Powołanie i namaszczenie do służby |
Autor: Dariusz Zwiahel | |||
piątek, 14 maja 2021 10:43 | |||
Powołanie do służby przez Boga, wiąże się nierozerwalnie z udzieleniem namaszczenia do posługi przez Tego, który do niej powołuje. To jest cecha charakterystyczna Bożego powołania, również zauważalna przez ludzi. Powołania, z którymi mamy do czynienia w Kościele możemy podzielić na następujące kategorie. 1). Powołanie przez ludzi. Niestety ten rodzaj powołania dotyczy również, i to coraz częściej Kościołów Bożych. Przepustką do służby w Kościele jest ukończone seminarium duchowne, wyższa szkoła teologiczna, czy też inna uczelnia w zależności od denominacji, bądź też, o czym również mówi Słowo Boże nepotyzm i inne metody przekazania służby, które nie mają nic wspólnego z Bożym powołaniem. Wiedza teologiczna to nie grzech i dobrze jest mieć jej odpowiedni zasób, ponieważ mądrze użyta może nam pomóc, jednak wiedza, wykształcenie, nawet teologiczne, inteligencja, elokwencja, a nawet erudycja, to nie Boże namaszczenie! Człowiek powołany przez ludzi to religijny urzędnik. Cechą charakterystyczną powołania przez ludzi jest brak namaszczenia, jako potwierdzenia Bożej aprobaty do posługi w Kościele Bożym. Natomiast posługa w Jego namaszczeniu jest Bożym wymogiem! Jeśli kto mówi, niech mówi jak Słowo Boże. Jeśli kto usługuje , niech czyni to z mocą, której udziela Bóg,aby we wszystkim był uwielbiony Bóg przez Jezusa Chrystusa. Jego jest chwała i moc na wieki wieków. Amen (1P. 4,11). Powołanie, a co za tym idzie namaszczenie do służby nie przechodzi z ojca na syna, nie dziedziczy się ani powołania, ani tym samym namaszczenia (np. Hiskiasz – Manasses, Jozjasz – Jehoachaz; synowie nie byli Bożymi pasterzami, jak ich ojcowie). Powołanie jest osobistym wezwaniem przez Boga do służby. To nie znaczy, że synowie mają drogę zamkniętą, jeśli ich osobiście Bóg powoła. Nie mają znaczenia, ani zasługi ojca, ani protekcja najbliższych.Oto przykład: Wtedy przystąpiła do niego matka synów Zebedeuszowych z synami swoimi (Jakubem i Janem), złożyła mu pokłon i prosiła go o coś. A on jej rzekł: Czego chcesz? Rzecze mu: Powiedz, aby ci dwaj synowie moi zasiedli jeden po prawicy, a drugi po lewicy twojej w Królestwie twoim (Mat.20. 20-21). Oczywiście Pan Jezus nie spełnił oczekiwań „troskliwej mamusi”. To zdarzenie potwierdza jak trudno jest się zdobyć najbliższym na obiektywizm w stosunku do swoich dzieci. Niestety zdarza się, że górę bierze zasada ”bliższa ciału koszula”, oraz świeckie metody zabezpieczenia ciągłości władzy jak choćby nepotyzm. Takiej pokusie nie oparli się tacy mężowie Boży, jak kapłan Heli, który przez czterdzieści lat był sędzią w Izraelu, czy też prorok Samuel. Choć cały lud wiedział, że ich synowie nie są godni, aby stawać przed Panem, to jednak miłość ojcowska „zaślepiła im oczy”, i zarówno Heli jak i Samuel powołali do służby przed Panem swoich nikczemnych synów, którzy bądź to cudzołożyli w Świątyni, bądź gonili za zyskiem i naginali prawo. Ale synowie Heliego byli nikczemni i nie znali