Kanał kazań i reportaży – Różnorodny wykład Słowa Bożego oraz zbiór reportaży i audycji pozyskanych od Fundacji Głos Ewangelii. W tle starannie wyselekcjonowane hymny i piosenki anglojęzyczne.
Kazania – Różnorodny wykład Słowa Bożego zwiastowanego przez znanych kaznodziejów i ewangelistów. Kanał adresowany do tych, którzy chcą się zatrzymać i pomyśleć, po co żyją.
W dobie obecnej gdzie dominuje człowiek sukcesu, moc, władza, pogoń za zyskiem, za sławą, gdzie słyszymy hasło: „Cel uświęca środki” taka cecha człowieka jak pokora jest oceniana negatywnie, wręcz wzgardzana. W ocenie wielu ludzi pokorni to mięczaki, od których nie można się spodziewać wymienionych na wstępie osiągnięć.
W ramach tego artykułu zajmiemy się pokorą z biblijnego punktu widzenia.
Studium terminu pokora w Starym i Nowym Testamencie
Artykuł ma na celu przeanalizowanie hebrajskiego i greckiego ekwiwalentu polskiego terminu pokora i wyprowadzenie wniosków w świetle Biblii. Być może pozwoli to uniknąć pułapek, jakie czyhają przy popularnym posługiwaniu się słowami pokora i pokorny. Przychodzi mi na myśl między innymi popularne powiedzenie: pokorne ciele dwie matki ssie. Ta życiowa postawa oznacza strategię, dzięki której rezygnując ze swojego stanowiska w konkretnej sprawie, ma się na uwadze osiągnięcie doraźnej korzyści dla siebie. Prawdziwa pokora nie ma nic wspólnego z radosną deklaracją: jestem bardzo pokorny i jestem z tego strasznie dumny. Podobne postawy są w rzeczywistości zaprzeczeniem biblijnego rozumienia pokory.
Anaw : pokorny w Starym Testamencie
Podstawowym terminem hebrajskim określającym człowieka pokornego jest przymiotnik ʻanaw (pochodny od czasownik ʻanah). Oznacza w pierwszej kolejności ubogiego, słabego, poniżonego, poddanego, jak na to wskazuje forma czasownikowa: potrzebować pomocy, przylgnąć do ziemi (paść na kolana), podporządkować się, cierpieć, być uciskanym, zgnębionym, bać się, upokorzyć, poniżyć, pohańbić, umartwić. Termin ten jest także synonimem gwałtu (zhańbić: Rdz 34:2; Pwt 21:14; 22:24.29), a także postu czy innych dobrowolnych, choć uciążliwych ślubów (por. Lb 30). Wybór tego terminu wiąże się z koncepcją zależności. Ubodzy są uzależnieni od dobroci i łaski możnych. Aby zorientować się w znaczeniu, jakie wiąże się z użyciem terminu ʻanaw przywołajmy kilka przykładów.
Naturą pokory jest jej niewidoczność, przezroczystość. Apostoł Piotr mówi np. o „ukrytym wewnętrznym człowieku z niezniszczalnym klejnotem łagodnego i cichego ducha”. I słusznie, bo pokora jest takim stanem naszego umysłu, kiedy nie mamy żadnej chęci wywyższania się. Jesteśmy zwyczajnie normalni.
Słyszałem kiedyś kaznodziejski przykład o tym, jak w pewnym środowisku postanowiono uhonorować tych najskromniejszych. Medale zawisły na piersiach trzech osób, ale zaraz na drugi dzień jedna z nich musiała się rozstać ze swoim odznaczeniem. Dlaczego? Okazało się, że medal nadal dynda na jej piersi. A oto autentyczne wydarzenie, o którym opowiedziano mi przed laty. Podczas oficjalnego spotkania z bardzo ważnym urzędnikiem, pewien dygnitarz przepuszczał w drzwiach wszystkich swoich kolegów polityków, co następnie skomentował: „W pokorze nikt mnie nie wyprzedzi”. Mój rozmówca sądził, że tak sobie zażartował, ale okazało się, że zostało to powiedziane całkiem serio.
