W tym roku 31 maja Kościół Katolicki obchodzi święto ku czci Najświętszego Sakramentu zwane potocznie Bożym Ciałem. W Polsce jest ono świętem ruchomym, obchodzonym w ostatni czwartek po oktawie Zesłania Ducha Świętego. Podłożem święta Bożego Ciała jest niebiblijny, rzymskokatolicki dogmat o transsubstancjacji (od łac. transsubstantiatio = przeistoczenie). Jest to przekonanie, że w trakcie sprawowania Eucharystii przez kapłana katolickiego, następuje rzeczywista przemiana substancji chleba (hostii) w ciało, a wina w krew Jezusa Chrystusa. Termin ten został przyjęty podczas Soboru Laterańskiego IV w 1215 roku.
Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, jak owa „teologia” transsubstancjacji była i wciąż jest przez niektórych pojmowana i formułowana w łonie kościoła katolickiego. Oto co założyciel zakonu Redemptorystów (tak, tak, tego zakonu Redemptorystów), Alfonso Liguori, (1696 – 1787) w podręczniku dla kapłanów katolickich napisał o transsubstancjacji i władzy katolickiego kapłana nad ciałem Pana Jezusa: „Dostojeństwo kapłana bierze się także stąd, że posiada on moc nad prawdziwym i mistycznym ciałem Jezusa Chrystusa. W sprawie mocy, jaką kapłani sprawują nad prawdziwym ciałem Jezusa Chrystusa, naucza się, że gdy wygłoszą słowa konsekracji, Wcielone Słowo jest zobowiązane posłusznie przyjść do ich rąk w postaci sakramentu… Sam Bóg posłuszny wypowiedzianym przez kapłanów słowom – HOC EST CORPUS MEUM (”To jest ciało moje”) – zstępuje na ołtarz, przychodzi gdzie Go zawołają, ilekroć Go zawołają, oddając się w ich ręce, choćby byli jego nieprzyjaciółmi. Gdy już przyjdzie, pozostaje całkowicie w ich gestii; przesuwają Go z miejsca na miejsce, jak im się podoba, mogą też, jeśli sobie życzą, zamknąć Go w tabernakulum, zostawić na ołtarzu lub usunąć na zewnątrz kościoła, mogą też, jeśli tak postanowią, spożyć Jego ciało lub podać innym jako pokarm… W ten sposób kapłan może być nazwany stworzycielem swego Stwórcy, gdyż wypowiadając słowa konsekracji, stwarza on jakby Jezusa w sakramencie, dając Mu w nim życie, a także oferuje Go jako ofiarę wiecznemu Ojcu… wystarczy, że kapłan powie: ‘Hoc est corpus meum’ i oto chleb przestaje być chlebem, ale staje się ciałem Jezusa Chrystusa. Dlatego św. Bernard ze Sienny mówi: ‘Moc kapłana jest mocą boskiej osoby, gdyż transsubstancjacja chleba wymaga tyle samo mocy, ile stworzenie świata’” [ Alphonsus de Liguori, Dignity and Duties of the Priest, Brooklyn: Redemptorist Fathers, 1927, s. 26-27, 32]. Aż trudno uwierzyć, że coś takiego mogło i nadal może ludziom przychodzić do głowy. A jednak. Nic dziwnego, że musiało to zaowocować kolejnym świętem! Z czyjej inicjatywy? Inicjatorką ustanowienia święta Bożego Ciała była Julianna z Cornillon, przeorysza klasztoru augustynianek w Mont Cornillon w pobliżu Liege. W 1245 roku miała ona otrzymać objawienia, w których Chrystus żądał ustanowienia osobnego święta ku czci Najświętszej Eucharystii. Biskup Liege, Robert, po naradzie ze swoją kapitułą i po pilnym zbadaniu objawień postanowił takie święto ustanowić. Początkowo Boże Ciało wywoływało pewne kontrowersje, jednak od razu miało też swoich gorliwych zwolenników. Ponadto w 1263 roku w Bolsenie miał miejsce tzw. cud eucharystyczny, gdy hostia w rękach wątpiącego w transsubstancjację księdza zaczęła krwawić. W obliczu takich argumentów papież Urban IV bullą Transiturus w 1264 roku ustanowił tę uroczystość dla całego Kościoła. Uzasadniając przyczyny jej wprowadzenia wskazał: zadośćuczynienie za znieważanie Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, błędy heretyków oraz uczczenie pamiątki ustanowienia Najświętszego Sakramentu. Z powodu śmierci papieża bulla ta nie została jednak od razu ogłoszona. Ostatecznie święto Bożego Ciała ustanowił papież Jan XXII, który umieścił powyższą bullę w Klementynach (1317). W Polsce po raz pierwszy Boże Ciało było świętowane w 1320 roku w diecezji krakowskiej. Sto lat później, na synodzie gnieźnieńskim, uznano uroczystość za powszechną, obchodzoną we wszystkich kościołach w państwie. Jak sprawa święta Bożego Ciała wygląda w świetle Biblii? Mówiąc krótko, jest ono wielkim, zbiorowym aktem bałwochwalstwa, to znaczy nadawaniem fizycznej substancji chleba i wina rangi boskiej i oddawaniem tej materii boskiej czci. Przecież Bóg powiedział: „Nie będziesz miał innych bogów obok mnie. Nie czyń sobie podobizny rzeźbionej czegokolwiek, co jest na niebie w górze, i na ziemi w dole, i tego, co jest w wodzie pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał i nie będziesz im służył” [2Mo 20,3–5]. Uznawanie utworzonego z fizycznych substancji płatka hostii za prawdziwe ciało Chrystusa jest złamaniem Słowa Bożego! Jezus łamiąc i podając chleb swoim uczniom z pewnością nie podawał im swojego ciała. Dając im do picia kielich z winem, z pewnością nie dawał im do picia prawdziwej krwi! Zdroworozsądkowe podejście do sprawy nie widzi tu niczego innego, jak tylko duchową symbolikę, tak często zresztą stosowaną w myśli żydowskiej. Bóg dał nam ducha trzeźwego myślenia! [2Tm 1,7]. Ważna w świetle Biblii jest także kwestia narodzin tego święta. Jak zauważyliśmy, nie zrodziło się ono w wyniku studiowania Biblii, bo przecież nie mogło! Inspiracją do ustanowienia święta Bożego Ciała były osobiste doznania i objawienia jednej kobiety. To z pewnością niedostateczna podstawa, zwłaszcza że Pismo Święte przypomina: „I nie Adam został zwiedziony, lecz kobieta, gdy została zwiedziona, popadła w grzech” [1Ts 2,14]. Nie można dogmatyzować i ustanawiać jako obowiązującego dla całego Kościoła czegoś, co nie ma oparcia w natchnionych Pismach Starego i Nowego Testamentu, a jedynie zrodziło się w umyśle i emocjach jednej kobiety. Przypomnijmy, że "Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany" [2Tm 3,16]. Oto tester wszelkiej poprawności poglądów i przekonań chrześcijańskich. Boże Ciało nie może być więc w świetle Biblii uznane za święto chrześcijańskie. Jest czym jest - świętem rzymskokatolickim.
Artykuł pochodzi z bloga http://dzisiajwswietlebiblii.blogspot.com/
|