Pana (1 Sam.2,12). Jak to możliwe, aby powołani do służby w Bożej Świątyni nie znali Pana?! A jednak, tak zdarza się i dzisiaj. A gdy się Samuel zestarzał, ustanowił swoich synów sędziami nad Izraelem. Starszemu jego synowi było na imię Joel, młodszemu zaś Abiasz. Byli oni sędziami w Beer-Szebie. Lecz jego synowie nie chodzili jego drogami, gonili raczej za zyskiem, brali datki i naginali prawo. Zebrali się tedy wszyscy starsi izraelscy, przyszli do Samuela do Ramy. I rzekli do niego: Oto zestarzałeś się, a twoi synowie nie chodzą twoimi drogami …(1 Sam. 8. 1-5). Zwróćmy uwagę, że to nie Bóg ich wybrał, ale ustanowił ich sędziami Samuel, ich ojciec. Ustanowienie przez ludzi, a nie powołanie przez Boga, to tragedia dla Zboru Pańskiego. Przytoczę fragment wypowiedzi, sługi Bożego, brata Michała Hydzika : „ Kościół potrzebował i nadal potrzebuje wszystkich pięciu darów, gdyż ciągle jest w procesie usługiwania i budowania". A poza tym apostoł Paweł twierdzi, że: Nieodwołalne są bowiem dary i powołanie Boże (Rz. 11,29). Wracając do tekstu z Listu do Efezjan, zwróćmy uwagę na słowa dał, ustanowił (4,11). Ludzie ci nie pochodzą z wyboru, konkursu, głosowania, ale są darami ustanowionymi przez Pana Kościoła. Na podstawie Słowa Bożego możemy powiedzieć, że Bóg daje i ustanawia, a na wspólnocie spoczywa podwójna odpowiedzialność, czyli rozpoznanie i przyjęcie osób darowanych oraz lojalność wobec nich. Niestety jest to czasem problemem, bo we wspólnocie ścierają się ambicje różnych grup i może to spowodować, że Boży dar w tej sytuacji jest pomijany, pozostaje na uboczu. A zdarzało się, że Bóg posyłał swoje dary (ludzi), ale wspólnota nie rozpoznała ich, a co za tym idzie - nie przyjęła ich. Czytamy o tym w Biblii: Do swej własności przyszedł, ale swoi go nie przyjęli (Jana 1,11) oraz A przecież Pan, Bóg ich ojców, nieustannie wysyłał do nich swoich posłańców, litując się nad ludem swoim i nad swoim mieszkaniem, lecz oni drwili z posłańców Bożych, pogardzali jego słowami i wyszydzali jego proroków, aż gniew Pana na jego własny lud wzmógł się tak, iż nie było już ratunku (2Krn 36,15-16). Na czym polega wspomniany tu gniew Boży? Najczęściej polega on na tym, że Pan nie posyła już kolejnych swoich darów nieodpowiedzialnej wspólnocie. A wówczas wkradają się doń chaos i herezje. Już Izajasz z woli Boga przestrzegał, że jeśli wspólnota odrzuci darowany jej dar, to dzieci będą nią rządziły (Iz 3. 4,12) („Kim dla ciebie jest Duch Święty”, str. 128). Stosowane dzisiaj nagminnie powołanie do służby w Kościele poprzez demokratyczne głosowanie członków zboru, nie ma żadnego umocowania w Słowie Bożym. Ktoś mi kiedyś powiedział: „a czy Duch Święty nie może sprawić, że tak pokieruje umysłami ludzi, że zagłosują 51 za, a 49 na nie i w ten sposób wybór będzie dokonany?”