To już ostatnia część naszego wspólnego rozważania na temat darów Ducha Świętego. Pozostały nam dwa dary do omówienia: dar rozlicznych języków i dar tłumaczenia – dary, które budują Boże dziecko w autorytecie Ojca. Znane są słowa Listu do Koryntian: Kto językami mówi, siebie tylko buduje (I Kor. 14, 4a). Poprzednio omówione na łamach „Drogi, Prawdy, Życia” dary bardzo wyraźnie wskazywały na budowę całego Kościoła, poprzez pełnione służby pilnujące czystości życia i nauczania w Bożym narodzie. Te dwa dary przygotowują do osobistego trwania w społeczności z Bogiem i uzdolniają do przyjęcia talentu od Boga i wykonania pracy w Kościele.
Przeglądając scenę religijną obecnie, jesteśmy kuszeni, aby skoncentrować się na tej czy innej słabości i powiedzieć: "Właśnie to jest nie w porządku w kościele. Gdyby to zostało naprawione, moglibyśmy na nowo oglądać chwałę pierwszego Kościoła i mieć wśród nas znowu czasy Pięćdziesiątnicy."
Ta tendencja do zbytniego upraszczania jest sama w sobie słabością i powinniśmy się jej zawsze wystrzegać, a szczególnie wtedy, kiedy mamy do czynienia z czymś tak kompleksowym, jak religia w czasach nowoczesnych. Bardzo młody człowiek może zredukować nasze zagrożenia do jednej prostej choroby i uleczyć całość przy pomocy jednego prostego środka. Starsze i mądrzejsze głowy będą bardziej ostrożne, bo nauczyły się już tego, że to przypisane lekarstwo rzadko działa z tego powodu, że diagnoza była niewłaściwa. Nic nie jest takie proste. Niewiele chorób duchowych występuje pojedynczo.
Oglądamy dzisiaj chrześcijaństwo letnie i bardzo często oddalone od czystej nauki Pana Jezusa. Czytamy o trudnych czasach, w których żyjemy. Zaczynamy rozumieć, jak wielką pracę wykonuje Duch Święty, wyposażając Darami. Boża mądrość wyszła naprzeciw każdemu bojącemu się imienia Pańskiego, to On jako Ojciec przez Słowo Boże wprowadza nas w następny zakres pracy w Duchu Świętym – poprzez dar rozróżniania duchów. Bóg nie zostawia człowieka narażonego na brak możliwości rozpoznania głosu, który przemawia, czy jest to głos Boży, czy głos człowieka, świata lub szatana. Kościół zostaje wyposażony Słowem Bożym i otrzymuje możliwość w autorytecie Ducha Świętego: przez działanie daru rozpozna głos mówiącego, działającą moc i wprowadzane doktryny. Tylko w Duchu Świętym, w działaniu daru, można rozpoznać, z jakim duchem mamy do czynienia.
VII. Dar rozróżniania duchów
Dar rozróżniania (rozpoznawania) duchów nie jest zdolnością do zauważania pomyłek i błędów ludzkich ani czytania myśli, bowiem „dar” dostrzegania niedostatków i braków innych ma bardzo wiele osób, bez udziału Ducha Świętego, i z tego tytułu rodzi się wiele nieporozumień.
Dar proroctwa jest szczególnym darem Ducha Świętego i ma potężne znaczenie w Kościele. Apostoł Paweł wyraźnie umiejscawia ten dar w życiu Kościoła: Dążcie do miłości, starajcie się też usilnie o dary duchowe, a najbardziej o to, aby prorokować. Bo kto językami mówi, nie dla ludzi mówi, lecz dla Boga; nikt go bowiem nie rozumie, a on w mocy Ducha rzeczy tajemne wygłasza. A kto prorokuje, mówi do ludzi ku zbudowaniu i napomnieniu, i pocieszeniu. Kto językami mówi, siebie tylko buduje; a kto prorokuje, zbór buduje. A pragnąłbym, żebyście wy wszyscy mówili językami, lecz jeszcze bardziej, żebyście prorokowali; bo większy jest ten, kto prorokuje, niż ten, kto mówi językami, chyba żeby je wykładał, aby zbór był zbudowany (1 Kor. 14, 1-5). Zadaniem daru proroczego jest budowanie zboru poprzez przekazywanie woli Bożej dla Kościoła; wypełniają się słowa Pana Jezusa, który, mówiąc o Duchu Świętym, wskazał na jego zadanie: „gdy On przyjdzie, to wam przypomni i oznajmi”. Trudno sobie wyobrazić prawidłowe budowanie Kościoła bez Bożego objawienia. Jak już zaznaczyłem w drugiej części naszego rozważania, to Duch Święty ustanawia, powołuje i kieruje porządkiem pracy w Kościele. Obowiązkiem każdego pracownika Bożego jest zapoznanie się z Bożą opinią i przyjęcie jej do swego usługiwania. Przez dar proroctwa, widzenia, objawienia Duch Święty przekazuje wolę Ojcowską i w sposób bardzo jednoznaczny zgodnie z nauką Biblii kieruje pracą w Kościele. Król Salomon zostawia pewne ostrzeżenie, które ujmuje w Przyp. 29, 18: Gdzie nie ma objawienia, tam lud się rozprzęga; błogosławiony ten, kto przestrzega nauki. Ta nauka uświadamia nam istotę i potrzebę Bożego objawienia. Boże objawienie zawsze prowadzi do doskonałego słowa proroczego, jakim jest Biblia.
