Jak wiemy, w strefie geograficznej w której żyjemy, występują cztery pory roku. Jest to, wiosna, lato, jesień i zima.
W naszych kalendarzach są też określone na stałe daty kiedy kończy się zima, a zaczyna wiosna, itd. Natomiast nie zawsze aura, temperatury i rzeczywiste zmiany pogodowe w przyrodzie pokrywają się z kalendarzowymi wyznacznikami.
Bywa tak, że rozpoczyna się kalendarzowa zima, a jest jeszcze ciepło, albo też odwrotnie: jest jeszcze kalendarzowa jesień a już jest zimowa aura, śnieg i mróz.
Niestety, ludzie umownie mogli w kalendarzu wyznaczyć pory roku, ale na jakiekolwiek zmiany w przyrodzie nie mają wpływu. Tak też jest w naszym życiu na ziemi. Przechodzimy kolejno etapy życia: dzieciństwo, młodość, średni wiek, oraz starość, a następnie nastaje „ zima”, czyli śmierć.
Obecnie jesteśmy zasypywani reklamami, propozycjami wysyłanymi przez różne towarzystwa ubezpieczeniowe, czy tak zwane „ filary emerytalne”, do zabezpieczenia sobie pogodnej, spokojnej i dostatniej „ jesieni życia”, czyli starości.
Oczywiście w tym wszystkim chodzi tylko o to, aby wpłacać tym instytucjom jak najwięcej pieniędzy, w nadziei na dostatnią starość. Już z praktyki widzimy, jak te wszystkie obietnice są niepewne. Na bardzo krótkim odcinku czasu te wspaniałe „ filary”, łamią się i przepadają wraz z ulokowanymi w nich pieniędzmi. Pomimo wszystko jednak nadal jest realny fakt, że zbliżamy się wszyscy do „ jesieni życia”. Pojawia się przy tym pytanie: Jaka ona będzie?
O jej, ale znowu nie na czasie temat! Samo życie narzuca nam takie tempo, że nie ma czasu nawet myśleć aż tak daleko.Ciągły bieg, gonitwa, aby tylko dogonić, zdążyć, wyprzedzić, osiągnąć, wypełnić obowiązki i tak nie wiadomo kiedy przeleci młodość, średni wiek i zaskakuje nas starość. W jednej pieśni śpiewamy : ” ....dokąd spieszysz, dokąd pędzisz, tak ci czasu ciągle brak...”
W tym ciągłym biegu nie zauważamy nawet systematycznych przemian występujących w naszym organizmie. Nic dziwnego, przecież nie dzieje się to tak, że dzisiaj jesteśmy pełni sił, werwy, predyspozycji, a jutro nagle, starzy, zmęczeni, z wieloma dolegliwościami i nie zdolni do niczego. Jest to ciągły i powolny proces przemian, na który w biegu życia nie zwraca się uwagi.
Drodzy czytelnicy! W tym temacie chcę przypomnieć wszystkim, że ta rzeczywistość przemian dotyczy wszystkich i nie mamy żadnej mocy, aby to zatrzymać lub też zmienić. Mamy natomiast możliwości, kompetencje i wpływ na to jaka będzie „ jesień” naszego życia.
Biblia ukazuje nam dwie płaszczyzny tego procesu przemian. Otóż ap. Paweł w liście do Koryntian pisze: ”Dlatego nie upadamy na duchu, bo choć zewnętrzny nasz człowiek niszczeje, to jednak nasz wewnętrzny odnawia się z każdym dniem.” ( 2Kor. 4;16.-18)
Otóż jeden zakres dotyczy zewnętrznego człowieka - naszego ciała, natomiast drugi zakres dotyczy wewnętrznego człowieka tj.naszego ducha. I o dziwo, ten proces zgodnie z wolą Bożą ma być odwrotnie proporcjonalny. To znaczy człowiek zewnętrzny niszczeje, a wewnętrzny odnawia się i to z każdym dniem - czyli duchowo czuje się coraz lepiej. Czy to jest możliwe?
Oczywiście! Przecież Biblia o tym mówi i uczy w jaki sposób taki stan osiągnąć. W Kazn.Sal.12;1 napisane jest : ”Pamiętaj o swoim Stwórcy w kwiecie swojego wieku, zanim nadejdą złe dni i zbliżą się lata, o których powiesz: Nie podobają mi się.”
Dalej kaznodzieja ukazuje w obrazach przypadłości jakie przeżywają ludzie w starczym wieku. Otóż pierwszym podstawowym czynnikiem jest pamięć o swoim Stwórcy i to już od młodych lat życia. Inaczej mówiąc: prowadzić życie w prawdziwej wierze w Boga i w osobistej społeczności z Bogiem. Mając zawsze w pamięci i na uwadze to, że tylko postępowanie zgodne z wolą Bożą prowadzi do osiągnięcia życia w radości i pokoju. Jako przykład do naśladowania można podać Noego " Noe był mężem sprawiedliwym, nieskazitelnym wśród swojego pokolenia. Noe chodził z Bogiem."(1 Moj.6;9). Należy wspomnieć, że Noe żył wśród ludzi całkowicie bezbożnych.
