Temat dotyczący śmierci nie jest atrakcyjny dla ludzi. Jest raczej chętnie omijany, przemilczany. Jedynie w szczególnych okolicznościach, wypowiadane są krótkie zdania i przechodzi się szybko do innych tematów, oraz spraw, bardziej przyjemnych.
Niestety takie traktowanie tej sprawy, wcale nie zmienia rzeczywistości jaka istnieje, która nas otacza a z którą musimy się często zetknąć. Prawie codziennie docierają do naszych uszu wieści o śmierci, kogoś bliskiego, czy też nieznanych osób. Media codziennie informują o tragicznych wypadkach w których giną ludzie grupowo, lub pojedynczo. Medycyna określa śmierć jako naturalny proces biologiczny. Natomiast w czasie uroczystości ślubnej, małżonkowie ślubują sobie mówiąc: „.....nie opuszczę cię aż do śmierci”.
Biblia bardzo dużo mówi o śmierci. Wszystkie okoliczności skłaniają nas do tego aby jednak wniknąć na spokojnie w ten temat. A najlepiej będzie, gdy przyglądniemy się temu przez pryzmat Słowa Bożego, gdyż tylko tam zawarta jest i wyjaśniona prawda o śmierci.
W Psalmie 89,48-49 są napisane następujące słowa: „Pomnij Panie jak krótkie jest życie moje, Jak znikomymi stworzyłeś wszystkich synów ludzkich! Gdzież jest człowiek, który by żył i nie oglądał śmierci i wyrwał duszę swoją z krainy umarłych?”
Zaraz też pojawia się pytanie: dlaczego tak jest?
Skąd się wzięła śmierć ? Dlaczego człowiek musi umierać? Czy nie ma możliwości zmiany tej sytuacji? Niestety nie da się w jednym artykule, napisać i wyjaśnić wszystkich szczegółów dotyczących śmierci. Wspomnę tylko niektóre wątki tego tematu, aby pobudzić szanownych czytelników do osobistego wnikania i rozważania tego tematu.
I tak: Pan Bóg stwarzając człowieka nie zaplanował dla niego śmierci. Człowiek miał żyć wiecznie. Natomiast ze względu na to, że zagrażało niebezpieczeństwo zaistnienia śmierci, Bóg Stworzyciel ostrzegł pierwszych rodziców w sadzie Eden przed tym faktem. Dlatego dał im przykazanie i określił imiennie to niebezpieczeństwo mówiąc : ”Z każdego drzewa tego ogrodu możesz jeść, ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy tylko zjesz z niego, na pewno umrzesz” (1Mój. 2,16-17)
Zdawało by się, że sprawa jest jasna i prosta, i tylko się do tego stosować. Ale jak wiemy stało się inaczej. Kobieta posłuchała innego głosu, głosu szatana, który ją zwiódł . ..i nie tylko sama zjadła owoc, ale skłoniła do tego swego męża Adama . I , stało się! Prysł czar i piękno pożądania. Utracili niewinność, nieśmiertelność, i społeczność z Bogiem.
"Przeto jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, tak i na wszystkich ludzi śmierć przyszła, bo wszyscy zgrzeszyli. " (Rzym. 5,12) Tak zaistniała śmierć ! A czym jest śmierć? Po pierwsze nie jest to osoba ani fizyczna, ani duchowa, jak ludzie określają, czy sobie wyobrażają. W takim razie czym jest śmierć? Jest to stan rozłączenia. Biblia uczy, że istnieją trzy rodzaje śmierci. Pierwsza śmierć, która zaistniała to śmierć duchowa. Jest to stan utraty społeczności człowieka z Bogiem. W tym dniu, w którym ludzie zgrzeszyli, utracili tą społeczność. Grzech oddzielił człowieka od Boga. Zobaczyli wtedy swoją nagość, zaczęli uciekać i kryć się przed Bogiem. I tak jest do dzisiaj. Od tamtego czasu ludzie rodzą się i żyją w stanie duchowej śmierci. Ap. Paweł mówi wyraźnie: „I wy umarliście przez upadki i grzechy wasze.” (Efez. 2,1)
Kolejny rodzaj śmierci to śmierć fizyczna. Następuje w chwili gdy Bóg zabiera ducha ludzkiego z ciała. I ciało zostaje martwe. Jest to kolejna kara za grzech. Bóg bezpośrednio powiedział do Adama: „W pocie oblicza twego będziesz jadł chleb, aż .wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz” . (1 Moj.3,19) Teraz jest to udziałem wszystkich potomków Adama według ciała, jak napisane:” Jak w Adamie wszyscy umierają ....”.