Egoizm jest pierwszym prawem dżungli. Egoizm i bezprawie to terminy zamienne. To właśnie ten duch egoizmu zamienił nasze ulice w dżungle. Tragedią jest to, że tego samego ducha można znaleźć w Kościele. Prawo dżungli to prawo przetrwania, zwierze rodzi młode, lecz kiedy jego własne życie jest zagrożone głodem, zjada swe młode. Paweł mówi o chrześcijanach kąsających i trawiących siebie nawzajem. Szokującą jest liczba tych w Kościele, których jedynym zainteresowaniem jest tylko brać.
Spłodziliśmy pokolenie tak zwanych wierzących, którzy są zwykłymi konsumentami. Pastor McMahon pięknie to wyraził w swoim przesłaniu: "Konsumpcyjne chrześcijaństwo" Zacytuję go dosłownie.
"Co mam na myśli nazywając chrześcijaństwo konsumpcyjnym? Ogólnie rzecz ujmując jest to próba zbudowania Królestwa Bożego środkami i metodami, które miłe są ciału. Początki widzimy już w Ogrodzie Eden, gdzie Szatan zmanipulował Ewę, by sprzeciwiła się Bożemu nakazowi, wierząc, że w ten sposób wzbogaci swoje życie ( I Moj. 3,1-6 )
Przystępując do dalszego omawiania darów Ducha Świętego, chciałbym na moment zatrzymać się nad nauką apostoła Pawła zapisaną w 1 Liście do Koryntian rozdział 12, wersety od 4 do 7:
w. 4 A różne są dary łaski, lecz Duch ten sam,
w. 5 I różne są posługi, lecz Pan ten sam,
w. 6 I różne są sposoby działania, lecz ten sam Bóg, który sprawia wszystko we wszystkich,
w. 7 A w każdym różnie przejawia się Duch ku wspólnemu pożytkowi.
Proszę zwrócić uwagę na zakres działania Ducha Świętego w Kościele Pana Jezusa. Praca Ducha Świętego nie zamyka się tylko w obdarowaniu darami, na co szczególnie zwracamy uwagę. Działanie darów jest bardzo medialne, widoczne, budujące naszego wewnętrznego duchowego człowieka. Umożliwiają one bezpośrednie odbieranie Bożego kierownictwa, poznawanie woli Bożej w danym czasie i w danej sytuacji. Jednak apostoł Paweł ujmuje pracę Ducha Świętego w trzech podstawowych zakresach:
Siedzą na ławce w pobliżu fontanny zrobionej z wielkiej śruby okrętowej. Mąż i żona. Dookoła fontanny biega trzyletni chłopiec i śmieje się głośno, gdy powiew wiatru obsypuje go drobnymi kropelkami wody.
On patrzy na malucha z lekkim uśmiechem pod siwymi wąsami. Ona spogląda przed siebie, jednak zdaje się nie widzieć tego, co się wokół niej dzieje.
Trzymają się za ręce. Właściwie to on ją trzyma. Ściska mocno jej dłoń z cienkimi, błękitnymi żyłkami widocznymi tuż pod skórą. Błogie, sierpniowe popołudnie usypia go trochę, więc potrząsa głową, by odpędzić senność.