. Odpowiem krótko, nie, nie może, dlatego, że On nie może być jednocześnie w żadnej kwestii na tak i na nie. Mówi o tym apostoł Paweł: Czy więc mając taki zamiar, postąpiłem lekkomyślnie? Albo czy plany moje według ciała układam, tak iż u mnie „Tak, Tak” jest równocześnie „Nie, Nie”? Jak wierny jest Bóg, tak słowo nasze do was nie jest równocześnie „Tak” i „Nie”. Albowiem Syn Boży Chrystus Jezus, którego wam zwiastowaliśmy, ja i Sylwan, i Tymoteusz, nie był równocześnie „Tak” i „Nie” , lecz w nim było tylko „Tak ”(2 Kor.1. 17-19). Duch Święty nie będzie, bo też i nie może jednocześnie aprobować i negować tej samej osoby. Po drugie to nie człowiek wyznacza i podaje do aprobacji Duchowi Świętemu dary Boże, posługi dla Kościoła, ale to Duch Święty obdarowuje Kościół swoimi, Bożymi darami, nie pytając człowieka o zdanie. Wszystko to zaś sprawia jeden i ten sam Duch, rozdzielając każdemu poszczególnie, jak chce (1 Kor.12.11). Tak naprawdę to człowiek w tej kwestii nie ma nic do powiedzenia, powinien jedynie zaaprobować Boży wybór i umożliwić posługę osobom powołanym przez Ducha Świętego. Na czym opierają się ludzkie wybory? Najczęściej, najkrócej mówiąc na sympatii, bądź antypatii. Poza tym w demokratycznym głosowaniu uczestniczą wszyscy członkowie zboru, z różnym stażem wiary i na różnym etapie Duchowego wzrostu, bądź jego braku. A więc jak wygląda właściwy sposób powołania do służby? Podaje go Biblia. Apostoł Paweł mówi do Tymoteusza: Nie zaniedbuj daru łaski, który masz, a który został ci udzielony na podstawie prorockiego orzeczenia przez włożenie rąk starszych (1 Tym.4,14). A gdy oni odprawili służbę Pańską i pościli, rzekł Duch Święty: Odłączcie mi Barnabę i Saula do tego dzieła, do którego ich powołałem . Wtedy, po odprawieniu postów i modlitwy, nałożyli na nich ręce i odprawili ich (Dz.Ap. 13. 2 – 3). Każde oczekiwanie na Boży wybór powinno być poprzedzone postem i modlitwą, aż Duch Święty poprzez orzeczenie prorocze wskaże osobę, którą wyznacza i powołuje do określonej służy. Oczywiście w czasach wysypu wielu fałszywych proroków, którzy mogli by „załatwić” Zborowi Pańskiemu każdą służbę, oczekujemy na orzeczenie prorocze wypróbowanych, darzonych zaufaniem i poddających pod rozsądzanie wypowiadanych słów, Bożych proroków. Dzisiaj bardzo często pomija się orzeczenie prorocze powielając nagminnie błędy Heliego i Samuela. Dopełnieniem powołania dokonanego przez Ducha Świętego jest włożenie rąk starszych i modlitwa wprowadzająca do służby jednocześnie z aprobatą i błogosławieństwem Kościoła.
Czy na Bogu można coś wymusić? Kiedy lud Izraela zawołał do Samuela: …ustanów więc nad nami króla, aby nas sądził, jak to jest u wszystkich ludów. Ale Samuelowi nie podobało się to, że mówili: Daj nam króla, aby nas sądził. I modlił się Samuel do Pana. A Pan rzekł do Samuela: Wysłuchaj głosu ludu we wszystkim, co mówią do ciebie, gdyż nie tobą wzgardzili, lecz mną wzgardzili, bym nie był królem nad nimi (1 Sam. 8, 5-7). Bóg uszanował ich wolę, ponieważ nie była to wola pojedynczych osób, co można by uznać za bunt, ale głos całego ludu, który reprezentowali starsi Izraela. Bywa tak, że jeśli ludzie upierają się przy czymś, to Pan Bóg im to daje, ale potem ponoszą konsekwencje swojego uporu i tak naprawdę swojego własnego