Dodatkowo wystarczy pójść na cmentarz i popatrzeć na tysiące grobów i tam jest rzeczowy dowód na potwierdzenie realności żniwa jakie zbiera śmierć.
Biblia informuje również, o trzecim rodzaju śmierci, która dopiero nastąpi. Jest ona określona jako: druga śmierć, śmierć wieczna, czy też jezioro ogniste. „I śmierć, i piekło zostały wrzucone do jeziora ognistego; owo jezioro ogniste, to druga śmierć”. (Obj.20,14)
Zachęcam, abyśmy jeszcze przez chwile, zastanowili się, jak żyjący ludzie na ziemi, postrzegają i traktują śmierć fizyczną.
I tak, człowiek w dziecięcym wieku nie ma w świadomości czegoś takiego jak śmierć. Nic o tym nie wie, gdyż nigdy się z tym nie zetknął. Natomiast w nieco starszym wieku, gdy zetknie się w bliskim dla siebie otoczeniu z faktem śmierci, zauważa, że stało się coś szczególnego, widząc bliską sobie osobę już nie żywą, ale martwą. Powstaje wtedy zdziwienie, co się stało? Dlaczego leży i nie reaguje, nie mówi, nie uśmiechnie się. Ale nie pojawiają się głębsze przeżycia, bo nie rozumie, że to jest śmierć, ze ta osoba już nigdy nie będzie razem z nimi współdziałać, cieszyć się , czy płakać.
Kolejny etap postrzegania śmierci należy już zaliczyć do świadomego zrozumienia o zaistnieniu tego faktu. U niektórych ludzi powoduje to wstrząs psychiczny, przerażenie, rozpacz. Bywa też tak, że ktoś widząc bliską sobie osobę , która nagle nie żyje ,,nie dowierza temu, że to rzeczywistość. Towarzyszą temu różne przykre i wstrząsające reakcje. Często trzeba dużo czasu, aby taka osoba, uspokoiła się , czy dała się pocieszyć. Typową reakcją w takich sytuacjach jest płacz i łzy.
Następnie towarzyszącym objawem w takich sytuacjach, jest pojawiający się lęk przed śmiercią. Gdy człowiek już rozumie, że jest to fakt z którym musi się kiedyś osobiście zetknąć, boi się. Chociaż sam może nie rozumie skąd ten lęk się wywodzi, to na samą myśl, że kiedyś będzie musiał umrzeć, aż cierpnie. Dlatego też ludzie nie lubią takich myśli, takich rozmów, i jak tylko mogą oddalają te myśli od siebie. A najlepiej by było, żeby to ich nie dotyczyło.
Czas i wydarzenia biegną ciągle do przodu. Nadchodzi starszy wiek życia. A co za tym idzie, zaczyna się patrzeć na życie i na śmierć już z innej płaszczyzny. To co kiedyś wyglądało bardzo piękne, wartościowe, traci swój blask, pozostawia pustkę, niepokój, lęk nie tyle przed śmiercią, co przed przyszłością. Pojawiają się choroby, dolegliwości, niezadowolenie z życia. Pojawia się zrozumienie, i przekonanie, że jednak śmierć ma sens. Zaczyna się w niej widzieć wyjście z problemów życia, cierpienia, i tym podobnych okoliczności.
Idąc dalej można usłyszeć wypowiedzi ludzi będących w chorobie i cierpieniu, że chcą umrzeć. Rodzi się też refleksja: „ jeżeli człowiek miałby żyć stale w tym schorowanym ciele, to byłby dla niego koszmar. W takim przypadku to dobrze, że Bóg w swojej mądrości podjął takie postanowienie, dla skażonego grzechem ciała ludzkiego, aby w określonym czasie wyzwolić ducha ludzkiego z takiego ciała.