Spogląda na żonę sprawdzając, czy nie widać na jej twarzy oznak zmęczenia. Tak dobrze ją zna, że rozumie wszystkie zmrużenia oczu, wykrzywienia ust czy zmarszczenia czoła. Nie szkodzi, że ona już nic nie może do niego powiedzieć, że już nie pamięta znaczenia słów. On doskonale wie, czego potrzebuje jego towarzyszka życia.
Na jej czole siada komar, więc on odgania owada ręką. Sama by tego nie zrobiła, bo już nie pamięta, że tak należy się bronić przed natrętnymi komarami. Więc gdyby on tego nie zrobił – ona nie mogłaby potem spać z powodu swędzących bąbli.
Otrzymawszy chrzest w Duchu Świętym, mając Ojcowską pieczęć w Duchu Świętym, Biblia wprowadza nas w nauczanie o darach duchowych. Apostoł Paweł mówi bardzo wyraźnie, kto jest tym, który udziela darów, kto obdarowuje darami Ducha Świętego: Wszystko to zaś sprawia jeden i ten sam Duch, rozdzielając każdemu poszczególnie, jak chce (I Kor. 12,11). Duch Święty, który napełnił człowieka, rozpoczyna swoją suwerenną pracę wprowadzając go w coraz głębszą jedność duchową z Bogiem oraz przekazując moc i siłę do wykonania zadania Pana Jezusa opisanego w Ewangelii Marka: I rzekł im: Idąc na cały świat, głoście ewangelię wszystkiemu stworzeniu (Mar. 16,15).
Moim zamiarem nie jest wyczerpać ten temat niniejszym artykułem ale pragnę jedynie pobudzić nasze serca do zatrzymania się nad wspaniałymi Bożymi obietnicami, którymi Pan pragnie wyposażać swoje dzieci.
Dla chrześcijanina niesienie krzyża i karcenie są podobne, ale nie identyczne.
One różnią się na wiele różnych istotnych sposobów. Te dwie koncepcje zwykle uważa się za to samo, a słowa wcielające je, są używane naprzemiennie. Istnieje jednak ostre rozgraniczenie pomiędzy nimi. Gdy je pomieszamy, to nie myślimy już w sposób ścisły, a kiedy tak właśnie myślimy o prawdzie, tracimy na tym.
Krzyż i rózga pojawiają się w Piśmie Świętym blisko siebie, ale nie oznaczają tego samego. Rózgi przykłada się bez przyzwolenia tego, który od niej cierpi.
Natomiast krzyż nie może zostać nałożony przez kogoś innego. Nawet Chrystus niósł krzyż z własnego wolnego wyboru. Powiedział On tak o życiu, które przelał na krzyżu: "Nikt mi go nie odbiera, ale Ja kładę je z własnej woli." Miał On wszelką sposobność, aby uciec od krzyża, ale uczynił swoją twarz twardą jak krzemień, aby iść do Jerozolimy i umrzeć. Jedynym przymusem jaki znał, był przymus miłości.
To musiała być najcięższa rzecz, jaką On kiedykolwiek zrobił,
kiedy Bóg Ojciec złożył w ofierze Swojego Jedynego Syna.
Ten, którego najbardziej kochał, oddał Swoje życie
i przez Swoją miłość, On obrał lepszą drogę.
Trudno mi się podchodzi pod to wzgórze, jak pod żadne inne…
ponieważ muszę złożyć cię w ofierze, mój synu obietnicy.
Pójdę Go uwielbiać z tobą u mego boku.
Będę ufał, że On zapewni ofiarę.
Pomimo tego, że tak cię kocham, muszę cię ofiarować
Temu, który daje same dobre rzeczy.
I dlatego, że cię tak kocham, nie stracę cię,
ponieważ On z pewnością może cię wzbudzić z martwych.
Z pewnością On cię wzbudzi z martwych.
Przed tym ołtarzem, Ojcze, pozostawiam swoje marzenia
i oddaje Tobie to dziecię, które Ty mi dałeś.
Synu, musisz wierzyć, że On wzywa nas do posłuszeństwa
i przez Swoją miłość On znajdzie lepszą drogę.