wyboru. Chcieli króla na wzór innych narodów, dostali króla według ludzkich oczekiwań, a te oczekiwania spełniły się w jego wyglądzie. Był to młodzian urodziwy. Nie było w całym Izraelu piękniejszego od niego, a o głowę przewyższał cały lud (1 Sam.9,2). Bóg spełnił ich życzenie, ale dostali króla według ludzkiego, a nie Bożego serca. Niestety oczekiwania ludu spełniły się również w jego charakterze, który znał tylko Pan Bóg. Saul, syn Kisza, bo o nim mowa, gdy zgrzeszył, nigdy nie pokutował. Mało tego, zamiast ukorzyć się przed Bogiem i pokutować, oczekiwał jeszcze wywyższenia przed ludem. Jego przyznanie się do winy wyglądało mniej więcej tak: „No dobra, zgrzeszyłem, ale nie mówmy już o tym, bo czuję się niekomfortowo”. A myśl o pokucie, nawet nie pojawiła się w jego głowie, myślał natomiast, jak tu wyjść z tego z twarzą przed całym ludem. W tej sytuacji zażądał od Samuela: uczcij mnie przed tym ludem. Nie zwraca się do Boga o przebaczenie grzechu, ale mówi do człowieka: Teraz jednak odpuść mi mój grzech i zawróć ze mną, a oddam pokłon Panu (1 Sam. 15,25). Uważał, że można „przejść do porządku dziennego” nad grzechem, a oddanie pokłonu Bogu i złożenie ofiary powinno go w zupełności zadowolić jako zadośćuczynienie Jego niezadowoleniu. Saul nie miał żadnej osobistej relacji z Bogiem, miał relacje z prorokiem i sędzią Samuelem. Traktował Boga Żywego podobnie jak poganie swoje bożki. A on odrzekł: Zgrzeszyłem! Lecz teraz uczcij mnie przed starszymi mego ludu i przed Izraelem i zawróć ze mną, abym oddał pokłon Panu, Bogu twojemu . To był Bóg Samuela, ale nie Saula. Bóg Saula, to bóg jego religijnych oczekiwań, gdzie warunki kultu ustala człowiek! To charakterystyczne dla człowieka według „ludzkiego serca”, człowieka religijnego. Człowiek taki zawsze będzie oczekiwał uznania od ludzi, wyróżnienia, odznaczenia, bez względu na to czy na to zasłużył, czy też nie. Bardzo wymowny, i niepowtarzalny był też sposób namaszczenia Saula do służby. Gdy namaszczano kapłanów, proroków, czy też późniejszych królów Izraela wylewano olej namaszczenia na głowę powołanego do służby z rogu baraniego, który jest dziełem Stwórcy. Saul natomiast był namaszczony przez wylanie oleju namaszczenia z dzbanka, który jest dziełem rąk człowieka. W ten sposób Bóg daje nam do zrozumienia, że Saul nie jest wyborem Bożym, ale ludzkim, choć w swojej łasce Bóg udzielił mu namaszczenia. Potem wziął Samuel dzbanek z olejkiem i wylał na jego głowę, pocałował go i rzekł: Namaścił cię Pan na księcia nad swoim dziedzictwem (1 Sam. 10,1). Bóg dał mu wszystko, aby mógł być człowiekiem według Bożego serca, choć wiedział, że Saul nigdy nim nie będzie. Samuel oznajmia Saulowi: I zstąpi na ciebie Duch Pana, i wespół z nimi ogarnie cię zachwycenie i przemienisz się w innego człowieka. A gdy te znaki wystąpią u ciebie, uczyń, cokolwiek ci się nadarzy, gdyż Bóg jest z tobą. A gdy Saul odwrócił się od Samuela, aby od niego odejść, przemienił Bóg jego serce w inne i w tym dniu wystąpiły wszystkie te znaki (1 Sam. 10. 