Cała tajemnica mieści się w tym, że gdy nasze życie prowadzimy na zasadach wiary, miłości, sprawiedliwości i społeczności z Bogiem to systematycznie następują pozytywne przemiany w naszym wewnętrznym człowieku. Następuje duchowy wzrost, stabilizacja uczuć i pragnień oraz dojrzałość, która owocuje w pozytywnych reakcjach takich jak mowa i cierpliwość bez względu na okoliczności zewnętrzne.
Przy tym temacie rodzi się jednak pytanie: Dlaczego w życiu niektórych ludzi wierzących w Boga jest inaczej?
Na zewnątrz widać, że ludzie ci prowadzą normalne życie. Uczęszczają do kościoła, modlą się, uczciwie pracują i wydaje się, że jest wszystko w jak najlepszym porządku. Jednak gdy przychodzi starszy wiek, to wtedy zaczynają się duchowe pojawiać problemy. U niektórych pojawia się lęk przed śmiercią, inni przeżywają dziwny niepokój, złe i dręczące myśli. Nasuwają się też wątpliwości co do pewności zbawienia lub czy w ogóle istnieje życie po śmieci.
Taki stan ducha przenosi się na zewnętrzne reakcje i zachowania. Pojawia się złośliwość, nieuzasadnione podejrzenia względem najbliższych osób tak, że stają się trudnymi w obejściu.
Aby odpowiedzieć na to dość trudne pytanie należy wejrzeć do Słowa Bożego. Pierwsze co jest napisane w Biblii na ten temat znajdujemy w liście do Galacjan 6; 7-10. „ Nie błądźcie, Bóg się nie da z siebie naśmiewać: albowiem co człowiek sieje, to i żąć będzie. Bo kto sieje dla ciała swego, żąć będzie skażenie, a kto sieje dla Ducha, z Ducha żąć będzie żywot wieczny.”
Wynika z tego wniosek, że to co człowiek przez życie gromadził w sercu na koniec wydaje owoc. Następnie w Biblii znajdujemy ukierunkowanie jak należy prowadzić swoje życie, aby i w starości mieć pokój i być zadowolonym. Pisze o tym ap. Piotr:
” Bo kto chce być zadowolonym z życia i oglądać dni dobre, ten niech powstrzyma język swój od złego, a wargi swoje od mowy zdradliwej. Niech się odwróci od złego, a czyni dobre, niech szuka pokoju i dąży do niego. Albowiem oczy Pana zwrócone są na sprawiedliwych, a uszy jego ku prośbie ich, lecz oblicze Pańskie przeciwko tym, którzy czynią zło.” (1 Piotra 3; 10-12) Ta zasada dotyczy całego okresu życia, od młodości aż do starości. Przyczyn kryzysu duchowego w podeszłym wieku może być wiele, ale w tym artykule, chcę zwrócić uwagę czytelników tylko na kilka podstawowych.
1.Przede wszystkim przyczyną takiego stanu może być fakt prowadzenia życia bez osobistej społeczności z Bogiem, bez wiary, na własnych , a nie na Bożych zasadach. Te zasady opisane są w Liście do Tytusa 3;2-3 : ” Przypominaj im.....Aby o nikim źle nie mówili, nie byli kłótliwi, ale ustępliwi, okazujący wszelką łagodność wszystkim ludziom. Bo i my byliśmy niegdyś, nierozumni, błądzący, poddani pożądliwości i rozmaitym rozkoszom, żyjący w złości, i zazdrości, znienawidzeni i nienawidzący siebie nawzajem.”
Bardzo wymowne i adekwatne stwierdzenie do tego tematu.
2. Życie w obciążeniu grzechami. Gdy człowiek nosi w sercu przez długi okres życia, ukryte grzechy i nie zrobił nic aby to zmienić tz. wyznać swój grzech przed Panem i prosić o przebaczenie z wiarą w moc krwi Jezusa Chrystusa. W Psalmie 32 jest napisane:
”Gdy milczałem schły kości moje, od błagalnego wołania przez cały dzień, ......Grzech mój wyznałem Tobie , i winy mojej nie ukryłem. Rzekłem:Wyznam występki moje Panu, wtedy ty odpuściłeś winę grzechu mego”.
Jakie to proste! Przecież mamy teraz u Ojca orędownika, który się wstawia za nami.
"Albowiem Chrystus nie wszedł do świątyni zbudowanej rękami, która jest odbiciem prawdziwej, ale do samego nieba, aby się wstawiać teraz za nami przed obliczem Boga”. (Hebr.9;24)
Korzystajmy z tej łaski i z tego przywileju.
3.
Noszenie w swoim sercu uprzedzeń, zazdrości i nieprzebaczenia względem tych ludzi, którzy kiedyś wyrządzili rzeczywistą przykrość lub krzywdę.
