego rozwoju. Organizm pozbawiony pożywienia i płynu zamiera. Karmiony niedostatecznie zaczyna słabnąć, i w wypadku przedłużania tego stanu rzeczy, wyrodnieje. Towarzyszy temu przykre uczucie niedosytu. Organizm karmiony niepełnowartościowym pożywieniem, namiastkami, może nawet nie odczuwać głodu, ale zaczyna po pewnym czasie chorować. Można zaspokoić uczucie pragnienia, pijąc nawet płyn zakażony bakteriami chorobotwórczymi. Zaspakajając w ten sposób pragnienie, zakaża się organizm, który przypłaca to chorobą. Można więc zaspokoić i niejako uśpić uczucie głodu i pragnienia, ale nie zaspokoi się w ten sposób istotnej potrzeby organizmu, który jeśli nie inaczej, to chorobą da znać o istnieniu swych potrzeb. Znane jest też każdemu omal człowiekowi powiedzenie: „nie samym chlebem żyje człowiek”. Mało niestety osób wie o tym, że jest to tylko pierwsza część zdania wypowiedzianego przez samego Pana Jezusa. Mianowicie, gdy Chrystus Pan, w czasie Swego czterdziestodniowego postu walczył z uczuciem głodu, i gdy kusił Go diabeł podsuwając Mu myśl, aby zamienił mocą Swego Bożego rozkazu kamienie pustyni w chleb, Pan Jezus właśnie temu odwiecznemu kusicielowi odpowiedział: „Nie samym chlebem żyć będzie człowiek, ale każdym słowem pochodzącym z ust Bożych” (Mt 4,4). Sam więc Zbawiciel jest autorem tego stwierdzenia, którego pierwsza tylko część jest znana. Cóż więc stało się z drugą częścią, zasadniczą i cudowną? Została ona, jak całe Słowo Boże, zapomniana prawie całkowicie i właśnie najbardziej istotną sprawą jest to, by ta druga część obietnicy Pańskiej stała się powszechnie znana. Aby Słowo Boże, prawdziwy pokarm, został wydobyty z zapomnienia. Tak jest, nie samym chlebem, pokarmem materialnym, ale każdym Słowem Bożym żyć ma człowiek. Słowem, które w razie potrzeby zamienia się i w materialny pokarm. „Byłem młody i zestarzałem się, a nie widziałem sprawiedliwego (tj. sprawiedliwego w Bogu) opuszczonego, ani nasienia jego żebrzącego chleba” mówi Psalmista (Ps 37), a w innym miejscu: „Lwięta niedostatek cierpią i głód, lecz szukającym Pana nie będzie schodziło na wszelkim dobru” (Ps 34). Dlaczego o tym świadczymy i dlaczego o tym przypominamy. Tylko dlatego, że ludzkość odczuwa duchowy głód, który może być zaspokojony. I myśmy bowiem wśród głodnych byli, aleśmy nasyceni zostali. Sami nakarmieni, innym nie tylko o uczuciu głodu i jego powodach przypominamy, ale i wskazujemy możność jego zaspokojenia. Zastanówmy się chwilę nad tą kwestią. Stwierdzamy wszyscy chyba i bez żadnej wątpliwości, że nie tylko ciało nasze odczuwa głód i pragnienie. Doznajemy bowiem głodu i pragnienia duchowego. Są to wewnętrzne nasze potrzeby, tęsknoty, pragnienia, które nie zaspokojone objawiają się wyraźnie odczuwanym niepokojem. Stwierdzamy więc, że zaspakajając nawet wszelkie potrzeby ciała, nie zaspakajamy jeszcze potrzeb duchowych. Sprawę tę można wytłumaczyć zupełnie prosto i jasno. Człowiek stworzony został przez Pana Boga dla życia wiecznego z Nim. I jakkolwiek własną wolą grzesząc pozbawił się ścisłej łączności z Bogiem, pamięć tego cudownego stanu i boskiego pochodzenia tkwi w sercu każdego człowieka. W najbardziej nawet szczątkowej i najczęściej podświadomej formie, ale nierozerwalnie związana jest z ludzkością pamięć o raju utraconym i tęsknota do szczęścia zupełnego, do radości nieprzerwanej. Tkwi ona w sercu ludzi wszystkich czasów. Człowiek nie jest wprawdzie z natury dobry, ale takim jednak chce być. Albo przynajmniej za takiego uchodzić. Ileż to udawania, wiele pozy i zakłamania można widzieć, a to tylko w celu wywołania wrażenia, że się jest innym, niż to jest w istocie. A więc lepszym, a więc bardziej wartościowym, a więc zdolniejszym, niż by to się na pozór zdawać mogło. I jeśli nawet dokonamy czynów dla potwierdzenia tego rodzaju dążeń, jeśli nawet zyskamy miano ludzi dobrych, zdolnych, wartościowych, sumienie nasze nie da się oszukać, i powie nam, że właściwego naszego celu nie osiągnęliśmy. Szukamy dróg do osiągnięcia ideału, drogi do wieczności, do zupełnego dobra, do absolutu. I nie znajdujemy możliwości osiągnięcia tego celu. Czy dlatego, że go nie ma? Czy też dlatego, że źle szukamy i nie na właściwej drodze? I zastanawiamy się w pewnym momencie, czy przypadkiem nie karmiliśmy się jedynie namiastkami, czymś, co ma pozór lub nazwę pokarmu, ale nim nie jest. Taki sposób postępowania w dziedzinie duchowej, wywołuje takie same skutki, jak karmienie ciała niewłaściwym, czy fałszywym pokarmem. I dlatego szukając w niewłaściwy sposób i na niewłaściwej drodze zaspokojenia głodu duszy, chodziliśmy w dalszym ciągu i głodni, i spragnieni. Patrząc tylko na zewnętrzne formy chrześcijańskiego życia religijnego, pozbawionego zupełnie istotnej treści, którą jest jedynie Jezus Chrystus, przyjmujemy namiastkę za pokarm pełnowartościowy. Nikt i nic poza Jezusem Chrystusem, nie może zapewnić człowiekowi zbawienia i żywota wiecznego. Najbardziej uświęcone tradycje i obrządki nie zastąpią obecności Pana Jezusa. My, którzyśmy Bogu i Jego Słowu uwierzyli, świadczymy, że jedynie z Bogiem i tylko u Niego można znaleźć zaspokojenie najgłębszych tęsknot i potrzeb serc naszych. Tylko u Niego mamy możność zaspokoić głód szczęścia i pragnienie życia wiecznego. I aby to osiągnąć trzeba tylko z całego serca tego pragnąć i prosić szczerze Jezusa o pomoc, o łaskę, o życie. Poproś miły czytelniku, jeśli łaska zbawienia nie jest jeszcze twoim udziałem. Poproś i żyj! Pamiętaj, że Jezus powiedział: „... tego, który do mnie przychodzi, nie wyrzucę precz” (J 6,37). „Ja jestem chlebem żywota; kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć nie będzie” (J 6,35). „A to jest wola Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w niego, miał żywot wieczny” (J 6,40). „Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych” (Mt 4,4).
|