Zdarza się też bardzo często, że ludzie będący w różnych tragicznych sytuacjach, oczekują z utęsknieniem na śmierć. Są również ludzie, którzy domagają się dla siebie prawa do eutanazji. Inni natomiast modlą się i proszą Boga, aby ich zabrał z tej ziemi i z tego ciała. O jakże w takich okolicznościach śmierć okazuje się przyjazną i pożądaną. Ktoś nawet powiedział tak :"śmierć nie boli". A cierpienie i ból nie jest nikomu przyjemny.
Rozważając ten tak nietypowy, realny temat nasuwa się pytanie: Czy można człowiekowi prosić Boga o śmierć? Czy nie jest to grzechem? Nie! , absolutnie nie biorę tu pod uwagę, eutanazji, czy odbieranie samemu sobie życia, gdyż w świetle Biblii jest to ewidentnym grzechem. Wróćmy raczej do pytania : „ czy można prosić Boga o śmierć dla siebie”. Dla lepszego zrozumienia posłużę się przykładem biblijnym ; 1 Król.19,1-5, jest napisane o Eliaszu: ”Sam zaś odszedł na pustynię o jeden dzień drogi, a doszedłszy tam, usiadł pod krzakiem jałowca i życzył sobie śmierci, mówiąc; Dosyć już Panie, weź życie moje, gdyż nie jestem lepszy niż moi ojcowie”. Eliasz był już tak zmęczony z powodu zagrożeń ze strony swoich wrogów, i wrogów Pana, że ucieka na pustynię przed zemstą Izabel, i tam ośmiela się prosić Boga o śmierć. Nie, Eliasz nikogo nie oskarża, nie ma żalu do Boga. Widzi jedynie swoją słabość i zmęczenie. Prosi: „weź moje życie, nie jestem lepszy niż moi ojcowie”. Widzimy, że Bóg nie poczytał mu tego za grzech. Nie zganił go. Bóg dobrze znał jego przeżycia i obawy. Zadał mu tylko pytanie; ”Co tu robisz Eliaszu?” Nie tu jest twoje miejsce. Bóg miał jeszcze pracę dla niego, a oprócz tego całkiem inny plan co do jego przyszłości.
Zlecił mu dalsze prace do wykonania, a gdy je Eliasz zrealizował, to posłał po niego ognisty rydwan z nieba, i zabrał do siebie. Do dzisiaj Eliasz nie umarł.
Biblia przedstawia jeszcze innego człowieka, który życzył sobie śmierci, ale z całkiem innego powodu. On nie był prześladowany, nie był chory, ani nie stary i zmęczony życiem. Więc czemu nie chciał żyć? Po prostu, obraził się na Boga. Niesamowite! I to dlatego, że Bóg zmienił swoje zdanie i okazał litość nad ludźmi, gdy pokutowali.. Myślę, że już wiemy że chodzi o Jonasza: „Otóż teraz, Panie zabierz moją duszę, bo lepiej mi umrzeć aniżeli żyć.” Jonasza 4,3. Następnie pogniewał się z powodu krzewu rycynowego do tego stopnia, że mówi:”.....Słusznie jestem zagniewany i to na śmierć.” Jonasza 4,9. To straszne, do jakiego stopnia są niekiedy wygórowane ludzkie ambicje, że woli umrzeć niż pogodzić się z tym, ze stało się nie po jego myśli. Bóg takich postaw i zachowań nie akceptuje.
Pozwólcie, że podam jeszcze jeden przykład Biblijny, ale tym razem całkowicie pozytywnego podejścia do tematu śmierci.