6-7 i 9). Ale cóż z tego, kiedy to serce i tak wróciło do stanu poprzedniego. Nieposłuszeństwo Bogu sprawiło, że pozbawił się Bożego namaszczenia w służbie i w rezultacie odpadł od wiary. Saul reprezentuje typ służby, której bardziej zależy na przypodobaniu się ludziom, niż Bogu. Można podobać się ludziom, ale nie zawsze Bogu, można podobać się Bogu, wtedy na pewno nie będziesz się podobał wszystkim ludziom! Apostoł Paweł pisze: A teraz, czy chcę ludzi sobie zjednać, czy Boga? Bo gdybym nadal chciał się ludziom przypodobać, nie byłbym sługą Chrystusowym (Gal. 1,10). Człowiek „według Bożego serca” będzie zabiegał o uznanie u Boga, a człowiek „według ludzkiego serca” będzie zabiegał o uznanie wśród ludzi. Często jest to zaskoczenie dla osoby powołanej jak i dla ludzi. Ponieważ powołany przez Boga nigdy o to nie zabiegał, ani sam siebie nie polecał. A oto kilka przykładów powołań: a). Powołany z pastwiska. Kiedy to Samuel posłany przez Boga przybywa do Isajego w celu namaszczenia jednego z jego synów na króla nad Izraelem: I przyprowadził Isaj siedmiu swoich synów przed Samuela. Ale Samuel rzekł do Isajego: Nie wybrał ich Pan. Potem rzekł Samuel do Isajego: Czy to już wszyscy młodzieńcy? A ten odrzekł: Pozostał jeszcze najmłodszy, lecz on pasie trzodę (1 Sam. 16.10-11). Isajemu nigdy nie przyszło by na myśl, że to może być jego najmłodszy syn Dawid, Samuelowi, Bożemu słudze również, ale Bóg znał serce Dawida lepiej niż jego własny ojciec. Isaj był przekonany, że Dawid nadaje się tylko do pasienia trzody. Ale Pan Bóg znał serce Dawida i widział jak on pasie powierzone mu owce: Wtedy Dawid odpowiedział Saulowi: Sługa twój pasł owce ojca swego i bywało tak, że przyszedł lew lub niedźwiedź i porwał jagnię z trzody; Wtedy ja biegłem za nim, pokonywałem go i wyrywałem je z paszczy jego; a jeśli rzucił się na mnie, to go chwytałem za grzywę, tłukłem i zabijałem go ( 1 Sam.17. 34-35). Bóg wiedział, że z taką samą determinacją będzie Dawid podchodził do służby i walczył za owce Izraela. Dla Boga jest rzeczą istotną jak przykładamy się do codziennych naszych obowiązków, bo tak samo będziemy przykładać się do powierzonej nam przez Boga służby. Ważne jest czy jesteśmy rzetelni, uczciwi, słowni, skrupulatni, obowiązkowi, punktualni, bo tacy sami będziemy w służbie dla Pana. b). Powołany z pola. Pan rzekł do Eliasza: …Elizeusza zaś, syna Szafata, z Abel-Mechola, namaścisz na proroka na twoje miejsce. Odszedł więc stamtąd i znalazł Elizeusza, syna Szafata, przy orce. Dwanaście zaprzęgów szło przed nim, a on był przy dwunastym. Eliasz podszedł do niego i zarzucił na niego swój płaszcz (1 Król. 19,16 i 19,19). To charakterystyczne dla wielu Bożych powołań, tych jedenastu z pierwszych zaprzęgów nawet nie widziało momentu powołania do służby Elizeusza. Kto ma jakieś pojęcie o orce pługiem, to wie, że ta ciężka praca wymaga skupienia na tym, aby w tym wypadku woły szły równo, a wyorana ziemia zakrywała bruzdę zaprzęgu, który szedł przed nim. A więc oracz musi ciągle skupiać swoją uwagę na tym co przed nim, nie ogląda