Tacy ludzie ciągle żyją w zgorzknieniu, mając ciągle w pamięci te przykre chwile i stale do wszystkich o tym mówią. Odnośnie takiej sytuacji Pan Jezus powiedział tak:
”A gdy stoicie i zanosicie modlitwy, odpuszczajcie, jeśli macie coś przeciwko komu aby i Ojciec wasz, który jest w niebie odpuścił wam wasze przewinienia”. (Ew.Marka 11;25) O jak wielki ciężar wtedy spada z serca i człowiek jest wolny!
Jest w stanie błogosławić w sercu wszystkim ludziom. Biblia do tego właśnie zachęca: „ Błogosławcie tych, którzy was prześladują, błogosławcie, a nie przeklinajcie”. (Rzym.12;14)
4. Brak rzeczywistej wiary w Boże obietnice, które mówią o tym, że gdy zakończymy nasze życie na tej ziemi to przechodzimy do Pana, do lepszego i doskonałego wymiaru duchowego oraz w to, że Bóg w Chrystusie przygotował już dla nas "budowlę", czyli "dom wieczny"
"Wiemy bowiem, że jeśli ten namiot który jest naszym ziemskim mieszkaniem, się rozpadnie, mamy budowlę od Boga, dom w niebie, nie rękoma zbudowany, wieczny. Dlatego też w tym doczesnym wzdychamy, pragnąc przyoblec się w domostwo nasze, które jest z nieba”. (2 Kor. 5;1-2).
Ta obietnica powinna być kotwicą dla naszej duszy, aż do końca naszych dni w ciele. Należy mocno trwać w wyznaniu tej wiary.
Należy też wziaść pod uwagę bardzo ważną rzeczywistość.: Gdy człowiek jest młody, ma silną psychikę jest zaangażowany czynnie w obowiązki życia, wtedy jest w stanie stłumić w sobie objawy niepokoju, wyrzutów sumienia, oraz różnych wątpliwości.
Natomiast gdy nadejdzie starość słabnie wytrzymałość psychiczna, wtedy człowiek nie jest w stanie stłumić, wewnętrznego niepokoju, dręczących myśli, ani też dać odporu atakom szatana, który w bezlitosny sposób oskarża i okrada człowieka z resztek wiary i nadziei. W ślad za tym, pojawiają na zewnątrz negatywne reakcje, o których wspomniałem wcześniej.
Właśnie dlatego, aby nasza „jesień życia” była pełna pokoju, radości i nadziei, nawet wtedy gdy nasze ciało będzie coraz mniej funkcyjne, zacznie się pojawiać coraz więcej dolegliwości, to już wcześniej należy zadbać o to , aby być połączonym ze źródłem życia i kierować się Bożymi zasadami w życiu.
Ap. Paweł dał taką wspaniałą receptę w liście do Filipian 4;4-9:
" Nie stroszcie się o nic , ale we wszystkim w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu. A pokój Boży ,który przewyższa wszelki rozum, strzec będzie serc waszych i myśli waszych w Chrystusie Jezusie. Wreszcie, bracia, myślcie tylko o tym, co prawdziwe, co poczciwe, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co chwalebne, co jest cnotą i godne pochwały. Czyńcie to, czego się nauczyliście i co przyjęliście, co słyszeliście i co widzieliście u mnie, a Bóg pokoju będzie z wami."
Natomiast do świętych w Tesalonice napisał:" A sam Bóg pokoju niech was w zupełności poświeci, a cały duch wasz i dusza, i ciało niech będą zachowane bez nagany na przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa." (1 Tes. 5;23)
Nie należy też pozostawiać nigdy na kiedyś nie uregulowanych spraw z Bogiem i ludźmi.
Na zakończenie chcę się jeszcze podzielić takim budującym świadectwem.
W czasie mojej służby duszpasterskiej miałem możliwość rozmawiać z osobami, które były już na łożu śmierci, niektóre w cierpieniu, ale pomimo takiego stanu zdrowia ich radość w Panu była widoczna na twarzy. Słowa, które wypowiadali były pełne nadziei, wiary i pragnienia przejścia do Pana. Mam w pamięci jednego brata, który będąc w podeszłym wieku cierpiał na chorobę Alzheimera. Nie miał już pamięci, nie poznawał już swojej żony, nie rozmawiał. Gdy go odwiedzałem, to tylko uśmiechał się. Nie odpowiadał na pytania. Natomiast gdy modliliśmy się to podnosił swoje ręce do góry i logiczną treścią modlił się do Boga. I tak było do końca. Pan zabrał go już do siebie. Takie sytuacje były dla mnie osobiście bardzo budujące. Jakże realne w tym temacie są słowa zapisane w :” Hebr.3; 121-14. " .....Staliśmy się bowiem współuczestnikami Chrystusa, jeśli tylko aż do końca zachowamy niewzruszenie ufność, jaką mieliśmy na początku."
Już teraz inwestujmy w najpewniejszy „ filar”, którym jest Jezus Chrystus, abyśmy mieli zabezpieczoną spokojną, radosną, pełną nadziei i wiary „ jesień życia”, oraz wieczność.
|