Rozkoszować się...
Dzisiejszy świat serwuje wiele pomysłów jak rozkoszować się życiem. Większość propozycji oscyluje wokół pieniędzy, kariery, zaspakajania ambicji i spełniania własnych marzeń. Jednak nie wszystkim jest to dane, a nawet ci, którzy wydają się być wybrańcami losu, w rzeczywistości nie mają życia usłanego różami. Zawsze podczas ziemskiej wędrówki pojawiają się większe lub mniejsze smutki, rozczarowania, tragedie… Pomimo tego, że w życiu chrześcijanina jest podobnie, może się ono diametralnie różnić – nie chodzi jednak tylko o chrześcijańską moralność, a podejście do życia i jego postrzeganie.
Jednym z moich ulubionych wersetów jest ten z Psalmu 16: Dasz mi poznać drogę życia, obfitość radości w obliczu twoim, rozkosz po prawicy twojej na wieki (Ps 16:11). Słowa te są dla mnie obietnicą mówiącą o tym, jak może wyglądać życie już tu na ziemi. Jednak jestem przekonana, że ta obietnica jest ściśle powiązane ze słowami Chrystusa: Ja jestem droga i prawda i życie, nikt nie przychodzi do Ojca, jak tylko przeze mnie (Ew. Jan 14:6). Chrystus jest tą Drogą, którą powinnam i którą chcę iść, by dotrzeć do domu Ojca i tam spędzić z Nim wieczność. To Jezus jest Prawdą, którą pragnę kierować się w życiu i przez jej pryzmat postrzegać rzeczywistość. W Nim jest Życie pełne radości i miłości. John Piper napisał ciekawe słowa: „Zostaliśmy stworzeni po to, by oglądać Boga i kosztować Go – a kosztując Go, będziemy w najwyższym stopniu zadowoleni i dzięki temu będziemy szerzyli w świecie wartość Jego obecności. (…) On jest najbardziej uwielbiony wtedy, gdy znajdujemy w Nim największe zadowolenie”(1).
Co jednak w momentach ciężkich? W chwilach smutku, cierpienia, choroby…? Ciężkie chwile, ból i porażki przypominają o tym, że ziemia nie jest naszą ojczyzną - skażona grzechem, nigdy nie będzie domem pełnego szczęścia i radości, gdyż ich źródłem jest Bóg. Jesteśmy tu tylko pielgrzymami, nasza Ojczyzna jest w niebie – tam nie będzie już łez, gdyż nic nie będzie nas oddzielało od Boga. Jednak czasami podczas ziemskiej wędrówki zapominamy o tej prawdzie. Zapatrzeni we własne życie, niczym mrówka, dla której źdźbło trawy jest największą przeszkodą a słońce odbijające się w kawałku porzuconego szkła największym cudem, zapominamy, że istnieje jeszcze inna rzeczywistość, że na życie można patrzeć z innej perspektywy. Co przypomina nam o tym, że ziarenka piasku na ścieżce życia to nie wszystko? Co motywuje, by wznieś się ponad ziemię i spojrzeć na drogę z perspektywy nieba? To właśnie tzw. przeciwności losu i cierpienie często uzmysławiają nam rzeczywistą wartość rzeczy za którymi gonimy – one nie mogą dać nam tego, czego najbardziej pragniemy, bo wewnętrzną tęsknotę za szczęściem i miłością może zaspokoić tylko Chrystus. Kiedy to zrozumiemy, zaczynamy cenić Jezusa bardziej niż dary jakie niesie za sobą to życie, a tam gdzie jest skarb nasz tam będzie i nasze serce (Ew. Mat 6:21). Jeremiasz napisał ciekawe słowa: Błogosławiony mąż, który polega na Panu, którego ufnością jest Pan! Jest on jak drzewo zasadzone nad wodą, które nad potok zapuszcza swoje korzenie, nie boi się, gdy upał nadchodzi, lecz jego liść pozostaje zielony, i w roku posuchy się nie frasuje i nie przestaje wydawać owocu. (Jer 17:7-8) A Chrystus powiedział: przez to uwielbiony będzie Ojciec mój, jeśli obfity owoc wydacie i staniecie się uczniami moimi. (Jan 15:8) Wywyższenie Chrystusa polega właśnie na tym, by ukazać Jego wartość niezależnie od tego, co się dzieje w naszym życiu; by doświadczając Jego bliskości – pomimo okoliczności – emanować radością z powodu miłości Chrystusa, gdyż „sposób, w jaki radzimy sobie ze stratą ukazuje, kto jest naszym skarbem”(2).