się za siebie. Pamiętamy słowa Pana Jezusa: Żaden, który przyłoży rękę do pługa i ogląda się wstecz, nie nadaje się do Królestwa Bożego (Łuk. 9,62). Elizeusz był na końcu wszystkich zaprzęgów, a Bóg uczynił go sługą, przez którego dokonał najwięcej cudów ze wszystkich swoich sług powołanych z ludzi do służby w Kościele Bożym, których służba została opisana w Biblii. c). Powołani z jeziora. A (Jezus)idąc wzdłuż wybrzeża Morza Galilejskiego, ujrzał dwu braci: Szymona , zwanego Piotrem, i Andrzeja, brata jego, którzy zarzucali sieć w morze, byli bowiem rybakami. I rzekł do nich: Pójdźcie za mną , a zrobię was rybakami ludzi! A oni natychmiast porzucili sieci i poszli za nim. I odszedłszy stamtąd dalej, ujrzał innych dwu braci, Jakuba, syna Zebedeusza, i Jana, brata jego, którzy wraz z ojcem swoim, Zebedeuszem, naprawiali w łodzi swoje sieci, i powołał ich. A oni zaraz opuścili łódź oraz ojca swego i poszli za nim (Mat. 4. 18-22). Zupełne zaskoczenie, dzień jak co dzień, łowią ryby, naprawiają sieci, aż tu nagle Boże wezwanie do służby! Tak bez żadnego przygotowania, wprowadzenia? Tu nie ma wiele czasu na zastanawianie się, bo Pan Jezus idzie dalej, złożyć kolejnym osobom swoją propozycję „pójdź za mną”! Kolejną cechą Powołania Bożego jest to, że jeżeli Bóg powołuje, udzielając tym samym namaszczenia do posługi w Kościele Bożym, to namaszczenie jest widoczne dla wszystkich ludzi. Sam moment powołania nie zawsze jest widoczny, ale namaszczenie już tak. A oto przykłady: A gdy wszyscy Izraelici dowiedzieli się o tym wyroku, jaki wydał król, nabrali szacunku do króla, widzieli bowiem, że jest w nim mądrość Boża do wymierzania sprawiedliwości (1 Król. 3. 16,28). Lud Boży od razu się zorientował, że Salomon otrzymał namaszczenie do posługi pasterskiej, do której został powołany przez Boga. Namaszczenie jest niezbędnym i wspaniałym narzędziem do posługi, a także informacją zarówno dla powołanego jak i ludu Bożego, że „tego człowieka rzeczywiście powołał Bóg”. Lud Boży wówczas nie ma wątpliwości i czuje się bezpiecznie. Natomiast domaganie się uznania, świadczy o tym, że tego uznania nie mamy, domaganie się darzenia autorytetem świadczy o tym, że tego autorytetu również nie posiadamy. Kluczem do otrzymania i posługi w namaszczeniu jest pokora i chodzenie w uniżeniu przed Bogiem, ale pamiętajmy o tym, że również przed braćmi i siostrami. Bo kto się poniża ( w sensie uniża) będzie wywyższony, a to wywyższenie przejawia się w namaszczeniu do posługi. Kolejne przykłady: A pacholę Samuel stale wzrastało i było miłe zarówno Panu, jak i ludziom (1 Sam. 2.26). Jezusowi zaś przybywało mądrości i wzrostu oraz łaski u Boga i u ludzi (Łuk. 2.52). Ludzie widzieli duchowy wzrost , oraz zauważali namaszczenie spoczywające zarówno na Salomonie, Samuelu jak i Panu Jezusie. Powołany przez Boga podlega kształtowaniu i próbom charakteru w prześladowaniach, zniewagach i cierpieniach. Dotyczy to każdego powołanego przez Boga do służby w Kościele. Przytoczę kilka przykładów kształtowania charakteru Dawida przez