Ap. Paweł w liście do Filipian pisze: „Albowiem dla mnie życiem jest Chrystus, a śmierć zyskiem. A jeśli życie w ciele umożliwi mi owocną pracę, to nie wiem co wybrać. Albowiem jedno i drugie mnie pociąga: pragnę rozstać się z życiem i być z Chrystusem, bo to daleko lepiej.” (Filipian 1,21-23) Myślę, że nikt nie ma wątpliwości do tego, że ap. Paweł zajął właściwą postawę wobec życia w tym ciele, oraz śmierci fizycznej. Oddał samego siebie i te sprawy w ręce Pana. Jaki to wspaniały stan duchowy, aby życie w tym ciele sprawiało radość, żyjąc dla Pana, oraz być gotowym i pragnąc przejść na mieszkanie do Pana. Natomiast gdy nadszedł czas wyznaczony przez Pana, aby spotkać się ze śmiercią i to ze śmiercią męczeńską za okazywaną wierność Chrystusowi pisze do Tymoteusza pożegnalny list: ”Albowiem już niebawem będę złożony w ofierze, a czas rozstania z życiem nadszedł. Dobry bój bojowałem, biegu dokonałem, wiarę zachowałem ....” (2 Tym. 4,6-7)
I teraz nasuwa się pytanie: Co trzeba zrobić, od czego to zależy, aby mieć takie podejście do śmierci fizycznej? Otóż punktem wyjściowym do osiągnięcia takiego stanu jest prawdziwa i żywa wiara w Jezusa Chrystusa. Taka wiara, która spowoduje w nas to, abyśmy w tym życiu zostali wyrwani ze śmierci duchowej i ożywieni przez Chrystusa. Pismo mówi: ” I nas, którzy umarliśmy przez upadki, ożywił wraz z Chrystusem - łaską zbawieni jesteście....” ( Efez. 2;4-6) Następnie napisane jest: ”I was, którzy umarliście w grzechach i w nieobrzezanym ciele waszym, wespół z Nim ożywił, odpuściwszy nam wszystkie grzechy.” (Kol.2; 13)
Na zakończenie zwróćmy jeszcze uwagę na jeden fakt , dla oka ludzkiego nie widoczny, ale bardzo ważny w godzinie śmierci.
Otóż wokoło nas umierają ludzie, starsi, młodzi, a nawet dzieci. Umierają śmiercią naturalną, oraz w tragicznych wypadkach, czy też z powodu różnych chorób. Natomiast biblijnie można odróżnić tylko dwa stany w chwili śmierci fizycznej.
Pierwszy stan to: Bez względu na wiek czy przyczynę = Śmierć w stanie grzechu. Pan Jezus wyraźnie powiedział: ”Dlatego powiedziałem wam, że pomrzecie w grzechach swoich. Jeśli bowiem nie uwierzycie, że to Ja jestem, pomrzecie w swoich grzechach”. (Jana 8,24) Można powiedzieć, że jest to najtragiczniejsza śmierć, gdy człowiek odchodzi z tego świata w stanie nieprzebaczonych grzechów. Według nauki Pana Jezusa, wtedy już nie pozostaje żadna nadzieja na życie wieczne. W takiej sytuacji nie pomogą piękne i bogate nagrobki, wygłoszone mowy kondolencyjne, czy liczne wieńce. Tak, taka jest prawda, że każdy z nas osobiście, powinien przede wszystkim zadbać o to, aby w tym życiu dostąpić wyzwolenia od grzechu i śmierci duchowej. Niech się stanie to co napisane: ” Z Chrystusem jestem ukrzyżowany: żyję już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus: a obecne moje życie w ciele jest życiem w wierze Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał samego siebie za mnie.” (Gal.2,20)
Drugi stan jest całkowicie odmienny. Biblia określa go jako błogosławiony: ” I usłyszałem głos z nieba mówiący: Napisz: Błogosławieni są odtąd umarli, którzy w Panu umierają. Zaprawdę mówi Duch, odpoczną po pracach swoich: uczynki ich bowiem idą za nimi." (Obj.14; 13) Co to znaczy: „którzy w Panu umierają”? To są ci, którzy żyjąc w ciele uwierzyli Ewangelii i przyjęli Jezusa Chrystusa do swego życia i chodzili z Bogiem do końca swoich dni na tej ziemi. Pan Jezus oświadczył przy grobie Łazarza: ”Jam jest zmartwychwstanie i żywot: kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie”. (Jana 11;25)
Tak! nawet umierając śmiercią fizyczną, będziesz błogosławiony, gdy odejście twoje będzie w wierze, uświęceniu, i nadziei na zmartwychwstanie. Zwycięstwo! „Nad tymi druga śmierć nie ma mocy!” (Obj.3;5-6)
|