Życie nie tylko przeżyte…
Jakiś czas temu przeczytałam ciekawą myśl Leslie Ludy: “…życie tu na ziemi nie ma być tylko przeżyte. Zgodnie z planem Bożym, mamy je smakować, każde doświadczenie ma określony cel, swoje znaczenie. Każdy dzień jest okazją, by bardziej poznawać Boga.”(3). W pierwszej chwili może się wydawać, że „życie z perspektywy nieba” i „smakowanie życia” znajdują się na dwóch różnych biegunach. Wydaje mi się, że tak nie jest. Tu pozwolę sobie przytoczyć myśl Johna Pipera: „Bóg stworzył mnie – i ciebie – byśmy żyli jedną, wszechogarniającą, wszystko przemieniającą pasją. Mianowicie, pasją, by oddawać chwałę Bogu poprzez rozkoszowanie się Nim i ukazywanie Jego wspaniałości we wszystkich sferach życia.”(4). We wszystkich sferach życia czyli też w prozie codzienności, w ciągu zwykłego szarego dnia, tu i teraz. Pytanie jednak brzmi czy zwykły dzień na pewno musi być szary? A czy w prozie codzienności nie zawiera się przypadkiem poezja życia? Leslie Ludy cytuje ciekawą myśl Jima Eliota: "Gdziekolwiek jesteś, bądź tam całym sobą”(5), którą komentuje między innym w następujący sposób: „Niezmiernie ciężko rozkoszować się życiem, kiedy nasze myśli są rozbiegane, nasze emocje rozchwiane, a my zamartwiamy się przeróżnymi sprawami. Jeżeli nie oddamy się całkowicie temu, co robimy, nie możemy tak naprawdę zauważyć i docenić znaczących momentów, którymi pobłogosławił nas Bóg”(6). Piękno otaczającej przyrody, małe radości są darami Bożej łaski, nad którymi zazwyczaj przechodzimy obojętnie lub uważamy, że nam się należą. A przecież wszystkie te błogosławieństwa zostały nabyte przez śmierć Jezusa na Golgocie. Nie należały nam się, bo jedyną zapłatą za grzech – od którego nikt nie jest wolny – jest sąd, potępienie i śmierć. Johna Piper trafnie stwierdził: „…ci, którzy widzą miłosierną rękę Boga w każdym oddechu i oddają Bogu chwałę, będą widzieć i cenić Jezusa Chrystusa, jako wielkiego Nabywcę wszelkiego niezasłużonego tchnienia. Każde uderzenie serca będą przyjmować jako dar z Jego ręki.”(7). Doceniając dar będziemy cenić i uwielbiać Dawcę. Dlatego, cytując Leslie Ludy, „aby rozkoszować się życiem, musimy nauczyć się, jak nadawać życiu sens, jak ważyć każdą rozmowę, doświadczenie i czynność, by nie tracić czasu. Oznacza to odwrócenie się od przypadkowych i błahych rzeczy, zaprzestanie marnotrawienia czasu w bezmyślny i nieznaczący sposób. To życie w sposób przemyślany i traktowanie każdej chwili dnia jako wartościowego prezentu od Boga, którego nie możemy marnować na samolubne zachcianki” (8).
Codzienność – okazja by smakować życie
Podsumowując, najwspanialszy smak ma życie, które jest przeżyte z perspektywy nieba, w każdych okolicznościach i w każdej chwili – nawet tu i teraz. Według Leslie Ludy „ci, którzy żyją w uświęcony sposób, wiedzą jak rozkoszować się życiem. Nie osiągną tego poprzez skupione na sobie, pozbawione perspektywy, nastawione na zaspokajanie własnych przyjemności zachowania, ale doceniając i radując się każdą chwilą daną od Boga. Każdy dzień pełen jest okazji, by cieszyć się z Jego cudownych dzieł, by pielęgnować relacje z rodziną i przyjaciółmi, by wielbić, służyć, śmiać się i uczyć.”(9) Każdy dzień jest okazją by coraz bardziej poznawać Boga, podziwiać Jego wielkość, dostrzegać dowody Jego łaski oraz rozkoszować się Jego miłością. To wszystko jest receptą na szczęście, źródłem nieustannej radości, wdzięczności i uwielbienia Boga, gdyż, jak powiedział apostoł Paweł, czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek czynicie, wszystko czyńcie na chwałę Bożą. (1 Kor 10:31)
Przypisy:
1. J. Piper, Nie zmarnuj życia. Wydawnictwo Słowo Prawdy. Warszawa 2010. cyt., s. 33,36
2. Tamże, cyt., s. 71
3. L. Ludy, Zapomnianą sztuką prawdziwego piękna. Dobry Skarbiec. Warszawa 2011, cyt., s. 150
4. J. Piper, Nie zmarnuj życia. Wydawnictwo Słowo Prawdy. Warszawa 2010. cyt., s. 30-31
5. L. Ludy, Zapomnianą sztuką prawdziwego piękna. Dobry Skarbiec. Warszawa 2011, cyt., s. 155
6. Tamże, cyt., s 156
7. J. Piper, Nie zmarnuj życia. Wydawnictwo Słowo Prawdy. Warszawa 2010. cyt., s. 51
8. L. Ludy, Zapomnianą sztuką prawdziwego piękna. Dobry Skarbiec. Warszawa 2011, cyt., s. 155
9. Tamże, cyt., s. 150