Boga. Kiedy Saul wchodzi do jaskini w której ukrywa się Dawid wraz ze swoimi wojownikami, jego wojownicy rzekli: Oto dzień, o którym zapowiedział ci Pan: Wydam twoich wrogów w twoje ręce i będziesz mógł zrobić z nimi, co będziesz chciał. Wstał tedy Dawid i uciął ukradkiem kraj płaszcza Saulowego. I rzekł do swoich wojowników: Broń Boże, abym miał uczynić tę rzecz memu Panu, pomazańcowi Pańskiemu, podnosząc swoją rękę na niego, gdyż jest pomazańcem Pańskim. I zgromił Dawid swoich wojowników tymi słowami, i nie pozwolił im wystąpić przeciwko Saulowi; Saul zaś wstał, wyszedł z jaskini i poszedł swoją drogą (1 Sam.24. 5-8). Ponowny objaw wspaniałomyślności Dawida wobec Saula: A gdy Dawid i Abiszaj przybyli nocą do wojowników, oto Saul spał w środku obozowiska, a jego włócznia była wetknięta w ziemię u jego głowy, Abner zaś i żołnierze spali wokoło niego. Wtedy rzekł Abiszaj do Dawida: Dzisiaj Bóg wydał twojego wroga w twoją rękę. Pozwól, że przygwożdżę go teraz włócznią do ziemi za jednym uderzeniem i drugiego nie będzie potrzeba. Ale Dawid rzekł do Abiszaja: Nie zabijaj go, bo któż podnosi rękę na pomazańca Pańskiego bezkarnie? (1 Sam.26. 7-9). Dawid mógłby się sam rozprawić z przeciwnikami swoimi, ale porucza to Panu Bogu: Rozpraw się, Panie z przeciwnikami moimi. Walcz z tymi, którzy walczą ze mną! (Ps.35,1). Podobnie Dawid zachowuje się w stosunku do Szymei, człowieka z rodziny Saula, który urąga mu i złorzeczy, obrzucając go kamieniami i gliną. To „próba serca” wobec jego dowódców i wojowników, jak Dawid zareaguje, gdy jest znieważany i podważa się jego autorytet. Lecz król odpowiedział: Co wam do tego synowie Serui? Niech złorzeczy, gdyż to Pan nakazał mu: Złorzecz Dawidowi! W takim razie zaś, któż może rzecz: Dlaczego to czynisz? Powiedział jeszcze Dawid do Abiszaja i do wszystkich swoich sług: Jeżeli własny mój syn, który wyszedł z mojego łona, nastaje na moje życie, to cóż dopiero ten Beniaminita? Zaniechajcie go, niech złorzeczy , gdyż Pan mu tak nakazał (2 Sam. 16. 10 - 11). Dawid zorientował się, że Bóg poddaje go próbie, jak postąpi z Szymei. Zdarzało się, że takiej próby nie przeszedłby pomyślnie, ale wtedy Bóg interweniował i zatrzymywał go przed rozlaniem krwi braterskiej. Tak zdarzyło się, kiedy Nabal znieważył sługi Dawida, proszących w jego imieniu o pomoc, Bóg posłużył się roztropną żoną Nabala, Abigail. I rzekł Dawid do Abigail: Błogosławiony Pan, Bóg Izraela, który cię wysłał dzisiaj na spotkanie ze mną, I błogosławiona twoja roztropność, i błogosławionaś ty, że powstrzymałaś mnie dzisiaj od przelewu krwi i ratowania siebie swoją własną ręką. Lecz jako żyje Pan, Bóg Izraela, który powstrzymał mnie od wyrządzenia ci krzywdy; gdybyś nie była wyszła mi spiesznie na spotkanie, do jutra rana nie byłby ocalał u Nabala żaden mężczyzna (1 Sam. 25, 32 – 34). Dawid znał Boże oczekiwania w stosunku do niego, miał wyczulone serce na Boży głos, rozpoznawał Boże działanie, a w nim wolę Bożą dla sytuacji w jakiej się znalazł, był skory do przyjęcia napomnienia przez każdego