Nie do mnie należy wypowiadanie się o tym, jak powinni pomagać ludzie z kręgów poza chrześcijańskich. Nawet nie ośmielam się niczego sugerować chrześcijanom z innych kościołów. Ten wpis kieruję do Członków i Przyjaciół Centrum Chrześcijańskiego NOWE ŻYCIE, ponieważ Wy, Kochani, jesteście środowiskiem, za które czuję się przed Bogiem odpowiedzialny.
Przede wszystkim pragnę wyrazić Wam uznanie za wrażliwość Waszych serc, empatię wobec ludzi dotkniętych tragedią wojny i tak powszechną gotowość do praktycznej pomocy. Słyszę, że część z nas bardzo się już w tę pomoc zaangażowała. Bóg widzi Waszą gorliwość i z pewnością jest ona miła w Jego oczach, gdyż ochotnego dawcę Bóg miłuje [2Ko 9,7]. Nasz Pan chodząc po ziemi cechował się wielkim współczuciem. Cieszy Go więc, gdy widzi, że Go naśladujemy.
Wszystkie osoby z naszego środowiska pragnę wszakże poprosić, abyśmy nieśli pomoc wspólnie, w sposób przemyślany i skoordynowany. Przynależąc do Kościoła Zielonoświątkowego jesteśmy częścią sporego organizmu społecznego, składającego się z kilkuset zborów rozsianych po terenie całego kraju. Biskup naszego Kościoła, prezbiter Marek Kamiński, zachęca nas, abyśmy nie prześcigali się w pojedynkę, kto zrobi coś szybciej i więcej w tym zakresie, lecz abyśmy działali poprzez własny zbór w łączności z prezbiterem okręgowym, który z kolei pozostaje w kontakcie z Radą Kościoła. Ta zasada dotyczy zarówno pomocy rzeczowej jak i finansowej.
Biblia uczy: A czynić dobrze nie ustawajmy, albowiem we właściwym czasie żąć będziemy bez znużenia. Przeto, póki czas mamy, dobrze czyńmy wszystkim, a najwięcej domownikom wiary [Ga 6,9-10]. Niech naszym priorytetem będzie pomoc braciom i siostrom w Chrystusie. Jako Kościół jesteśmy w kontakcie z przywódcami zborów zielonoświątkowych na Ukrainie i dzięki temu nasza pomoc pewniej trafi pod właściwy adres. Pamiętajmy, że ludzi głęboko wierzących nie ma w tłumie tych głośno domagających się pomocy, ani nawet wśród takich, którzy po cichu, ale przebiegle dbają o własną skórę. Nasi bracia i siostry raczej w cichości cierpią i znoszą niedostatek. To my powinniśmy się postarać, aby nasza pomoc do nich trafiła. Włączajmy się więc w chrześcijańską, naszą kościelną, sieć pomocy ukraińskim braciom i siostrom.
Po trzecie, wszystkim nam, już pomagającym, a także pragnącym dopiero się do tej akcji przyłączyć, przypominam słowa naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Baczcie też, byście pobożności swojej nie wynosili przed ludźmi, aby was widziano; inaczej nie będziecie mieli zapłaty u Ojca waszego, który jest w niebie. Gdy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak to czynią obłudnicy w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę powiadam wam: Odbierają zapłatę swoją. Ale ty, gdy dajesz jałmużnę, niechaj nie wie lewica twoja, co czyni prawica twoja, aby twoja jałmużna była ukryta, a Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odpłaci tobie [Mt 6,1-4].
I jeszcze jedna, też ważna sprawa. Rozumiem, że kusi nas, aby w mediach społecznościowych pochwalić się "swoją" rodziną ukraińską, której udzieliliśmy schronienia lub 'bogactwem' wręczanych im darów. Pamiętajmy wszakże, że nasi współwyznawcy z Ukrainy przeżywają trudne dni. Uciekali w pośpiechu, są zmęczeni, zestresowani i niekoniecznie pragną pozować do naszych zdjęć. Bądźmy taktowni i starajmy się rozumieć ich położenie. A tak, bracia moi mili, bądźcie stali, niewzruszeni, zawsze pełni zapału do pracy dla Pana, wiedząc, że trud wasz nie jest daremny w Panu [1Ko 15,58].