Po paru dniach przerwy powracamy do mowy Jezusa przeciwko uczonym w Piśmie i faryzeuszom. Możemy wyciągać z niej pozytywne wnioski i dzięki temu być lepszymi przywódcami duchowymi dla swoich rodzin, przyjaciół i zborów. Oto kolejne, czwarte już "biada" skierowane do duchownych tamtych czasów:
Biada wam, ślepi przewodnicy! Mówicie: Kto przysięga na przybytek - to nic; kto przysięga na złoto przybytku, ten jest związany przysięgą. Bezmyślni! Ślepcy! Co jest ważniejsze: złoto czy przybytek, który uświęca złoto? Mówicie też: Kto przysięga na ołtarz - to nic; kto przysięga na dar, który jest na nim, ten jest związany przysięgą. Ślepcy! Co jest ważniejsze: dar czy ołtarz, który uświęca dar? Kto więc przysięga na ołtarz, przysięga i na sam ołtarz, i na wszystko, co na nim. I kto przysięga na przybytek, przysięga na sam przybytek oraz na Tego, który w nim mieszka. Również kto przysięga na niebo, przysięga na tron Boży oraz na Tego, który na nim zasiada [Mt 23,16-22].
Przywódcy religijni Izraela w czasach Jezusa byli duchowo ślepi. Robili na ludziach wrażenie, że się znają na rzeczy i za takich chcieli uchodzić, a faktycznie dawali świadectwo swojej niewiedzy i bezmyślności. Najdobitniej pokazali to swoim stosunkiem do Syna Bożego, zupełnie Go nie rozpoznając. A uczeni w Piśmie, którzy przybyli z Jerozolimy, mówili, że ma Belzebuba i że mocą księcia demonów wypędza demony [Mk 3,22]. Nic dziwnego, że również ich 'eksperckie' podejście do ważności przysięgi - jak wykazał Jezus - rozmijało się z prawdą. Gorzej, że takie wywody pogłębiały w narodzie duchową dezorientację, bo gdy ślepy ślepego prowadzi, wszyscy są w niebezpieczeństwie. Okres wczesnego Kościoła - jak można wnioskować z natchnionych pism apostolskich - nie uchronił się od podobnej maści przywódców. Apostoł Paweł wielokrotnie pisał o ich szkodliwości dla Kościoła. List św. Judy niemal w całości poświęcony jest wystąpieniu przeciwko ludziom, którzy zdominowali społeczność chrześcijańską, podczas gdy w ogóle nie powinno w niej być dla nich miejsca. Wielu bowiem to ludzie niekarni, rozgadani, zwodziciele - zwłaszcza wśród obrzezanych. Takim trzeba zatkać usta, gdyż oni całe domy wywracają, ucząc - dla brudnego zysku - rzeczy niepotrzebnych [Tt 1,10-11].
Niestety, również wielu dzisiejszych przywódców chrześcijańskich to eksperci od siedmiu boleści. Silą się na objaśnienia duchowe, nie mając o nich zielonego pojęcia. Wypowiadają się, interpretują wydarzenia na świecie nadając im proroczy wymiar i znaczenie, lecz ich wywody nie mają zamocowania w prawdzie. Są wytworem jedynie ich własnej wyobraźni, pobożnych życzeń i chęci wywołania na ludziach wrażenia, że są mężami Bożymi, że mają ponadprzeciętne objawienie w sprawach ogólnie niezrozumiałych.
Pełno dziś w kręgach chrześcijańskich, a zwłaszcza w Internecie, kaznodziejów głoszących to, co im ślina na język przyniesie. Pełno domorosłych teologów mówiących o Bogu rzeczy przez siebie wymyślone i nieprawdziwe. Pełno proroków prześcigających się w ogłaszaniu rewelacji. Przydałoby się, żeby ktoś - podobnie jak Jezus w stosunku do ówczesnych przywódców religijnych - wykazał ich ślepotę duchową, bezmyślność i szkodliwość. Jak to zrobić? Kto ma się tym zająć? Czy w ogóle jest to dzisiaj możliwe?
Jedno, co na pewno trzeba nam w tej sytuacji robić, Bracia, to rozważać i głosić Słowo Boże w duchu Chrystusowym, zgodnie z apostolską nauką pism Nowego Testamentu. Prawda Słowa Bożego - choć w pierwszym odczuciu przegrywa z błyskotliwą i ekspercką mową rozmaitych 'arcyapostołów' - przetrwa wszystko i ostatecznie będzie doceniona, bo niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą - powiedział Pan. Nieważne, że ktoś obśmieje naszą prostolinijność w wiernym trzymaniu się Biblii. Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni.
Absolutnie natomiast nie wypowiadajmy się w sprawach, na których się nie znamy. Lepiej jest szczerze przyznać się do niewiedzy, niż robić mądrą minę i mówić niestworzone rzeczy. Lepiej jest być jak Jan, który wprawdzie żadnego cudu nie uczynił, ale wszystko, cokolwiek Jan o Nim powiedział, było prawdą [Jn 10,41], aniżeli być prorokiem i przyciągającym tłumy przywódcą, który wygłasza to, co sam wymyślił.