człowieka posłanego przez Boga. Zorientował się od razu, że to Pan Bóg wysłał Abigail, aby powstrzymać go przed rozlewem krwi braterskiej. Postawa wobec popełnionych przez siebie grzechów. Grzech mój wyznałem tobie I winy mojej nie ukryłem. Rzekłem: Wyznam występki moje Panu; Wtedy Ty odpuściłeś winę grzechu mego (Ps.32,5). A kiedy zdarzyło mu się ukryć grzech, to Pan w swojej łasce pouczał Dawida, że zszedł z drogi sprawiedliwości. Król Dawid przyjmował napomnienie od Boga, przekazane mu przez Bożych proroków, taka postawa była rzadkością wśród panujących. Owocem napomnienia przekazanego przez proroka Natana była pokuta. Dawid woła: Zmiłuj się nade mną, Boże według łaski swojej, według wielkiej litości swojej zgładź występki moje! Obmyj mnie zupełnie z winy mojej I oczyść mnie z grzechu mego! Ja bowiem znam występki swoje I grzech mój zawsze jest przede mną (Ps.51. 3-5). Miłość do Boga i szacunek dla sług Bożych. Można by przytoczyć wiele przykładów ze Słowa Bożego, ale ja przytoczę jeden , w którym zawiera się postawa Dawida wobec Boga i Kościoła: Rzekłem do Pana: Tyś Panem moim, nie ma dla mnie dobra poza tobą. Do świętych zaś, którzy są na ziemi: To są szlachetni, w nich mam całe upodobanie (Ps.16. 2-3). Kochał Boga i kochał Zbór Pański. Szanował Bożych Pomazańców, nawet wtedy, kiedy czyhali na jego życie. Potrafił szczerze i gorzko zapłakać, rozdzierając swoje szaty, gdy dowiedział się o śmierci Saula, czy dowódcy jego wojska Abnera. Nienawidził „lizusostwa” dla osiągnięcia korzyści. Był bezwzględny dla Amalekity, który targnął się na życie Saula i zdjął z jego głowy diadem i naramiennik królewski, bezczeszcząc święte rzeczy pogańskimi rękoma. Amalekita spodziewał się zapewne obfitej nagrody, zapłacił swoim życiem, nie rozróżniając pomiędzy tym co święte, od tego co pospolite. Gdyby trafił na innego człowieka zapewne by ją otrzymał, ale trafił na człowieka według Bożego serca, w którym mieszkała Boża sprawiedliwość. Podobnie postąpił z Rekabem i Baaną, którzy targnęli się na życie Iszboszeta, syna Saula. Dawid był człowiekiem szlachetnym i miał upodobanie w Bogu i ludziach szlachetnego serca. To oczywiście tylko niektóre aspekty z życia człowieka powołanego do służby przez Boga. Dziwi nas czasem droga, którą musimy przechodzić idąc za Panem Jezusem, ciągłe trudności, ataki z zewnątrz i od wewnątrz, ciężkie doświadczenia, chociaż nikt ich nie oczekuje, to jednak raczej powinno nas dziwić jeśli ich nie ma, bo one świadczą o tym, że jesteśmy na właściwej drodze. Apostoł Paweł mówi, że wszyscy, którzy chcą żyć pobożnie w Chrystusie Jezusie, prześladowania znosić będą (2 Tym. 3,12). A w Psalmie sługi Pańskiego, Dawida, który wypowiedział Panu słowa tej pieśni, gdy go Pan wybawił z rąk wszystkich nieprzyjaciół jego, mówi min: Droga Boża jest doskonała , Słowo Pańskie jest wypróbowane. Jest tarczą wszystkim, którzy w nim ufają. Któż bowiem jest Bogiem oprócz Pana? Kto jest skałą oprócz Boga naszego? Bóg, który mnie opasuje mocą, A uczynił doskonałą drogę moją (Ps. 18. 31-33).
|